środa, 15 marca 2023

"Miejski charakter zła: 20 lat po inwazji USA na Irak"

 AUTOR: TYLER DURDEN

ŚRODA, MAR 15, 2023 - 04:50 AM

Autor: Norman Solomon via Common Dreams,

Ogromna ilość kłamstw ze strony najwyższych urzędników rządowych USA doprowadziła do inwazji na Irak. Teraz, w 20. rocznicę powstania, te same media, które ochoczo promowały te kłamstwa, oferują retrospektywy. Nie oczekuj, że rzucą światło na najtrudniejsze prawdy, w tym na ich własny współudział w dążeniu do wojny.

Tym, co popchnęło Stany Zjednoczone do rozpoczęcia wojny z Irakiem w marcu 2003 r., była dynamika mediów i polityki, które są nadal z nami. Wkrótce po 9/11, jednym z retorycznych batów wymachiwanych przez prezydenta George'a W. Busha było jednoznaczne stwierdzenie podczas przemówienia na wspólnej sesji Kongresu 20 września 2001 r.: "Każdy naród, w każdym regionie, ma teraz decyzję do podjęcia. Albo jesteś z nami, albo jesteś z terrorystami". Rzucona rękawica spotkała się z uwielbieniem i niewielką krytyką w Stanach Zjednoczonych. Media głównego nurtu i członkowie Kongresu byli prawie wszyscy zachwyceni manichejskim światopoglądem, który ewoluował i przetrwał.

AFP via Getty Images

Nasza obecna epoka jest wypełniona echami takiego oratorium obecnego prezydenta. Kilka miesięcy przed uderzeniem pięścią w faktycznego władcę Arabii Saudyjskiej Mohammeda bin Salmana – który stał na czele tyrańskiego reżimu prowadzącego wojnę w Jemenie, powodując kilkaset tysięcy zgonów od 2015 r. z pomocą rządu USA – Joe Biden wziął ambonę najwyższej cnoty podczas swojego orędzia o stanie państwa w 2022 r.

Biden ogłosił "niezachwianą determinację, że wolność zawsze zatriumfuje nad tyranią". I dodał, że "w bitwie między demokracją a autokracjami demokracje rosną w siłę". Oczywiście nie było wzmianki o jego poparciu dla saudyjskiej autokracji i wojny.

W tym przemówieniu o stanie państwa Biden poświęcił wiele uwagi potępieniu wojny Rosji z Ukrainą, jak to robił wiele razy od tego czasu. Prezydenckia hipokryzja Bidena w żaden sposób nie usprawiedliwia horroru, jaki rosyjskie siły zadają na Ukrainie. Ta wojna nie usprawiedliwia też śmiertelnej hipokryzji, która przenika amerykańską politykę zagraniczną.

W tym tygodniu nie wstrzymujcie oddechu na retrospektywy medialne na temat inwazji na Irak, aby uwzględnić podstawowe fakty dotyczące kluczowych ról Bidena i człowieka, który jest obecnie sekretarzem stanu, Antony'ego Blinkena. Kiedy każdy z nich potępia Rosję, jednocześnie uroczyście twierdząc, że jest absolutnie nie do przyjęcia, aby jeden kraj najeżdżał inny, orwellowskie wysiłki są bezczelne i bezwstydne.

W zeszłym miesiącu, przemawiając do Rady Bezpieczeństwa ONZ, Blinken powołał się na "zasady i reguły, które czynią wszystkie kraje bezpieczniejszymi i bardziej pewnymi" – takie jak "zakaz przejmowania ziemi siłą" i "brak agresywnych wojen". Ale Biden i Blinken byli kluczowymi współpracownikami masowej wojny agresji, jaką była inwazja na Irak. W bardzo rzadkich przypadkach, gdy Biden został postawiony na miejscu za to, jak pomógł uczynić inwazję politycznie możliwą, jego odpowiedzią było ukrywanie i mówienie jawnych kłamstw.

"Biden ma długą historię niedokładnych twierdzeń" dotyczących Iraku, zauważył uczony Stephen Zunes cztery lata temu. Na przykład, w okresie poprzedzającym krytyczne głosowanie w Senacie zatwierdzające inwazję, Biden wykorzystał swoją rolę przewodniczącego Senackiej Komisji Spraw Zagranicznych, aby nalegać, aby Irak w jakiś sposób odtworzył ogromny arsenał broni chemicznej i biologicznej, program broni jądrowej i wyrafinowane systemy przenoszenia, które już dawno zostały wyeliminowane. Fałszywe twierdzenie o rzekomej broni masowego rażenia w Iraku było głównym pretekstem do inwazji.

To kłamstwo zostało zakwestionowane w czasie rzeczywistym, wiele miesięcy przed inwazją, przez wielu ekspertówAle ówczesny senator Biden, dzierżąc młotek Komisji Spraw Zagranicznych, wykluczył ich wszystkich z dwóch dni pozorowanych przesłuchań w połowie lata 2002 roku.

A kto był wówczas szefem sztabu komisji? Obecny sekretarz stanu, Antony Blinken.

Jesteśmy skłonni umieścić Bidena i Blinkena w zupełnie innej kategorii niż ktoś taki jak Tariq Aziz, który był wicepremierem Iraku za despoty Saddama Husajna. Ale wracając myślami do trzech spotkań z Azizem, w których uczestniczyłem w Bagdadzie w miesiącach poprzedzających inwazję, mam pewne wątpliwości.

Aziz miał na sobie ładnie skrojone garnitury. Mówił doskonale po angielsku wyważonym tonem i dobrze spreparowanymi zdaniami, miał erudycyjną atmosferę bez uprzejmości, gdy witał naszą czteroosobową delegację (którą zorganizowałem z kolegami z Instytutu Dokładności Publicznej). W naszej grupie znaleźli się kongresman Nick Rahall z Wirginii Zachodniej, były senator z Dakoty Południowej James Abourezk i prezydent Conscience International James Jennings. Jak się okazało, spotkanie miało miejsce pół roku przed inwazją.

W czasie tego spotkania w połowie września 2002 roku Aziz był w stanie zwięźle podsumować rzeczywistość, którą niewiele amerykańskich mediów przyznawało do wiadomości. "To jest skazane na zagładę, jeśli to zrobisz, skazane na zagładę, jeśli tego nie zrobisz" - powiedział Aziz, odnosząc się do decyzji irackiego rządu, czy wpuścić inspektorów ONZ z powrotem do kraju.

Po spotkaniach z Azizem i innymi irackimi urzędnikami powiedziałem Washington Post: "Gdyby to była wyłącznie kwestia inspekcji i czuli, że jest światło na końcu tunelu, byłby to całkowicie możliwy do naprawienia problem". Ale nie było to ściśle kwestią inspekcji. Administracja Busha była zdecydowana wypowiedzieć wojnę Irakowi.

Kilka dni po spotkaniu z Azizem reżim iracki – który dokładnie stwierdził, że nie ma broni masowego rażenia – ogłosił, że pozwoli inspektorom ONZ na powrót do kraju. (Zostały wycofane cztery lata wcześniej dla ich bezpieczeństwa w przeddzień spodziewanego amerykańskiego ataku bombowego, który miał miejsce przez cztery dni). Ale podporządkowanie się Organizacji Narodów Zjednoczonych na nic się zdało. Przywódcy rządu USA chcieli rozpocząć inwazję na Irak, bez względu na wszystko.

Podczas dwóch późniejszych spotkań z Azizem, w grudniu 2002 i styczniu 2003, wielokrotnie uderzała mnie jego zdolność do sprawiania wrażenia kulturalnego i wyrafinowanego. Podczas gdy był głównym rzecznikiem okrutnego dyktatora, emanował wyrafinowaniem. Pomyślałam o słowach "miejskość zła".

"Szok i przerażenie" Busha nad Bagdadem, zdjęcie z pliku.

Dobrze poinformowane źródło powiedziało mi, że Saddam Husajn utrzymywał pewien rodzaj wpływu na Aziza, utrzymując jego syna w niebezpieczeństwie więzienia lub gorzej, aby Aziz nie stał się dezerterem. Niezależnie od tego, czy tak było, wicepremier Aziz pozostał lojalny do końca. Jak mówi ktoś w filmie Jeana Renoira "Zasady gry": "Okropną rzeczą w życiu jest to, że każdy ma swoje powody".

Tariq Aziz miał powody, by obawiać się o swoje życie – i życie bliskich – gdyby popadł w konflikt z Saddamem. W przeciwieństwie do tego, wielu polityków i urzędników w Waszyngtonie zgodziło się na morderczą politykę, podczas gdy sprzeciw mógł kosztować ich tylko reelekcję, prestiż, pieniądze lub władzę.

Ostatni raz widziałem się z Azizem w styczniu 2003 roku, kiedy towarzyszyłem byłemu koordynatorowi pomocy humanitarnej ONZ w Iraku w spotkaniu z nim. Rozmawiając z nami dwoma w swoim biurze w Bagdadzie, Aziz wydawał się wiedzieć, że inwazja jest praktycznie pewna. Zaczęło się dwa miesiące później. Pentagon z przyjemnością nazwał swoje przerażające ataki lotnicze na miasto "szokiem i przerażeniem".

1 lipca 2004 roku, występując przed irackim sędzią w sali sądowej znajdującej się w amerykańskiej bazie wojskowej w pobliżu lotniska w Bagdadzie, Aziz powiedział: "Chcę wiedzieć, czy te zarzuty są osobiste? Czy to Tariq Aziz dokonuje tych zabójstw? Jeśli jestem członkiem rządu, który popełnia błąd zabijając kogoś, to nie może być uzasadnionego oskarżenia przeciwko mnie osobiście. Tam, gdzie jest przestępstwo popełnione przez przywódców, odpowiedzialność moralna spoczywa na nim i nie powinno być osobistego przypadku tylko dlatego, że ktoś należy do przywództwa. Aziz powiedział dalej: "Nigdy nikogo nie zabiłem, aktami własnej ręki".

Inwazja, którą Joe Biden pomógł sprowadzić na Irak, doprowadziła do wojny, w której bezpośrednio zginęło kilkaset tysięcy cywilów. Gdyby kiedykolwiek naprawdę został wezwany do rozliczenia się ze swojej roli, słowa Bidena mogłyby przypominać słowa Tarika Aziza.



Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.zerohedge.com/

Brak komentarzy:

"Polski minister krytykuje Ukrainę za „krótką pamięć” Szef obrony Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że pomoc wojskowa dla Kijowa nie powinna zagrażać bezpieczeństwu kraju"

  Polski minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz na konferencji prasowej w Warszawie, 6 listopada 2024 r. © SOPA Images / Getty Images Pol...