Jest to piąty i ostatni artykuł z serii poświęconej nielegalnemu przemytowi narkotyków i ludzi wzdłuż granicy Arizony z Meksykiem. (Przeczytaj: część pierwsza, druga, trzecia i czwarta)
Pierwsze strzały zdawały się schodzić z góry po drugiej stronie ogrodzenia granicznego Arizony z Meksykiem, na wschód od Arivaca, gdzie rywalizujące frakcje karteli narkotykowych walczą na śmierć i życie o supremację.
Sam, mój przewodnik ds. bezpieczeństwa, słuchał uważnie, gdy rozlegały się kolejne strzały.
Bez wątpienia byli myśliwymi, choć nie takimi, jakich można się było spodziewać.
"Jak myślisz, skąd dokładnie pochodzą strzały?" Zapytałem Sama nerwowo z tylnego siedzenia jego pickupa.
"Myślę, że są po prawej stronie" - powiedział Sam, koncentrując się na najbliższej górze. "Mogą być również na szczycie tego wielkiego szczytu."
To nie jest tak, że byliśmy niewidzialni, wspinając się hałaśliwie po krętej drodze pożarowej w strefie przygranicznej znanej jako California Gulch, część Coronado National Forest w południowej Arizonie.
Nasze przybycie do gigantycznego białego Chevroleta Silverado Sama w upalny poranek 25 sierpnia było tak tajne jak róg byka w bibliotece publicznej.
"To mogą być strzały ostrzegawcze" – dla nas sam powiedział Sam. "Ale to jest miejsce, w którym nadchodzą. Właśnie tutaj".
Sam to pseudonim, którego używa do ukrywania swojej tożsamości i tożsamości swojej firmy ochroniarskiej w Arizonie. Został zagrożony przez kartel Sinaloa za prowadzenie działań straży granicznej. Teraz obawia się o bezpieczeństwo swoich pracowników i rodziny.
Poniżej naszej pozycji niedokończony mur graniczny i ogrodzenie Trumpa rozciągały się na wschód i zachód przez wiele kilometrów, a następnie nagle się zatrzymały. Po amerykańskiej stronie granicy bydło pasło się wśród suchych kęp trawy lub wygrzewało się w niedoskonałym cieniu rzadkich krzewów, uderzając ogonami muchy.
Postrzępione szczyty po meksykańskiej stronie stalowego ogrodzenia granicznego wyłaniały się na zielono i majestatycznie. Dziwne jednak, że natura nie od razu ujawnia swoje tajemnice. Wśród gór Las Guijas ukryte są jedne z najgorszych elementów kartelu Sinaloa, powiedział Sam.
"Jak silny jest twój żołądek?" Kyle, specjalista ds. bezpieczeństwa Sama, zapytał mnie dzień wcześniej.
Fakt, że lubiłem oglądać krwawe horrory, był wystarczająco dobry, aby Kyle udostępnił prawdziwy film z telefonu komórkowego mężczyzny okaleczonego przez dwa pitbulle w meksykańskim miasteczku granicznym niedaleko nas.
Niestety niektórych rzeczy nie można przeoczyć.
Kyle powiedział, że ten rodzaj brutalności kartelu jest powszechny w miastach i miasteczkach po meksykańskiej stronie ogrodzenia granicznego.
"Ci faceci walczą o kontrolę nad kartelem Sinaloa. Masz walki w walkach "- powiedział Sam, mówiąc zarówno z doświadczenia, jak i profesjonalnego gromadzenia informacji wywiadowczych.
Sam wierzy, że chaos kartelowy w końcu rozleje się przez granicę USA w sile militarnej, przynosząc śmierć i zniszczenie Amerykanom – ale nie wtedy, gdy koalicja prywatnych obywateli, organów ścigania i firm ochroniarskich, które sobie wyobraża, ma coś do powiedzenia.
Prawdziwa bitwa, powiedział, nie polega na zdobywaniu serc i umysłów.
Chodzi o dopasowanie informacji wywiadowczych do informacji wywiadowczych, przy użyciu doskonałych technik nadzoru i sprzętu do pokonania przemytników narkotyków i ludzi.
W tym celu firma Sama nabyła niedawno drona marki JTI o wartości 33 000 USD, którego często używa do prowadzenia misji rozpoznania granic dla klientów i organów ścigania.
Dron jest bestią wszechstronności wyposażoną w kamery o wysokiej rozdzielczości i termowizyjne oraz obiektywy zmiennoogniskowe o dużej mocy.
Kyle obsługuje drona z łóżka odbiorczego za pomocą konsoli i laptopa do celów obrazowania. Dron ma maksymalny zasięg pięciu mil poruszających się z prędkością ponad 48 mph setki stóp nad ziemią. Baterie są wymienne i działają 45 minut na jednym ładowaniu.
Można usłyszeć drona, ale rzadko można go zobaczyć na wyższych wysokościach umieszczonych w ufortyfikowanym szarym plastiku z czterema śmigłami do przenoszenia go w górę.
Misją Sama i Kyle'a było poszukiwanie i fotografowanie pobliskich obozowisk kartelu po meksykańskiej stronie ogrodzenia granicznego.
Kyle wyjął drona z walizki, a następnie umieścił go na środku drogi pożarowej, przygotowując się do startu. Po naciśnięciu przycisku konsoli dron ożył, a śmigła wirowały jak doładowany chwast-whacker.
W górę - w górę - i w dal dron poszedł z obrotem joysticka.
Kyle monitorował akcję na ekranie konsoli, podczas gdy Sam oglądał na laptopie. Nierówny górski teren poniżej wydawał się obcy w obu wizjerach, nabierając kształtu, gdy Kyle manewrował na niższej wysokości.
"Domyślam się, że są tu dwie frakcje" - powiedział Sam. "Jeden próbuje powstrzymać [drugiego] przed pchaniem się na wschód, drugi na zachód. Myślimy, że są na szczycie tuż pod nami – och, oto oni!"
Jedną z frakcji jest Los Chapitos, której założycielem jest Ivan Archivaldo-Guzman Salazar, alias "Chapito", meksykański handlarz narkotyków i syn uwięzionego barona narkotykowego Joaquina "El Chapo" Guzmana.
Guzman był szefem kartelu Sinaloa aż do aresztowania i ekstradycji do Stanów Zjednoczonych w 2017 roku.
Drugą frakcją jest El Mayo, kierowana przez podejrzanego meksykańskiego króla narkotyków Ismaela Maro Zambada Garcię.
Sam powiedział, że obie frakcje są obecnie w stanie wojny, aby kontrolować cały kartel Sinaloa na południowej flance Arizony.
Wysoko nad najbliższą górą, mniej niż pół mili dalej, kamera drona nagle wypatrzyła dwie niebieskie plandeki oddalone od siebie o około 25 metrów. W jednym z namiotów można było zobaczyć mężczyznę rozmawiającego gorączkowo przez ręczne radio.
Gdy Kyle zbliżył się bliżej, ekran pokazał innego mężczyznę w kamizelce kuloodpornej wychodzącego z buszu, niosącego coś, co wyglądało na półautomatyczny karabin AR-15 - zdecydowanie kartel.
"Znaleźliśmy jego [expletive]!" Sam krzyknął i dał Kyle'owi pompę pięści, ale było za wcześnie, by świętować.
W tym momencie mężczyzna spojrzał w górę i zobaczył drona.
Podniósł karabin i wycelował.
"Próbuje dowiedzieć się, skąd pochodzi [hałas drona]" - płakał Sam. "O rany! O rany! Wynoś się stamtąd!"
Kyle uderzył w joystick, a dron przesunął się na bezpieczną odległość - tuż przed tym, jak mężczyzna zdążył oddać strzał.
Teraz biegł w naszym kierunku. "Ma sposób, aby dostać się do muru granicznego" - powiedział Sam.
Ale nadszedł czas, aby się stamtąd wydostać – szybko. Chociaż wydostanie się byłoby trudniejsze niż wejście.
Wzdłuż drogi ewakuacyjnej były nieprzewidziane zwroty akcji i kilka ślepych zaułków, które zbliżyły nas do ogrodzenia granicznego i uzbrojonego w karabin członka kartelu.
W końcu, po wielu falstartach i zakrętach, znaleźliśmy drogę powrotną na główną drogę pożarową i wydostaliśmy się z niebezpieczeństwa.
Sam i Kyle obiecali dziś "gorący punkt" działalności kartelu i spełnili swoje zadanie.
Jednak dla Amerykanów mieszkających w pobliżu południowego muru granicznego Arizony z każdym dniem robi się coraz cieplej.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.theepochtimes.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz