wtorek, 22 sierpnia 2023

"Wirusologia wymknęła się spod kontroli!"

 

Czy wirusologia jest prawdziwą nauką? Nie według biomedycznego naukowca, który twierdzi, że wirusologia jest oszukańczą pseudonauką i jest umierającym polem.

Wirusologia wymknęła się spod kontroli

Simon Lee, oficer naukowy w Anew UK.

Większość ludzi uważa wirusologię za prawdziwą twardą naukę. Ale czy na pewno? Czy wirusologia jest zgodna z metodą naukową?

Etapy metody naukowej obejmują:

  • Obserwuj zjawisko naturalne.
  • Zaproponuj hipotezę, aby wyjaśnić zjawisko.
  • Wybierz zmienną niezależną (przypuszczalną przyczynę).
  • Wybierz zmienną/-e zależne (zaobserwowany efekt/y).
  • Zmienne sterujące.
  • Test/eksperyment.
  • Przeanalizuj obserwację/dane.
  • Potwierdź/unieważnij hipotezę.

Postępowanie zgodnie z metodą naukową rozpoczyna się od obserwacji zjawiska naturalnego, postulowania hipotezy, a następnie określenia zmiennej niezależnej (IV), która jest domniemaną przyczyną, zmiennej zależnej (DV), która jest obserwowanym skutkiem, oraz kontroli eksperymentu.

Kontrole naukowe są wykorzystywane jako system kontroli i równowagi w eksperymentach, gdy naukowcy próbują ustalić przyczynę skutku. Kontrole mają na celu zapewnienie, że domniemana przyczyna (zmienna niezależna) jest jedyną rzeczą, która może powodować obserwowany skutek (zmienna zależna).

Elementy sterujące umożliwiają badanie jednej zmiennej lub czynnika na raz. Ważne jest, aby zarówno grupa kontrolna, jak i inne grupy eksperymentalne były narażone na dokładnie te same warunki, z wyjątkiem jednej badanej zmiennej. Pozwala to na wyciągnięcie dokładniejszych i bardziej wiarygodnych wniosków z eksperymentów.

Wirusologia sama się obala;

Wirusolodzy dopiero rozpoczynający naturalne zjawisko to ludzie, którzy mają podobne objawy.

Do 1952 roku wirusolodzy wierzyli, że wirus jest toksycznym białkiem lub enzymem, który zatruwa organizm i że w jakiś sposób namnaża się w samym ciele i może rozprzestrzeniać się w ciele, a także między ludźmi i zwierzętami.

Jednak tych podejrzanych wirusów nie można było zobaczyć bezpośrednio w chorej tkance za pomocą mikroskopii elektronowej. Uznano również, że nawet zdrowe zwierzęta, narządy i tkanki uwalniają te same produkty rozpadu podczas procesu rozkładu, które wcześniej były błędnie interpretowane jako "wirusy".

Przez dziesięciolecia wirusologom nie udawało się oczyścić i wyizolować zakładanych cząstek "wirusa", aby bezpośrednio udowodnić istnienie i patogenność tych cząstek. Wirusolodzy mieli tylko pośrednie dowody rozpadu z eksperymentów na kulturach tkanek ludzkich i zwierzęcych, które rzekomo były spowodowane przez "wirusa", o którym mowa. Ten sam rozpad zaobserwowano w tkankach zdrowych gospodarzy.

Różne grupy badaczy nie mogły odtworzyć ani powtórzyć swoich odkryć. W rzeczywistości wyniki były często sprzeczne, jak wskazuje esej Karlheinza Lüdtke z 1999 roku:

"Odkrycia często zgłaszane przez niektórych badaczy wirusów w tym czasie nie zostały potwierdzone przez innych badaczy w wyniku ich własnych eksperymentów lub obserwacje nie mogły być odtworzone przez wszystkich naukowców pracujących z wirusem. Często zgłaszano przeciwne ustalenia lub badano ustalenia, które uznano za artefakty... Odkrycia, które zostały wykorzystane do empirycznego potwierdzenia podejrzanego związku, często wkrótce dołączały do negatywnych wyników zgłaszanych przez innych badaczy. "

Zasadniczo wirusologia obaliła się w tym momencie.

Metoda hodowli komórkowych ratuje umierające pole wirusologii

Aby obejść właściwą metodę naukową, wirusolodzy ustanowili laboratoryjną metodę hodowli komórkowej, aby działała jako pseudonaukowy wskaźnik dla zjawiska naturalnego.

Metoda hodowli komórkowej została wprowadzona w 1954 roku przez Johna Franklina Endersa podczas jego prób identyfikacji "wirusa" odry. Wirusolodzy nie mogli prawidłowo oczyścić ani wyizolować zakładanych cząstek "wirusa" bezpośrednio z płynów chorego, więc zdecydowano, że cząstki powinny być "hodowane" w laboratoryjnej hodowli komórkowej.

Twierdzili, że w płynach gospodarza nie ma wystarczającej ilości cząstek, aby umożliwić bezpośrednie wykrycie. Jest to niezgodne z poglądem, że choroby wirusowe są przenoszone z człowieka na człowieka, a zarażeni ludzie zrzucają miliardy cząstek wirusa, które infekują innych. Pamiętasz złowieszcze ciemne chmury otaczające "zarażonych" podczas kampanii terroru covidowego?

Zakładano, że "wirus", którego nie można znaleźć bezpośrednio w płynach, aby można go było właściwie zbadać, potrzebuje komórki gospodarza, aby się zreplikować, aby można ją było znaleźć i zbadać.

Enders zaobserwował tak zwany efekt cytopatyczny, który jest wzorcem uszkodzeń pojawiających się w hodowli, gdy komórki rozpadają się i umierają. Zakładano, że efekt ten jest bezpośrednim wynikiem niewidzialnego "wirusa" w płuczkach gardła replikującego się wewnątrz komórek, co prowadzi do lizy komórek.

Założył, że kawałki resztek komórkowych z zatrutej komórki były nowo stworzonymi "wirusowymi" kopiami cząstek. Pomimo nienaukowego charakteru metody, hodowla komórkowa została szybko ustalona jako "złoty standard" dla "izolacji wirusa" i jest nadal stosowana przez wirusologów.

Metoda pośrednich hodowli komórkowych ożywiła umierającą dziedzinę wirusologii. Jak na ironię, Enders otrzymał Nagrodę Nobla w 1954 roku za dowody, które zebrał przy użyciu starych, obalonych eksperymentów z kulturami tkankowymi, które zostały następnie zastąpione jego nową metodą hodowli komórkowej w tym samym roku.

Metoda hodowli komórkowej jest pseudonaukowa, ponieważ przeskakuje do eksperymentów bez obserwacji zjawiska naturalnego, bez identyfikacji zmiennej zależnej (efektu) lub izolowania zmiennej niezależnej ("wirus") w celu ustalenia hipotezy, przeciwko której można testować.

Oprócz tego, że nie miał ważnej zmiennej niezależnej, tj. Oczyszczonych i izolowanych cząstek "wirusowych", Enders stworzył również własną zmienną zależną w efekcie cytopatycznym. Efekt ten nie jest zjawiskiem obserwowanym naturalnie, ale jest sztucznie wytwarzany w laboratorium przez eksperymenty.

Założono, że "wirus" istnieje i że spowoduje efekt cytopatyczny, jeśli zostanie dodany do hodowli komórkowej. Jest to tak zwany błąd logiczny "potwierdzający wynikający z tego", czasami nazywany "błaganiem o pytanie" lub "rozumowaniem cyrkularnym".

Mimo że hodowla komórkowa została zaakceptowana jako "złoty standard" dowodu na "izolację" "wirusa", jedną rzeczą, która jest często ignorowana, jest to, że sam Enders nie był pewien, czy jego metoda jest prawidłowa. W swoim artykule z 1954 roku Enders zakwestionował, czy wyniki eksperymentalne stworzone w laboratorium (in vitro) były istotne dla tego, co dzieje się wewnątrz ciała (in vivo):

"Zmiany patologiczne wywołane przez czynniki w komórkach nabłonkowych w hodowli tkankowej przypominają, przynajmniej powierzchownie, te występujące w niektórych tkankach w ostrej fazie odry. Chociaż nie ma podstaw do stwierdzenia, że czynniki in vivo są takie same jak te, które leżą u podstaw tworzenia się gigantycznych komórek i zaburzeń jądrowych in vitro, pojawienie się tych zjawisk w hodowanych komórkach jest zgodne z właściwościami, które a priori mogą być związane z wirusem odry. "

Enders widział te same efekty cytopatyczne, które powiązał z "wirusem" odry w normalnych nieszczepionych kulturach kontrolnych bez obecności żadnego "wirusa":

"Należy pamiętać, że efekty cytopatyczne, które powierzchownie przypominają te wynikające z zakażenia czynnikami odry, mogą być ewentualnie wywołane przez inne czynniki wirusowe obecne w tkance nerki małpy... Drugi czynnik uzyskano z niezaszczepionej hodowli komórek nerki małpy. Zmiany cytopatyczne, które wywołał w niebarwionych preparatach, nie mogły być z pewnością odróżnione od wirusów wyizolowanych z odry. "

Innymi słowy, Enders ustalił za pomocą nieszczepionych kultur, że efekt cytopatyczny, który zakładał, że był spowodowany przez niewidzialnego "wirusa" odry, został wytworzony nawet wtedy, gdy w hodowli nie było zakładanego "wirusa".

W ciągu następnych pięciu lat inne zespoły naukowców odkryły dokładnie takie same efekty cytopatyczne, jak Enders, gdy wykonywali niezaszczepione kontrole dla siebie.

Oczywiste jest, że to sama metoda hodowli komórkowej, która polega na stresowaniu i głodzeniu komórek, które są usuwane z ich naturalnego środowiska i zatruwane toksycznymi antybiotykami, a także mieszaniu obcych substancji zwierzęcych i innych chemikaliów, powoduje śmierć komórek.

Ponieważ ten efekt cytopatyczny nie był specyficzny dla "wirusa" i występował w hodowlach bez obecności "wirusów", nie można go użyć do stwierdzenia obecności "wirusa".

Metoda hodowli komórek nieprawidłowych była promowana jako złoty standard, który każdy wirusolog powinien stosować, aby potwierdzić obecność "wirusa" w próbce. To scementowało całą dziedzinę wirusologii w świat pseudonauki, ponieważ metoda naukowa nadal była ignorowana.

Ponadto konsekwentnie wykazano, że mieszaniny zawierające niewidzialne "wirusy" nie są chorobotwórcze, więc nie spełniają definicji "wirusa".

Te rewelacje powinny były zakończyć wirusologię tam i wtedy. Niestety tak się nie stało.

Inni obalają wirusologię

Ostatnio dr Stefan Lanka przeprowadził eksperymenty przy użyciu tych samych protokołów, które były używane w każdym eksperymencie izolacyjnym każdego domniemanego patogennego wirusa. Obejmowało to zmianę pożywki na "minimalną pożywkę", tj. obniżenie odsetka płodowej surowicy cielęcej ze zwykłych 10% do 1%, obniżenie składników odżywczych dostępnych dla wzrostu komórek, a tym samym ich podkreślenie, a także potrojenie ilości toksycznych antybiotyków.

Dr Lanka zaobserwował charakterystyczny efekt cytopatyczny, ale w żadnym momencie do hodowli nie dodano chorobotwórczego "wirusa". Ten wynik może jedynie oznaczać, że efekt cytopatyczny był wynikiem sposobu, w jaki przeprowadzono eksperyment kulturowy.

Dodał także roztwór czystego RNA z drożdży, który dał ten sam wynik, ponownie udowadniając, że to technika hodowli - a nie wirus - powoduje efekt cytopatyczny. Warto zauważyć, że podczas niedawnej budowy rzekomego "genomu ospy małpiej" chińscy komunistyczni naukowcy wykorzystali materiał genetyczny drożdży podczas procesu, który niewiarygodnie nie wymagał nawet posiadania żadnych rzeczywistych próbek wirusa do pracy.

W niesławnym badaniu Zhou i wsp., które jest jednym z podstawowych filarów oszustwa "SARS-COV-2", stwierdzają, że zastosowano kontrolę "fałszywego wirusa". Z artykułu nie wynika jasno, co rozumieją przez "fałszywego wirusa".

Jednak dr Mark Bailey zbadał dalej i odkrył, że w kulturze eksperymentalnej antybiotyki zostały podwojone podczas eksperymentów hodowlanych, aby osiągnąć efekt cytopatyczny w 1 z 24 kultur. Jest to nie tylko wysoki wskaźnik niepowodzenia w hodowli "wirusa", ale dodanie większej ilości antybiotyków do kultury eksperymentalnej całkowicie unieważnia wyniki, ponieważ kontrola nie była traktowana tak samo.

Dodanie większej ilości antybiotyków do hodowli eksperymentalnej nigdy nie zostało wspomniane w artykule. Zhou i in. popełnili oszustwo naukowe. Ile innych badań "wirusowych" zrobiło to samo? Szczegóły tego, co zrobiono z fałszywymi kontrolami, powinny być dostarczane z każdym artykułem, ale tak się nie dzieje.

Wirusologia jest oszukańczą pseudonauką

Metoda hodowli komórkowej nie jest prawidłową strukturą eksperymentalną, ponieważ nigdy nie została zaprojektowana zgodnie z metodą naukową. Eksperyment tworzy skutek (efekt cytopatyczny), a następnie przyjmuje przyczynę ("wirus") bez sprawdzenia, czy zakładana przyczyna istnieje.

Wiadomo, że efekt cytopatyczny jest spowodowany wieloma innymi czynnikami niezwiązanymi z "wirusem", co czyni wyjaśnienie fikcyjnego "wirusa" jako winowajcy nieuzasadnionym.

Wiadomo, że efekt cytopatyczny może być spowodowany przez:

  • Bakteria
  • Ameba
  • Pasożytów
  • Antybiotyki
  • Leki przeciwgrzybicze
  • Zanieczyszczenia chemiczne
  • Wiek i pogorszenie stanu komórek
  • Stres środowiskowy

Efekt cytopatyczny nie jest ważną zmienną zależną, ponieważ nie jest zjawiskiem naturalnie obserwowanym i można go wyjaśnić różnymi czynnikami innymi niż niewidzialny "wirus".

Nieoczyszczona próbka dodana do hodowli komórkowej nie jest ważną zmienną niezależną, ponieważ "wirus", o którym zakłada się, że znajduje się w środku, nie wykazał istnienia w stanie oczyszczonym i izolowanym przed przeprowadzeniem eksperymentu. Używanie metody hodowli komórkowej jako dowodu na istnienie "wirusa" jest całkowicie nienaukowe.

Prawidłowe kontrole powinny być wykonywane obok kultur komórkowych za każdym razem. Zwykle albo nie można znaleźć wzmianki o kontrolach w badaniach dostarczanych jako dowód na istnienie "wirusów", albo to, co zrobiono z kulturą kontrolną, jest słabo zdefiniowane.

Jeśli wirusolodzy przeprowadzają kontrolę, zwykle robią to, co nazywają "pozorowanymi" infekcjami. Oznacza to, że wirusolodzy powinni używać tej samej komórki z tymi samymi dodatkami, ale bez dodanego "wirusa".

Kontrola ma eliminować tylko jedną badaną zmienną, czyli zakładane cząstki "wirusowe". Ponieważ płyny używane do inokulacji kultury nie składają się tylko z oczyszczonych i izolowanych cząstek "wirusa", ale raczej składają się ze złożonej zupy substancji, takich jak materiały gospodarza, bakterie, grzyby, pęcherzyki zewnątrzkomórkowe itp., Pozorowane infekcje, w których do hodowli nie dodaje się płynów ludzkich, nie są właściwą kontrolą.

Właściwą kontrolą byłoby użycie próbki od zdrowego człowieka, która jest traktowana dokładnie w taki sam sposób, jak płyny z domniemanym "wirusem".

Pozostawienie próbek od zdrowych ludzi poza kontrolą unieważnia pozorowaną infekcję, ponieważ istnieje wiele mylących zmiennych obecnych w kulturze eksperymentalnej, których brakuje w kulturze zakażonej pozorem.

Wirusolodzy muszą próbować zaobserwować zjawisko naturalne, w którym zmienna niezależna może być obserwowana w przyrodzie. Oznacza to przynajmniej, że muszą znaleźć cząstki, które uważają za "wirusy" bezpośrednio w płynach chorego gospodarza i oddzielić te cząstki od wszystkiego innego w płynach. Wirusolodzy muszą następnie określić prawidłową zmienną zależną w celu ustalenia testowalnej i falsyfikowalnej hipotezy.

Wirusologia stworzyła własne zmienne stworzone w laboratorium, zamiast udowadniać przyczynę i skutek poprzez badanie wszelkich zjawisk w świecie rzeczywistym. Wykorzystanie efektu stworzonego w laboratorium do twierdzenia o przyczynie, której nie można zaobserwować, dopóki eksperyment nie odbędzie się, jest antytezą metody naukowej.

"Wirus" jest wyimaginowanym konstruktem wymyślonym w umysłach badaczy, którzy regularnie nie znajdowali bakteryjnej przyczyny choroby. Założyli wtedy, że w płynach chorych musi być coś jeszcze mniejszego i niewidocznego.

Wirusologia ma swoje podstawy zakorzenione w pseudonauce, ponieważ nigdy nie było żadnych naturalnie zaobserwowanych zjawisk, na których można by budować, z wyjątkiem osób z podobnymi objawami. Wirusologia wymknęła się spod kontroli.

Odwołania:  

1) Brak kontroli wirusologii. Mike'a Stone'a. https://viroliegy.com/2022/12/19/virologys-lack-of-control/  

2) Peng Zhou i in. "Epidemia zapalenia płuc związana z nowym koronawirusem prawdopodobnego pochodzenia nietoperza", Nature, 579 (12 marca 2020 r.).

3) Błędne przekonanie o wirusie Część 1: Odra jako przykład. Dr Stefan Lanka. WISSEnSCHAFFTPLUS magazyn 01/2020 · Auszug

4) Koncepcja wirusa część 2: Początek i koniec kryzysu koronawirusowego. Dr Stefan Lanka. Magazyn WISSEnSCHAFFtPLUS 02/2020 · Auszug

5) Koncepcja wirusa Część 3: Corona proste i zrozumiałe. Dr Stefan Lanka. Magazyn WISSEnSCHAFFtPLUS 03/2020 · Auszug

6) OSZUSTWO COVID-19 I WOJNA Z LUDZKOŚCIĄ Dr Mark Bailey i dr John Bevan-Smith

7) Pożegnanie z wirusologią (wydanie eksperckie) Dr Mark Bailey https://drsambailey.com/a-farewell-to-virology-expert-edition/


Przetlumaczono przez translator |Google

zrodlo|:https://expose-news.com/

Brak komentarzy:

FrankenSkies:" Program smug chemicznych i jego wpływ na całe życie na Ziemi"

  FrankenSkies to film dokumentalny wydany w 2017 roku, skupiający się na geoinżynierii słonecznej lub chemtrails i jej wpływie na każdą żyw...