sobota, 20 czerwca 2020

"Sejm zmienia regulamin. Opozycja: To jest kpina z parlamentaryzmu"

Sejm zmienił w piątek wieczorem swój regulamin - marszałek Sejmu na stałe będzie miał możliwość wprowadzenia, w określonych sytuacjach, pracy zdalnej posłów; dotychczas miało być to możliwe tylko do 30 czerwca br. Przeciw zmianie była opozycja, która zarzucała PiS, że zaprowadza Sejm niemy.

Propozycję zmiany w Regulaminie Sejmu przygotowali posłowie PiS.

26 marca wprowadzono możliwość prowadzenia obrad i głosowania przez internet na posiedzeniach Sejmu, komisji i podkomisji sejmowych, w przypadku wprowadzenia stanu wyjątkowego, wojennego lub klęski żywiołowej; według ówczesnej zmiany rozwiązanie to miało obowiązywać do 30 czerwca 2020 roku.

Posłowie PiS zaproponowali wykreślenia zapisu, że posiedzenia Sejmu, komisji i podkomisji sejmowych przy wykorzystaniu środków komunikacji elektronicznej mogą się odbywać tylko do 30 czerwca br., i spowodowanie w ten sposób, że możliwość wprowadzenia, w określonych sytuacjach, zdalnej pracy w Sejmie będzie na stałe.

W piątek przeprowadzono pierwsze i drugie czytanie projektu, a następnie w głosowaniu za zmianami w Regulaminie Sejmu opowiedziało się 230 posłów, przeciw było 217, a 5 osób wstrzymało się od głosu. Za byli tylko posłowie PiS, cała opozycja była przeciw.

Podczas sejmowej debaty Kazimierz Smoliński (PiS) podkreślał, że w zmianach chodzi o uchylenie przepisów mówiących o czasowej możliwości zwoływania zdalnych posiedzeń Sejmu i komisji przez marszałka Sejmu. Zaznaczył, że wprowadzając kilka miesięcy temu możliwość zdalnej pracy izby, wnioskodawcy wychodzili z założenia, że po kilku miesiącach skończy się czas epidemii koronawirusa. Niestety wbrew niektórym politykom rząd nie wie, kiedy ten stan pandemii się skończy - wskazywał.

Iwona Śledzińska-Katarasińska (KO) pytała jak to jest, że przedstawiciele innych zawodów jak lekarze, fryzjerzy, czy urzędnicy mogą wrócić do normalnego trybu pracy, a "nagle w Sejmie jest taka grupa lepsza grupa, lepszy sort", czyli posłowie, którzy nie mogą tego zrobić. Mówiła ponadto, że zdalne prace Sejmu oznaczają, że w rękach marszałek Sejmu pozostaje zwoływanie komisji, a na posiedzenia komisji nie mogą przychodzić eksperci i przedstawiciele strony społecznej. To się staje Sejm niemy - podkreśliła.

Marek Rutka (Lewica) mówił, że zdalne obrady izby pracy spowodowały, że posiedzenia komisji zwoływane są z dnia na dzień pod dyktando partii rządzącej, a posłowie spoza Warszawy stracili możliwość rzetelnego przygotowania się do pracy w swoich okręgach jak i w komisjach. Lewica stanowczo opowiada się za przywróceniem obrad Sejm w trybie sprzed epidemii - oświadczył poseł Lewicy.

Poseł klubu Koalicji Polskiej Jarosław Sachajko też podkreślał, że nie ma powodu, by politycy dalej byli traktowani jak "uprzywilejowana kasta"Nie wyrażamy zgody na dalsze pozorowanie prac Sejmu - oświadczył

Krystian Kamiński z Konfederacji mówił, że PiS-owi na rękę jest zdalne procedowanie, bo posłom tej formacji "nie chce się" przyjeżdżać na posiedzenia Sejmu i komisji. To jest kpina z parlamentaryzmu, ale również z Polaków - mówił Kamiński.

Na zarzuty posłów opozycji odpowiadała przedstawicielka wnioskodawców Barbara Bartuś (PiS). Podkreślała, że zgodnie z przepisami Sejm może, a nie musi, pracować w trybie zdalnym tylko, gdy obowiązuje stan epidemii lub jeden z trzech stanów nadzwyczajnych opisanych w konstytucji. Wskazywała, że skreślenie ograniczenia czasowego możliwości zarządzania zdalnej pracy Sejmu ma służyć przygotowaniu do ewentualnej, w przyszłości, sytuacji nadzwyczajnej.

zrodlo:https://www.rmf24.pl/;miziaforum.com

Brak komentarzy:

"Premier państwa UE oskarża Zełenskiego o próbę przekupstwa Premier Słowacji Robert Fico powiedział, że „nigdy” nie przyjmie pieniędzy z Kijowa"

  Ukraiński przywódca Władimir Zełenski rozmawia z mediami pod koniec szczytu UE w Brukseli. © Getty Images / Thierry Monasse Słowacki pre...