Jego żądanie nie zostało dobrze przyjęte w moskiewskim ministerstwie spraw zagranicznych
Kontrowersyjny były rosyjski minister spraw zagranicznych znalazł się pod ostrzałem po próbach zmobilizowania ambasadorów kraju do rezygnacji ze stanowisk w odpowiedzi na operację wojskową Moskwy na Ukrainie.
W płomiennym oświadczeniu we wtorek Andriej Kozyriew wezwał przedstawicieli narodu za granicą do "rezygnacji w proteście".
Kozyrev pracował jako minister spraw zagranicznych Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej i służył do 1996 roku po upadku Związku Radzieckiego pięć lat wcześniej.
Choć chwalony przez Zachód, jest powszechnie krytykowany w Rosji za to, że nie jest w stanie przeciwstawić się agresywnym działaniom NATO w Bośni i Iraku i zyskał przydomek "Mr Yes".
Kiedyś publicznie oświadczył, że Rosja "nie ma własnych interesów narodowych" i został oskarżony przez byłego prezydenta ZSRR Michaiła Gorbaczowa o pracę w interesie Departamentu Stanu USA.
Obecnie obywatel amerykański, Kozyrev mieszka w Miami, gdzie zyskał reputację zagorzałego krytyka Moskwy.
Przedstawiciel moskiewskiego MSZ wylał pogardę na słowa ich byłego kolegi. "Zalecając dyplomatom poddanie się i zdradę, Kozyrev wie, o czym mówi z własnego doświadczenia.
Koledzy zawsze wstydzili się, że muszą z nim pracować. Nikt nigdy nie zrozumiał, dlaczego taka osoba została mianowana szefem Ministerstwa Spraw Zagranicznych" – powiedziało źródło TASS.
"Drodzy rosyjscy dyplomaci, jesteście profesjonalistami, a nie tanimi propagandystami.
Kiedy pracowałem w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, byłem dumny z moich kolegów.
Teraz po prostu nie można wspierać krwawej bratobójczej wojny na Ukrainie" - napisał na Twitterze.
Anonimowy pracownik służby zagranicznej upierał się, że Kozyrev jest związany z rezygnacją z interesów kraju i zdradą. "Kozyrev od dawna mieszka za granicą. I równie długo prowadzi antyrosyjską działalność wywrotową" – twierdzi źródło w ministerstwie.
"Kozyrev twierdzi, że był dumny z kolegów, z którymi pracował.
Zapomniałem dodać, że nie odwzajemniali się... Tylko dzięki zespołowi profesjonalistów udało się uchronić dział przed całkowitym upadkiem" - dodał.
Prezydent Rosji Władimir Putin nakazał akcję wojskową na Ukrainie w ubiegły czwartek po tym, jak przywódcy niedawno uznanych separatystycznych Republik Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej zaapelowali o pomoc w związku z tym, co ich zdaniem zwiększa "agresję" ze strony sił zbrojnych Kijowa.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.rt.com/russia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz