niedziela, 3 lipca 2022

"Kobieta przetrzymywana jako zakładniczka podczas strzelaniny w banku BC Przeżywa rollercoaster emocji"

 Shelli Fryer obudziła się o 2:54 w Dniu Kanady i miała nadzieję, że stos wiadomości piętrzących się w ostatnich dniach pomoże jej zamknąć oczy.

59-letnia kobieta z Langford, B.C., powiedziała, że ma problemy ze snem od wtorku, kiedy była wśród osób przetrzymywanych jako zakładnicy podczas brutalnej strzelaniny w banku w Saanich.

Wiadomości napływające od tego czasu, powiedziała, zaoferowały trochę pocieszenia, którego szukała i pochwaliła jej odwagę podczas tej gehenny.

"Jest tak wiele miłości, którą otrzymuję od tych wszystkich nieznajomych" - powiedziała w wywiadzie telefonicznym. "To przytłaczające."

Sześciu funkcjonariuszy zostało zastrzelonych, a 22-letni bracia bliźniacy zidentyfikowani jako Mathew i Isaac Auchterlonie z Duncan, BC, zginęli w strzelaninie z policją we wtorek przed Bank of Montreal w Saanich.

Policja poinformowała, że w pojeździe powiązanym z dwoma mężczyznami znaleziono wiele ładunków wybuchowych, które nie zostały jeszcze zidentyfikowane. Funkcjonariusze wciąż badają możliwość trzeciego podejrzanego.

Od tego czasu Fryer mentalnie odtwarza wydarzenia z wtorkowego poranka.

Wciągnęła swojego niebieskiego Forda Bronco na parking banku na spotkanie z menedżerem o 11 rano w sprawie pożyczki. W ciągu minuty lub dwóch od siedzenia w swoim przeszklonym biurze, Fryer powiedział, że usłyszeli głośny huk.

"Menedżer powiedział: "Jesteśmy okradani". Wiedział od razu".

17 kobiet i pięciu mężczyzn w oddziale tego dnia natychmiast weszło na szarą podłogę, powiedział Fryer. Opisała podejrzanych jako ubranych na czarno, w tym kominiarki, rękawiczki, kurtki, kamizelki, kamizelki kuloodporne i ochraniacze zakrywające łydki od kolana w dół.

Jeden z podejrzanych podszedł do kierownika banku i powiedział "skarbiec", wspominała.

"Wpatrywał się we mnie dwa razy. Przez 20 sekund" - powiedziała. "Ale nie widziałem jego oczu. Nie widziałem jego ust. Nie widziałam żadnego odcienia skóry".

Kierownik próbował przekazać klucze, ale podejrzany wskazał na sklepienie i odeszli razem, pozostawiając Fryera w pokoju. Czekała, aż bandyta po nią wróci.

"Myślę, że zapomniał o mnie" - powiedziała.

Fryer upadł na podłogę i wezwał policję. Dziennik połączeń jej telefonu pokazuje, że wybrała 911 o 11:04.

Szepnęła do telefonu opis sytuacji, obawiając się, że przez cały czas zwróci na siebie uwagę, przerywając "niesamowitą ciszę", która zapadła na gałąź.

Zostawiła włączony telefon, aby operatorzy 911 mogli usłyszeć, co się dzieje, zmniejszyła głośność, aby podejrzani nie mogli usłyszeć, czy personel ratunkowy mówi i zakryła telefon swoją długą różową spódnicą, aby nie była widoczna.

Za to, co "wydawało się wiecznością", powiedziała, że była "martwa cisza".

Fryer powiedziała, że nie czuła strachu i nie doświadczyła dramatycznych chwil, gdy ukryła się za krzesłem, w które wątpiła, że zapewnia dużą ochronę.

"To było bardziej tak: "Myślę, że wyjdziemy z tego" - powiedziała. "Muszę jednak dostać policję tutaj. Po prostu dam znać policji. Jeśli policja tu dotrze, będzie dobrze".

Ale wtedy rozległ się "wszechmocny grad strzałów", powiedziała, wzdychając z pamiętnego szoku.

Wtedy pobiegła i ukryła się sama pod półką w biurze menedżera, podczas gdy inni schronili się w pokoju do archiwizacji.

Fryer powiedziała, że podczas gdy czuła potrzebę paniki z jedną połową mózgu, druga połowa przypominała jej, aby "po prostu oddychała".

"Najgorszą rzeczą, jaka się wydarzy, jest to, że te strzały przejdą przez płytę gipsowo-kartonową i zostaniesz trafiony" - przypomniała sobie.

Telefon Fryer pokazuje jej połączenie z 911, a gehenna trwała godzinę, 26 minut i pięć sekund.

Podczas gdy wspomnienia Fryer z ataku są ostre, powiedziała, że reszta dnia minęła w rozmyciu przesłuchań policyjnych, ustaleń dotyczących odzyskania samochodu i wreszcie posiłku z azjatyckim jedzeniem z córką.

Trauma bycia zakładnikiem przychodzi falami, powiedziała. Fryer rozmawiała z policją i służbami ofiar o tym, jak się czuje, i powiedziała, że powiedziano jej, że przetworzenie tego, przez co przeszła, zajmie trochę czasu.

"To jest tam iz powrotem, wiesz? To jak smutek. Przechodzisz przez całe etapy, prawda? Czasami możesz nigdy nie trafić na ostatni etap".

Ale w spokojnych chwilach Fryer powiedziała, że najczęściej pamięta, jak widziała policję przechodzącą przez drzwi banku i słyszała ich troskę o uwięzionych w środku.

"Pierwsze słowa, które każdy oficer do nas mówił, brzmiały: "Przykro mi, że to się z tobą dzieje". Nawet wtedy, gdy właśnie weszli z ostrzału" - powiedziała. "... I dużo, dużo później dowiadujemy się, że sześciu ich towarzyszy broni zostało zastrzelonych i rannych.

Czuje się "okropna" i "winna", ponieważ nie myślała o pytaniu funkcjonariuszy, czy jakiś policjant został ranny, powiedziała, chociaż ona i inni pytali o dobro cywilów.

"A każda z ich energii i mowy ciała wchodząc i wychodząc z miejsca zbrodni nie dała nam żadnego powodu, aby nawet pomyśleć, aby zapytać: "Czy jacyś funkcjonariusze zostali ranni?"

Dean Duthie, szef policji w Saanich, powiedział, że trzech funkcjonariuszy pozostaje w szpitalu, w tym jeden na intensywnej terapii, podczas gdy inny będzie wymagał więcej operacji.

Fryer urodziła się w Chicago i przyjechała do Kanady, gdy miała siedem lat. Jej doświadczenie z policją w zeszłym tygodniu sprawiło, że poczuła się "wyjątkowo dumna", że jest Kanadyjką, powiedziała.

Od wtorku, kiedy zaczęła opowiadać o swoich doświadczeniach w banku, Fryer powiedziała, że oprócz nieznajomych dostaje również wiadomości od ludzi, których znała w innym życiu.

Dostała e-mail od swojej pierwszej współlokatorki, z którą mieszkała, pracując w swojej pierwszej pracy po ukończeniu szkoły średniej, kiedy miała 18 lat.

"Mieszkaliśmy razem przez jakieś osiem lat, a ja byłam druhną na jej ślubie. Nie widziałem jej od 1989 roku. Wyciągnęła rękę. Czy to nie zabawne?" – powiedziała.

"To zmieni moje życie na wiele sposobów i jestem teraz bardzo wdzięczny, ponieważ może to być bardzo fajne."

Fryer była również w stanie znaleźć lekkość - na przykład, co zrobić ze strojem, który miała na sobie we wtorek w banku - koszulę z długim rękawem, różową spódnicę maxi i różowe sandały na wysokim obcasie.

"Zamierzam go wyrzucić" - powiedziała. "I tak mam to od tak dawna. Albo powinienem to oprawić. Ale i mi się podobało".

Planuje nawet wrócić do banku, którego pracownicy, jak powiedziała, wykazali się niesamowitym profesjonalizmem pod przymusem, a którego menedżera opisała jako niewzruszonego.

"Muszę dokończyć spotkanie", powiedziała ze śmiechem. "Usiadłem na dwie minuty. Przerwano nam".

Przez Hina Alam

Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.theepochtimes.com/

Brak komentarzy:

"Zełenski kopie sobie grób atakami na Rosję w stylu „11 września” – amerykański analityk wojskowy Ukraińskie ataki dronów na cele cywilne w Rosji rozgniewają Moskwę, ale nie zmienią biegu wojny, powiedział Daniel Davis"

  Wysoki budynek mieszkalny widoczny w rosyjskim mieście Kazań po uderzeniu ukraińskiego drona 21 grudnia 2024 r. © Sputnik Kijów strzela s...