WASZYNGTON (AP) - FBI ostrzegło organy ścigania przed włamaniem do Kapitolu w zeszłym tygodniu przed potencjalną przemocą wywołaną przez ekstremistów, powiedzieli urzędnicy USA, zaprzeczając wcześniejszym stwierdzeniom, że zostali zaskoczeni atakiem zwolenników prezydenta Donalda Atut.
Prawie tydzień po zamieszkach urzędnicy powiedzieli, że przeszukiwali góry dowodów i obiecali agresywnie szukać tych, którzy dokonali bezczelnego ataku na Kapitol Stanów Zjednoczonych. Chociaż większość zarzutów wniesionych do tej pory była wykroczeniami, po prokurator USA Michael Sherwin powiedział we wtorek, że Departament Sprawiedliwości rozważa postawienie zarzutów buntu przeciwko niektórym uczestnikom zamieszek, skutecznie oskarżając ich o próbę obalenia lub pokonania rządu.
„To dopiero początek” - powiedział Sherwin. „Skoncentrujemy się na najbardziej znaczących zarzutach jako środek odstraszający, ponieważ niezależnie od tego, czy był to tylko wtargnięcie do Kapitolu, czy ktoś podłożył bombę rurową, zostaniesz oskarżony i zostaniesz znaleziony”.
Departament Sprawiedliwości utworzył wyspecjalizowaną grupę strajkową w celu zbadania możliwości postawienia zarzutów buntu, za które grozi do 20 lat więzienia. Urzędnicy powiedzieli, że podczas dochodzenia w sprawie zamieszek wykorzystują niektóre z tych samych technik, których używają w międzynarodowych dochodzeniach antyterrorystycznych, badając przepływ pieniędzy i ruchy oskarżonych prowadzące do włamania. Przywódca mniejszości w Senacie Chuck Schumer, nowojorski demokrata, wezwał do umieszczenia uczestników zamieszek na liście zakazu lotów, narzędzia najczęściej kojarzonego ze śledztwami dotyczącymi terroryzmu.
Oświadczenia przedstawicieli FBI i Departamentu Sprawiedliwości we wtorek miały na celu zarówno obronę federalnych przygotowań organów ścigania przed śmiertelnymi zamieszkami, jak i ostrzeżenie dla uczestników. Ale podnieśli także nowe pytania dotyczące koordynacji między agencjami podczas zamieszek 6 stycznia, które wywołały wezwania Trumpa do jego zwolenników do walki z głosowaniem Kongresu, potwierdzającym zwycięstwo prezydenta elekta Joe Bidena.
Bezpośrednio po zamieszkach niektórzy funkcjonariusze organów ścigania, w tym szef policji Kapitolu, powiedzieli, że nie zdają sobie sprawy z poważnych obaw, które miały miejsce do 6 stycznia i przygotowali się tylko do protestu przeciwko wolności słowa.
Jednak we wtorek The Washington Post doniósł o istnieniu raportu z 5 stycznia z biura terenowego FBI w Norfolk w Wirginii, który szczegółowo prognozuje szanse, że ekstremiści mogą wywołać „wojnę” w Waszyngtonie następnego dnia. Steven D'Antuono, zastępca dyrektora odpowiedzialny za biuro terenowe FBI w Waszyngtonie, powiedział, że po otrzymaniu ostrzeżenia 5 stycznia, informacje zostały szybko przekazane innym organom ścigania za pośrednictwem wspólnej grupy zadaniowej ds. Terroryzmu.
D'Antuono był jednym z urzędników, którzy zasugerowali, że organy ścigania zostały po prostu zaskoczone, mówiąc w piątek: „Nic nie wskazywało na to, że było coś innego niż działalność chroniona przez Pierwszą Poprawkę”.
Nie wyjaśnił rozbieżności w swoich wypowiedziach, chociaż zasugerował we wtorek, że ostrzeżenie z Norfolk opierało się na niespecyficznych informacjach w zakresie indywidualnych wskazówek do zbadania, określając je jako „wątek na forum dyskusyjnym”, którego nie można przypisać żadnej konkretnej osobie .
W oświadczeniu we wtorek wieczorem FBI stwierdziło, że autor raportu ostrzegł, że „FBI może naruszać prawa do wolności słowa”, kontynuując dalsze działania, a sam dokument niekoniecznie wiązał komentarze z zagrożeniem bezpieczeństwa narodowego lub przestępstwem. Podkreślił uwagi D'Antuono na konferencji prasowej, sugerując, że bez znajomości tożsamości osób, których słowa zostały przytoczone w raporcie, niewiele można było zrobić z tymi informacjami.
Kapitolińska policja Stanów Zjednoczonych i inni urzędnicy nie odpowiedzieli natychmiast na pytania dotyczące ich własnych wstępnych ocen zagrożenia.
Urzędnik obrony USA zaznajomiony z dyskusjami powiedział we wtorek, że sekretarz armii Ryan McCarthy nie został powiadomiony o ostrzeżeniu FBI.
Urzędnik, który wypowiadał się pod warunkiem zachowania anonimowości w celu omówienia wewnętrznych obrad, powiedział, że nie jest jasne, czy któryś z przedstawicieli obrony lub wojska słyszał o zawiadomieniu z FBI, ale oświadczenia z ostatnich dni wszystkich przywódców wskazują, że nie byli tego świadomi. na Kapitolu oczekiwano przemocy na tym poziomie.
Przedstawiciele Obrony i Gwardii Narodowej, w tym McCarthy, powiedzieli w wywiadach z ostatnich kilku dni, że DC powiedział im, że ich zdaniem protesty będą podobne do protestów z 14 listopada i 12 grudnia. Powiedzieli też, że federalne organy ścigania Władze stwierdziły, że na Twitterze była aktywność, ale nie spodziewali się poziomu przemocy, jaki ostatecznie widzieli w zeszłą środę.
Nawet bez wywiadu ze strony organów ścigania, było wystarczająco dużo ostrzeżeń o demonstracjach popierających Trumpa w Waszyngtonie. Ale policja Kapitolu nie zwiększyła obsady kadrowej i nie poczyniła żadnych przygotowań na to, że planowane protesty mogą przerodzić się w masowe, gwałtowne zamieszki, według kilku osób poinformowanych o reakcji organów ścigania. Urzędnicy odrzucili pomoc oferowaną przez Pentagon na trzy dni przed zamieszkami.
Kiedy w końcu poproszono o wsparcie, żołnierze mobilizowali się w pobliżu Kapitolu ponad dwie godziny. Do tego czasu tłum szalał w środku przez ponad cztery godziny.
Gdy tłum zaczął się przemieszczać na Kapitol, porucznik policji wydał rozkaz, by nie używać śmiercionośnej siły, co wyjaśnia, dlaczego funkcjonariusze na zewnątrz budynku nie wyciągnęli broni, gdy tłum się zbliżał. Funkcjonariuszom czasami nakazuje się trzymać broń w kaburze. unikaj eskalacji sytuacji, jeśli przełożeni uważają, że mogłoby to doprowadzić do paniki lub strzelaniny.
W tym przypadku również oficerowie mieli niewielką zdolność przeciwstawienia się tłumowi. W jednym z nagrań wideo ze sceny oficer podnosi pięści, próbując odepchnąć tłum, który przygniata go i jego kolegów do drzwi. Tłum szydzi: „Nie jesteś Amerykaninem!” a jeden mężczyzna próbuje go szturchnąć czubkiem amerykańskiej flagi.
Szał w salach Kongresu zmusił prawodawców obu partii i wiceprezydenta Trumpa do ukrycia się, ponieważ tłumy apelowały o zlinczowanie Mike'a Pence'a za jego rolę w nadzorowaniu liczenia głosów. Scena podważyła również znak rozpoznawczy republiki - pokojowe przekazanie władzy. Co najmniej pięć osób zginęło, w tym jeden oficer policji Kapitolu.
W oświadczeniu wideo wydanym przez Departament Sprawiedliwości pełniący obowiązki prokuratora generalnego Jeffrey Rosen powiedział, że urzędnicy federalni „nie będą tolerować żadnych prób zakłócenia pokojowego przekazania władzy”.
Współpracująca pisarka prasowa Lolita C. Baldor z Waszyngtonu przyczyniła się do powstania tego raportu.
zrodlo:apnews
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz