Najpierw przyszli po oliwę, teraz przychodzą po krowy. Ekolodzy nie mają wstydu ani rozsądku, a rolnicy na całym świecie, zapomnijcie o widłach, "podpalają bele siana i wyrzucają obornik na autostrady", donoszą April Roach, Tracy Withers, Jen Skerritt i Agnieszka de Sousa dla Bloomberga.
(Artykuł Douga Frencha opublikowany ponownie z Mises.org)
Nieważne, że ceny żywności wzrosły na całym świecie. Na przykład ceny artykułów spożywczych wzrosły w tym roku o 13 procent w USA. Holenderski rząd zapowiedział, że wykupi aż trzy tysiące największych emitentów (rolników) w dobrowolnej jednorazowej ofercie. Podczas gdy pogoda staje się zimna, a dostawy gazu stają się ograniczone, zielony gang w Holandii odkłada 24,3 miliarda euro (25,6 miliarda dolarów) na sfinansowanie transformacji. "Ci, którzy odmówią, zostaną zmuszeni do wycofania się z biznesu", donosi Bloomberg.
Kwartet reporterów Bloomberga nie mówi, co rząd zrobi z ziemią, gdy ją przejmie, ale można wyróżnić ich punkt widzenia w tym: "Intensywne rolnictwo – i dziesięciolecia oficjalnej bezczynności – zniszczyły różnorodność biologiczną w Holandii, zmuszając rząd do nałożenia drastycznych środków".
"Zdewastowana różnorodność biologiczna?" To jest jedzenie, o którym mówimy. Coś, czego potrzebują ludzie. Matka natura rozprawia się z rolnikami wystarczająco źle, co z suszami, powodziami, pożarami i szkodnikami. Teraz ciężka ręka rządu uważa, że musi pozbyć się krów, ponieważ, no cóż, pierdzą i oddają mocz.
"Od pola do stołu system żywnościowy generuje około 31 procent globalnej emisji gazów cieplarnianych" - wyjaśnia kwartet Bloomberga. "Krowy i owce emitują metan ocieplający planetę po prostu trawiąc pokarm; Ich obornik i mocz są źródłem tlenku azotu, który w dużych ilościach wytrąca ekosystemy z równowagi. "
Miliony ludzi głodują dla mnie bardziej "nie na miejscu". "Jeśli działania nie zostaną podjęte szybko, naukowcy szacują, że same emisje związane z żywnością popchną Ziemię poza 1,5 ° C ocieplenia, które światowi przywódcy wyznaczyli jako cel w porozumieniu paryskim z 2015 r." O nie.
W gęsto uprawianej Nowej Zelandii, gdzie eksport produktów rolnych stanowi połowę eksportu kraju, rząd uchwalił ustawę w nadziei, że emisje netto z rolnictwa zostaną zmniejszone o 24 procent do 2050 r., A rolnicy będą zmuszeni do ograniczenia emisji o 10 procent w ciągu zaledwie trzech lat, kiedy podatek emisyjny wejdzie w życie.
"Tak zwany "podatek od pierdnięcia" zostanie ponownie zainwestowany w przemysł poprzez zachęty, badania i technologię, aby Nowa Zelandia mogła zmienić pozycję lidera w etycznie produkowanej żywności o wyższej wartości, rynku, który rośnie, ponieważ konsumenci stają się bardziej świadomi klimatu i zdrowia", donosi Bloomberg.
Bryce McKenzie zmniejszył swoje stado o 50, ale to nie wystarczy. "Nie chcemy, aby kraj został zasadzony sosnami, a następnie nie był w stanie uprawiać żywności" - mówi McKenzie. "Chcemy bezpieczeństwa żywnościowego na przyszłość".
Gospodarstwa rolne produkują około jednej trzeciej gazów cieplarnianych w Irlandii, a rolnicy mają zmniejszyć emisje o jedną czwartą, w porównaniu z trzema czwartymi procent celów dla energii elektrycznej i o połowę dla transportu. W Kanadzie rolnicy spodziewają się stracić 8 miliardów dolarów utraconej produkcji w tej dekadzie, aby dostosować się do nakazów rządowych. "Jesteśmy proszeni o zrobienie czegoś, co przyniesie korzyści całemu społeczeństwu, ale to my pozostaliśmy z rachunkiem", mówi Chuck Fossay, który uprawia ze swoimi braćmi 3 600 akrów poza Winnipeg, które są w rodzinie od początku 1900 roku. "Musimy zrobić, co możemy, ale musi to być osiągalne i musi być sprawiedliwe".
W Holandii rządowy problem z krowim moczem sprawił, że politycy wymagali od rolników obniżenia emisji nawet o 70 procent. A im bliżej gospodarstwa znajduje się jeden ze 160 chronionych obszarów przyrodniczych w kraju, tym ściślejsze są granice.
Aby spełnić rządowe nakazy, "liczba zwierząt gospodarskich musi zmniejszyć się o jedną trzecią. Jeśli rząd postawi na swoim, najwięksi truciciele zostaną zamknięci do tego czasu w przyszłym roku.
Holenderscy ekolodzy twierdzą, że krowi mocz zabije wszystkie drzewa, podczas gdy rolnicy twierdzą, że jest to nieuzasadniona rządowa grabież ziemi. Caroline van der Plas, liderka populistycznego Ruchu Rolnik-Obywatel, mówi, że rolnicy są "zwykłymi ludźmi, ale czują się traktowani jak przestępcy. Wszystko, co robią rolnicy, jest złe; zatrute opryskiwacze, truciciele środowiska, złe traktowanie zwierząt".
Niestety, zwykli klienci spożywczy będą obwiniać sklep spożywczy, ponieważ ceny żywności nadal rosną, a ekolodzy poklepują się po plecach i są fetowani jako bohaterowie w mediach głównego nurtu.
Czytaj więcej na: Mises.org
Przetlumaczono przez translatopr |Google
zrodlo:https://www.naturalnews.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz