Cyfrowe szlaki: jak FBI identyfikuje, śledzi i zbiera dysydentów
autorzy: John W. Whitehead i Nisha Whitehead
Instytut Rutherforda
„Amerykanie zasługują na wolność wyboru życia bez nadzoru i regulacji rządowych, które to umożliwią. Chociaż nadal wierzymy w ten sentyment, obawiamy się, że wkrótce może stać się przestarzały lub nieistotny. Zasługujemy na tę wolność, ale z każdym dniem okno na jej osiągnięcie zwęża się coraz bardziej. Jeśli nie podejmiemy działań teraz, z wielką pilnością, sprawa może zostać zamknięta na dobre ”.
- Charlie Warzel i Stuart A. Thompson, New York Times
Databit po databit, budujemy własne elektroniczne obozy koncentracyjne.
Wraz z każdym nowym inteligentnym elementem inteligentnej technologii, jaką pozyskujemy, z każdą nową aplikacją, którą pobieramy, z każdym nowym zdjęciem lub postem, które udostępniamy w Internecie, znacznie ułatwiamy rządowi i jego partnerom korporacyjnym identyfikację, śledzenie i ostatecznie śledzenie nas.
Święty czy grzesznik, to nie ma znaczenia, ponieważ wszyscy zostaliśmy wciągnięci w ogromną sieć danych cyfrowych, która nie rozróżnia tych, którzy są niewinni, podejrzani lub przestępcy.
To właśnie oznacza życie w podejrzanym społeczeństwie.
Wysiłki rządu, by złapać tych, którzy brali udział w zamieszkach na Kapitolu, pokazują dokładnie, jak wszyscy jesteśmy narażeni na zagrożenie ze strony państwa nadzorującego, które aspiruje do boskiej świadomości naszego życia.
Opierając się na autoportretach, postach w mediach społecznościowych, danych o lokalizacji, zdjęciach z geotagami, rozpoznawaniu twarzy, kamerach monitorujących i crowdsourcingu, agenci rządowi gromadzą ogromne zbiory danych na temat każdego, kto mógł znajdować się w pobliżu Kapitolu 6 stycznia 2021 r. .
Ilość informacji cyfrowych jest oszałamiająca: 15 000 godzin monitoringu i nagrań z kamery noszonej na ciele; 1600 urządzeń elektronicznych; 270 000 wskazówek dotyczących mediów cyfrowych; co najmniej 140 000 zdjęć i filmów; i około 100 000 pingów lokalizacji dla tysięcy smartfonów.
I to jest tylko to, co wiemy.
Ponad 300 osób z 40 stanów zostało już postawionych w stan oskarżenia, a kolejne 280 aresztowano w związku z wydarzeniami z 6 stycznia. Aż 500 innych wciąż jest ściganych przez agentów rządowych.
W tym podsumowaniu danych uwzględniono również osoby, które mogły nie mieć nic wspólnego z zamieszkami, ale których dane o lokalizacji telefonu komórkowego zidentyfikowały je jako znajdujące się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie.
Zapomnij o byciu niewinnym, dopóki wina nie zostanie udowodniona.
W podejrzanym społeczeństwie, takim jak nasze, ciężar dowodu został przerzucony: teraz zaczynasz być winny i musisz udowodnić swoją niewinność.
Na przykład nie trzeba było nawet brać udziału w zamieszkach na Kapitolu, aby zakwalifikować się do wizyty FBI: podobno śledczy śledzili - i przesłuchiwali - każdego, którego telefony komórkowe są podłączone do Wi-Fi lub dzwoniły na wieże telefonii komórkowej w pobliżu Capitol. Pewien mężczyzna, który wyszedł na spacer ze swoimi córkami tylko po to, by znaleźć się w pobliżu tłumów Kapitolu, w rzeczywistości kilka dni później zjawili się u jego drzwi agenci FBI. Korzystając z Google Maps, agenci mogli dokładnie określić, gdzie stoją i jak długo.
Wszystkie z wielu przerażających, obliczających, inwazyjnych narzędzi śledczych i inwazyjnych, które rząd nabył przez lata, są teraz w pełni widoczne w ciągłych wysiłkach FBI, aby doprowadzić uczestników zamieszek przed „sprawiedliwość”.
Agenci FBI dopasowują zdjęcia do zdjęć z prawa jazdy; Śledzenie ruchu za pomocą czytników opłat za tablice rejestracyjne; powiększanie fizycznych znaków identyfikacyjnych, takich jak pieprzyki, blizny i tatuaże, a także marki, logo i symbole na odzieży i plecakach. Przeszukują godziny nagrań z kamer bezpieczeństwa i kamer ciała; przeszukiwanie postów w mediach społecznościowych; triangulacja danych z wież telefonii komórkowej i sygnałów WiFi; na dodatek warstwowe oprogramowanie do rozpoznawania twarzy; a następnie porównując materiał filmowy z publicznymi postami w mediach społecznościowych.
Jednak to nie tylko FBI poluje.
Poprosili o pomoc ochotników prywatnych obywateli, takich jak Deep State Dogs, do współpracy przy tej podstawowej pracy. Jak donosi Dinah Voyles Pulver, kiedy Deep State Dogs zlokalizuje osobę i potwierdzi jej tożsamość, umieszczają paczkę wraz z imieniem i nazwiskiem osoby, adresem, numerem telefonu i kilkoma zdjęciami i wysyłają ją do FBI.
Według USA Today, FBI polega na amerykańskiej opinii publicznej i ochotniczych cyberprzestępcach, aby wzmocnić swoje przypadki.
To przenosi programy typu „Zobacz coś, powiedz coś” na zupełnie nowy poziom.
Lekcja do nauczenia: Big Brother, Big Sister i wszyscy ich przyjaciele obserwują cię.
Widzą każdy Twój ruch: to, co czytasz, ile wydajesz, gdzie idziesz, z kim się kontaktujesz, kiedy budzisz się rano, co oglądasz w telewizji i czytasz w internecie.
Każdy twój ruch jest monitorowany, wydobywany w poszukiwaniu danych, przetwarzany i zestawiany w tabelach, aby stworzyć obraz tego, kim jesteś, co sprawia, że ty jesteś, i jak najlepiej cię kontrolować, kiedy i czy konieczne będzie doprowadzenie cię do kolejki.
Po prostu polubienie tego artykułu lub udostępnienie go na Facebooku, przesłanie go dalej na Twitterze lub po prostu przeczytanie go lub innych artykułów związanych z wykroczeniami rządu, inwigilacją, wykroczeniami policji lub wolnościami obywatelskimi może wystarczyć, aby zostać sklasyfikowanym jako osoba szczególnego rodzaju. zainteresowań, które odzwierciedlają określony rodzaj sposobu myślenia, który może po prostu skłonić Cię do zaangażowania się w określone rodzaje działań, a tym samym stawia Cię na celowniku rządowego śledztwa jako potencjalny sprawca kłopotów, czyli krajowy ekstremista.
Istnieje prawdopodobieństwo, że, jak donosi Washington Post, przypisano Ci już oznaczoną kolorem ocenę zagrożenia - zieloną, żółtą lub czerwoną - więc policja jest ostrzegana o Twojej potencjalnej skłonności do sprawiania kłopotów w zależności od tego, czy masz karierę w wojskowi, zamieścili na Facebooku komentarz postrzegany jako groźny, cierpią na określoną chorobę lub znają kogoś, kto zna kogoś, kto mógł popełnić przestępstwo.
Innymi słowy, możesz już zostać oznaczony jako potencjalnie antyrządowy w rządowej bazie danych gdzieś - na przykład Main Core - która identyfikuje i śledzi osoby, które nie są skłonne iść w ślad za nakazami państwa policyjnego.
Rząd ma know-how.
FBI zajęło kilka dni, jeśli nie godzin lub minut, aby rozpocząć proces identyfikacji, śledzenia i zbierania podejrzanych o udział w zamieszkach na Kapitolu.
Wyobraź sobie, jak szybko agenci rządowi mogliby obrać za cel dowolny segment społeczeństwa, do którego chcieli, na podstawie cyfrowych śladów i cyfrowych śladów, które zostawiamy po sobie.
Oczywiście rząd od lat ciężko pracuje, zdobywając te totalitarne uprawnienia.
Na długo przed zamieszkami 6 stycznia FBI zajęło się gromadzeniem narzędzi inwigilacyjnych niezbędnych do monitorowania postów w mediach społecznościowych, śledzenia i identyfikowania osób za pomocą sygnałów z telefonów komórkowych i technologii rozpoznawania twarzy oraz łapania „podejrzanych”, którzy mogą być zainteresowani rządem. z tego czy innego powodu.
Jak donosi The Intercept, FBI, CIA, NSA i inne agencje rządowe coraz częściej inwestują w technologie nadzoru korporacyjnego, które mogą wydobywać mowę chronioną konstytucyjnie na platformach społecznościowych, takich jak Facebook, Twitter i Instagram, aby zidentyfikować potencjalnych ekstremistów i przewidzieć, kto może się zaangażować. w przyszłych działaniach antyrządowych.
Wszystko, czego potrzebuje, to dane, których chętnie dostarcza ponad 90% młodych dorosłych i 65% dorosłych Amerykanów.
Kiedy rząd widzi wszystko i wie wszystko i ma mnóstwo praw, które sprawiają, że nawet najbardziej pozornie uczciwy obywatel staje się przestępcą i łamaczem prawa, wtedy stare powiedzenie, że nie masz się czym martwić, jeśli nie masz już nic do ukrycia ma zastosowanie.
Jeśli chodzi o czwartą poprawkę i jej zakazy przeszukiwania bez nakazu i naruszania prywatności bez prawdopodobnej przyczyny, zabezpieczenia te stały się bezużyteczne w wyniku końcowych działań legislacyjnych, uzasadnień sądowych i zmów korporacyjnych.
Znajdujemy się teraz w nie do pozazdroszczenia sytuacji, w której jesteśmy monitorowani, zarządzani i kontrolowani przez naszą technologię, która odpowiada nie nam, ale naszemu rządowi i władcom korporacji.
Weź pod uwagę, że każdego dnia przeciętny Amerykanin zajmujący się swoimi codziennymi sprawami będzie monitorowany, nadzorowany, szpiegowany i śledzony na ponad 20 różnych sposobów, zarówno przez rząd, jak i korporacje. Produkt uboczny tej nowej ery, w której żyjemy, niezależnie od tego, czy spacerujesz po sklepie, prowadzisz samochód, sprawdzasz pocztę e-mail, czy rozmawiasz przez telefon z przyjaciółmi i rodziną, możesz być pewien, że jakaś agencja rządowa, czy to NSA, czy jakaś inna jednostka nasłuchuje i śledzi twoje zachowanie.
Nie zaczyna to nawet dotykać firmowych narzędzi do śledzenia, które monitorują Twoje zakupy, przeglądanie stron internetowych, posty w mediach społecznościowych i inne działania w sferze cybernetycznej.
Na przykład policja używa urządzeń Stingray zamontowanych na ich krążownikach do przechwytywania rozmów telefonicznych i wiadomości tekstowych bez sądowych nakazów przeszukania. Urządzenia radarowe dopplerowskie, które mogą wykrywać ludzkie oddychanie i ruch w domu, są już wykorzystywane przez policję do wydawania nakazów aresztowania.
Czytniki tablic rejestracyjnych, kolejne urządzenie szpiegowskie organów ścigania, możliwe dzięki finansowaniu przez Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego, mogą nagrywać do 1800 tablic rejestracyjnych na minutę. Co więcej, te kamery monitorujące mogą również fotografować osoby wewnątrz jadącego samochodu. Raporty wskazują, że Drug Enforcement Administration używa kamer w połączeniu z oprogramowaniem do rozpoznawania twarzy do tworzenia „bazy danych nadzoru pojazdów”, obejmującej krajowe samochody, kierowców i pasażerów.
Kamery na chodnikach i „przestrzeni publicznej”, sprzedawane łatwowiernym społecznościom jako pewny środek walki z przestępczością, to kolejny program DHS, który obejmuje zarówno małe, jak i duże miasta, finansowanymi przez rząd i monitorowanymi kamerami monitorującymi. To wszystko jest częścią partnerstwa publiczno-prywatnego, które zapewnia urzędnikom państwowym dostęp do wszelkiego rodzaju kamer monitorujących na chodnikach, budynkach, autobusach, nawet tych zainstalowanych na terenie prywatnym.
Połącz te kamery monitorujące z technologią rozpoznawania twarzy i wykrywania zachowań, a uzyskasz zadatki na kamery „sprzed przestępstwa”, które skanują twoje maniery, porównują cię z wstępnie ustawionymi parametrami dla „normalnego” zachowania i ostrzegają policję, jeśli uruchomisz wszelkie skomputeryzowane alarmy jako „podejrzane”.
Stanowe i federalne organy ścigania naciskają na rozszerzenie swoich baz danych biometrycznych i DNA, wymagając, aby każdy oskarżony o wykroczenie miał zebrany i skatalogowany DNA. Dostępna jest już jednak technologia, która umożliwia rządowi gromadzenie danych biometrycznych, takich jak odciski palców na odległość, bez współpracy lub wiedzy osoby. Jeden system może faktycznie zeskanować i zidentyfikować odcisk palca z odległości prawie 20 stóp.
Deweloperzy ciężko pracują nad radarem, który może faktycznie pokazać, czy ty lub ktoś w Twoim samochodzie piszesz. Inna opracowywana technologia, nazwana „urządzeniem do analizatora tekstu”, pozwoliłaby policji określić, czy ktoś rozpraszał kierowcę. Odmowa poddania telefonu badaniu może skutkować zawieszeniem lub cofnięciem prawa jazdy.
Z pewnością można założyć, że wszystko, co rząd przyjmuje (i funduje) zbyt entuzjastycznie, będzie koniem trojańskim pełnym paskudnych, inwazyjnych niespodzianek.
Przykład: policyjne kamery na ciele. Okrzyknięte jako łatwe rozwiązanie problemu policyjnych nadużyć, te kamery ciała - możliwe dzięki funduszom z Departamentu Sprawiedliwości - zamieniają policjantów w wędrujące kamery monitorujące. Oczywiście, jeśli spróbujesz poprosić o dostęp do tego materiału filmowego, zostaniesz poprowadzony wesołym i kosztownym pościgiem przez milę biurokracji, biurokratycznych lokajów i nieprzydatne sądy.
„Internet przedmiotów” odnosi się do rosnącej liczby „inteligentnych” urządzeń i urządzeń elektronicznych, które są obecnie podłączone do internetu i mogą współdziałać ze sobą i być zdalnie sterowane. Obejmują one od termostatów i ekspresów do kawy po samochody i telewizory. Oczywiście za taką łatwą kontrolę i dostęp trzeba zapłacić. Cena ta oznacza zrzeczenie się ostatecznej kontroli i dostępu do domu rządowi i jego partnerom korporacyjnym. Na przykład, chociaż telewizory Smart TV firmy Samsung są w stanie „słuchać” tego, co mówisz, co pozwala użytkownikom sterować telewizorem za pomocą poleceń głosowych, nagrywa również wszystko, co mówisz, i przekazuje to stronie trzeciej, np. Rządowi.
Z drugiej strony rząd nie musi tak naprawdę szpiegować cię za pomocą smart TV, kiedy FBI może zdalnie aktywować mikrofon w twoim telefonie komórkowym i nagrywać twoje rozmowy. FBI może również zrobić to samo z laptopami bez wiedzy właściciela.
Drony, które masowo wzbijają się w przestworza, są punktem zbieżnym dla całej broni i technologii, które są już dostępne dla organów ścigania. W rzeczywistości drony mogą podsłuchiwać Twoje rozmowy telefoniczne, patrzeć przez ściany Twojego domu, skanować dane biometryczne, fotografować Cię i śledzić Twoje ruchy, a nawet uwięzić Cię za pomocą wyrafinowanej broni.
Wszystkie te technologie składają się na społeczeństwo, w którym nie ma miejsca na niedyskrecje, niedoskonałości lub akty niezależności, zwłaszcza gdy rząd może podsłuchiwać Twoje rozmowy telefoniczne, monitorować nawyki kierowcy, śledzić ruchy, analizować zakupy i zajrzyj przez ściany swojego domu.
Te cyfrowe szlaki są wszędzie.
Jak wyjaśniają dziennikarze śledczy Charlie Warzel i Stuart A. Thompson: „Te dane - zebrane przez aplikacje na smartfony, a następnie wprowadzone do oszałamiająco złożonego cyfrowego ekosystemu reklamowego… stanowiły intymny zapis ludzi, niezależnie od tego, czy odwiedzali ośrodki odwykowe, kluby ze striptizem, kasyna, kliniki aborcyjne lub miejsca kultu ”.
W takim ekosystemie nadzoru wszyscy jesteśmy podejrzanymi i danymi, które należy śledzić, katalogować i namierzać.
Jak ostrzegają Warzel i Thompson:
„Myślenie, że informacje zostaną wykorzystane przeciwko osobom fizycznym tylko wtedy, gdy złamią prawo, jest naiwne; takie dane są gromadzone i pozostają podatne na wykorzystanie i nadużycia, niezależnie od tego, czy ludzie zbierają się na rzecz powstania, czy też słusznie protestują przeciwko policyjnej przemocy… Ta kolekcja będzie tylko bardziej wyrafinowana… Z dnia na dzień staje się łatwiejsza… nie dyskryminuje. Zbiera z telefonów uczestników zamieszek MAGA, policjantów, prawodawców i przechodniów. Nie ma dowodów, z przeszłości ani z dnia dzisiejszego, że moc, jaką oferuje to gromadzenie danych, będzie wykorzystywana tylko do dobrych celów. Nie ma dowodów na to, że jeśli pozwolimy na to, aby to trwało, kraj będzie bezpieczniejszy lub bardziej sprawiedliwy ”.
Jak wskazałem w mojej książce Battlefield America: The War on the American People, oto przerażający, wyrachowany, ale diaboliczny geniusz amerykańskiego państwa policyjnego: ta technologia, którą okrzyknęliśmy rewolucją i wyzwalającą, stała się naszym więzieniem, strażnikiem, kuratorem sądowym , Big Brother i Father Knows Best w jednym.
Nie ma już szarej strefy.
przetlumaczono przez GR translator Google
https://www.zerohedge.com/political/digital-trails-how-fbi-identifying-tracking-rounding-dissidents
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz