AUTOR: TYLER DURDEN
Autor: Mark Bauerlein za pośrednictwem The Epoch Times,
Nigdy w moim życiu tak wielu ludzi nie miało takiej obsesji na punkcie jednego człowieka.
Ludzie gardzili Nixonem; wiwatowali lub obrażali Reagana, czcili lub odrzucali Obamę, ale żadna z tych odpowiedzi nie zbliża się do manii związanej z Donaldem Trumpem. Mam na myśli stronę nienawiści, a nie uwielbienie. To pierwsze uczucie i kult, który odradza, przyćmiewa to drugie. Liberałowie szydzą z kultu bożków, który znajdują wśród zwolenników Trumpa, ale podczas gdy trumpiści uśmiechają się, wiwatują i głosują na tego człowieka, liberałowie brzydzą się nim z pasją trzy razy bardziej zaciekłą. Jest trzewny, fanatyczny, odruchowy. Gdyby prawie cały zawód psychologa nie cierpiał na tę chorobę w większym lub mniejszym stopniu, byłby to prawdopodobny przedmiot diagnozy, szczególnie biorąc pod uwagę nieświadomy sposób, w jaki ofiary zespołu Trumpa Derangementa odgrywają swoją animus.
Chorym nie przychodzi do głowy, aby zapytać, dlaczego nie mogą wyrzucić pomarańczowowłosego mężczyzny z głowy. Nienawidzą go; nienawidzą go; boją się Go... Dostajemy to non stop; słyszymy ich; nie mogą przestać tego mówić. Ale to wyrażenie nie przynosi im żadnej ulgi – nie to, co widzimy. Ich irytacja tylko rośnie i rozpryskuje się. Wyrażanie tego, co czuje się głęboko w środku, ma na celu złagodzenie uczucia, uzewnętrznienie go i pozwolenie, aby gniew, miłość, gorycz, radość itp. Jeden z pacjentów Freuda nazwał to "Gadającym lekarstwem", kiedy poprosił ją, aby mówiła, po prostu mówiła o wszystkim, co pojawia się w jej umyśle, a ona i inni pacjenci stwierdzili, że czują się trochę lepiej po zakończeniu sesji.
Ale ci z TDS nie. Pozostaje w ich głowach. Jak kiepski grosz, nie odejdzie. Nic, co się wydarzyło, nie "zniknęło" z niego. Bush nie mógł go pokonać, podobnie jak Hillary, zespół Muellera, Avenatti i Stormy, Vindman i Demokraci w Izbie Reprezentantów, czy The Washington Post, NPR i MSNBC. Nawet porażka w 2020 roku, 6 stycznia, i przesłuchania Liz Cheney nie usunęły go z ciała politycznego. Jeśli już, to najazd na Mar-a-Lago zapewni mu tylko kontynuację. Męczennicy mają moc trzymania się. Perspektywa Trumpa 2024 wydaje się coraz bardziej prawdopodobna, a jeśli niewyobrażalne wydarzyło się raz (listopad 2016), może się powtórzyć.
Jeśli trumpiści kandydaci do Kongresu dobrze sobie poradzą w połowie kadencji, agonia będzie się tylko nasilać. Reakcją mediów na to, że skutki tego mrocznego dnia sprzed sześciu lat ujawniły się, był szok i niedowierzanie. Tym razem, jeśli Republikanie przejmą Izbę Reprezentantów i zwycięży wiele typów Trumpy'ego, zobaczymy inną reakcję. Liberalne elity wiedzą teraz, że "to może się zdarzyć tutaj", co prowadzi ich przez niedowierzanie i do rozwiązania.
Trzeba go powstrzymać! On i jego poplecznicy to demony,, bigoci i. Nie są współobywatelami i zwykłymi Amerykanami. Są czymś innym – dziwnymi, przerażającymi, nieoświeconymi, wandalami i barbarzyńcami. Widziałem, jak liberałowie o egalitarnym profilu funta szterlinga mówią o tych, którzy chodzą na wiece Trumpa w kategoriach, które zwykle rezerwują dla błędów w stolarce. Teraz, w 2022 roku, liberałowie i postępowcy oraz Never Trumpers wierzą, że wystarczająco długo tolerowali tych dunces i złoczyńców. Brakuje im cierpliwości. Koniec z hojnością, koniec z pluralizmem.
Dlatego jest w porządku z nimi, aby odmówić Trumpowi prawa do wolności słowa, sprawiedliwego procesu, niewinności do czasu udowodnienia winy. To wręcz niezwykłe widzieć, jak liberałowie odwrócili się od zasad teraz, gdy Trump i jego zwolennicy upierają się. Agencje wywiadowcze, które liberałowie zwykli podejrzewać i potępiać, zdobywają liberalne pochwały, gdy atakują byłego prezydenta. Tradycyjna liberalna sympatia do klasy robotniczej znika, gdy Trump wygrywa lwią część tego bloku wyborczego. Liberałowie pochlebiają sobie jako kosmopolityczni i nieosądzający, zdolni do mieszania się z różnymi innymi, przeskakując z kultury do subkultury ze zrelaksowaną łatwością. Ale umieść ich wśród grupy dusz MAGA, a ciśnienie krwi wzrośnie - nie mogą rozmawiać, a każda droga ucieczki wystarczy.
Byłoby to śmieszne, gdyby nie siła anulowania. Irracjonalność słusznie zostaje wyrzucona po profesjonalną pomoc, ale kiedy studenci wdeptali się do biura prezydenta irytując się na esej, który profesor napisał przeciwko obudzonemu aktywizmowi, a prezydent kłania się i współczuje, napad złości zadziałał. Kiedy korporacyjna sieć nagina się do kilku postów na Twitterze, żądając wycofania produktów z półek, ponieważ jest obraźliwa dla plakatów, duch Pierwszej Poprawki zostaje złamany.
Donald Trump jest ostatecznym uzasadnieniem tego porzucenia amerykańskiej tolerancji. Liberałowie uczynili z niego ucieleśnienie całego społecznego zła rasizmu, natywizmu itp. Wyświadczył im przysługę, oferując im konkretne skupienie na urazach i zmartwieniach, które w przeciwnym razie byłyby mgliste i zmienne. Lęk zmniejsza się, gdy może znaleźć przedmiot. Chce się do czegoś przywiązać, a przywiązanie łagodzi niepewność. Trump daje im ulgę psychiczną, nawet gdy i na dźwięk jego głosu.
Co oznacza, że liberałowie nie chcą z niego rezygnować. Każdego dnia obserwujemy, jak obsesja trwa, a rozmowa ostatecznie zwraca się do Orange-Man-Bad, niezależnie od tego, czy tematem jest Biden, Rosja, ceny gazu czy COVID. Żadna osoba, żadna rzecz i żadne wydarzenie w żywej pamięci nie zjednoczyło i nie zmobilizowało liberałów i ich instytucji – nawet 9/11. Ten atak 21 lat temu wywołał wiele debat i podziałów po obu stronach – po prawej i lewej stronie (na przykład konserwatyści Busha kontra konserwatyści Pat Buchanan). Tym razem jednak, z Trumpem, nie ma debaty na lewicy, nie ma głosów sprzeciwu. W ich oczach jest poza dyskusją, poza światem idei i polityki. Okno Overtona go nie obejmuje. Obserwowanie go wciąż w sferze publicznej, przyciąganie tłumów na jego wiece i popieranie kandydatów, którzy kontynuują wygrywanie, jest irytujące. Uwielbiają go nienawidzić, ale nienawiść mimo to odbija się na ich sercach. Wiedzą, że są nieliberalni, więc muszą przedstawić go jako demona, aby to usprawiedliwić.
Nie oczekujcie, że liberałowie rozwiążą ten dylemat przed listopadem. Ból będzie się tylko pogłębiał – zwłaszcza jeśli kandydaci Trumpa będą dobrze sondować. Inteligentni populistyczni konserwatyści, tacy jak gubernator Florydy Ron DeSantis, pogłębiają problem. Zwraca uwagę na liberalny nieliberalizm i się naprzód, aby go stłumić. Jego popularność, wraz z popularnością Trumpa, poszerza przestrzeń publiczną, aby objąć ich obu, co oznacza, że liberałowie muszą traktować ich jako siłę polityczną, a nie demoniczną. Właśnie przeczytałem tweet byłego członka gabinetu Clintona, Roberta Reicha, nazywającego DeSantisa faszystą, ale oskarżenie nie ma mocy. Liberalne oburzenie jest wydawane. Wściekłe oburzenie wywołuje chichoty od wszystkich z wyjątkiem Prawdziwych Wierzących, tych, którzy trzymają się swojego oburzenia jako psychologicznej kuli u nogi. To przyniesie więcej maniakalnych zachowań, więcej złudzeń po lewej stronie. Bądź na to gotowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz