poniedziałek, 26 grudnia 2022

"Dezinformacja, cenzura i wojna informacyjna w 21 wieku"

 AUTOR: TYLER DURDEN

PONIEDZIAŁEK, GRU 26, 2022 - 05:30 AM

Autor: Michael Senger za pośrednictwem Brownstone Institute,

Wszystkie działania wojenne opierają się na oszustwie. Dlatego, kiedy jesteśmy w stanie zaatakować, musimy wydawać się niezdolni; kiedy używamy naszych sił, musimy sprawiać wrażenie bezczynnych; Kiedy jesteśmy blisko, musimy sprawić, by wróg uwierzył, że jesteśmy daleko; Kiedy jesteśmy daleko, musimy sprawić, by uwierzył, że jesteśmy blisko".

– Sun Tzu, Sztuka wojny

W ostatnich latach prominentni urzędnicy bezpieczeństwa narodowego i media podniosły alarm o bezprecedensowych skutkach zagranicznej dezinformacji w krajach demokratycznych. W praktyce oznacza to, że demokratyczne rządy pozostały w tyle w dowodzeniu metodami wojny informacyjnej na początku 21 wieku. Jak podkreślono w niniejszym dokumencie, podczas gdy wojna informacyjna jest realnym i poważnym problemem, przed którym stoją demokratyczne rządy w 21 wieku, wojna z dezinformacją, jak obecnie praktykowana, przyniosła spektakularny skutek i wyrządziła znacznie więcej szkody niż pożytku, o czym najwyraźniej świadczy reakcja na COVID-19.

Zaczynamy od definicji i historii kilku kluczowych terminów: cenzura, wolność słowa, dezinformacja, dezinformacja i boty.

Cenzura i wolność słowa


Cenzura to każde celowe tłumienie lub zakaz wypowiedzi, zarówno w dobrym, jak i złym celu. W Stanach Zjednoczonych i krajach, które przyjęły ten model, cenzura wywołana przez rządy i ich dodatki jest konstytucyjnie zabroniona, z wyjątkiem wąskiej kategorii "nielegalnej mowy" – np. obsceniczności, wykorzystywania dzieci, podżegania do zachowań przestępczych i mowy, która podżega do nieuchronnej przemocy.

Ponieważ cenzura wiąże się z wykorzystaniem władzy w celu uciszenia innej osoby, cenzura jest z natury hierarchiczna. Osoba, która nie ma mocy, by uciszyć innych, nie może jej cenzurować. Z tego powodu cenzura z natury wzmacnia istniejące struktury władzy, słusznie lub niesłusznie.

Chociaż Stany Zjednoczone mogą być pierwszym krajem, który zapisał prawo do wolności słowa w swojej konstytucji, prawo do wolności słowa rozwinęło się przez wieki i poprzedzało zachodnie oświecenie. Na przykład prawo do swobodnego wypowiadania się było nieodłącznym elementem demokratycznych praktyk klas politycznych w starożytnej Grecji i starożytnym Rzymie, nawet jeśli nie było zapisane w słowach. Jest to logiczne; Ponieważ systemy te traktowały wszystkich członków klasy politycznej jako równych, żaden członek klasy politycznej nie miał prawa cenzurować innych, chyba że za zgodą ciała politycznego.

Prawo do wolności słowa rozwinęło się i zaczęło się cofać w nadchodzących stuleciach z wielu powodów; ale zgodnie z poglądem George'a Orwella na ewolucję instytucjonalną, wolność słowa rozwinęła się przede wszystkim dlatego, że dawała ewolucyjną przewagę społeczeństwom, w których była praktykowana. Na przykład równość polityczna wśród średniowiecznych brytyjskich lordów w ich wczesnym systemie parlamentarnym wymagała wolności słowa między nimi; do 19 wieku skumulowane korzyści z tej ewolucyjnej przewagi pomogłyby uczynić Wielką Brytanię głównym supermocarstwem na świecie. Stany Zjednoczone prawdopodobnie poszły o krok dalej, zapisując wolność słowa w swojej konstytucji i rozszerzając ją na wszystkich dorosłych, dając Stanom Zjednoczonym jeszcze większą przewagę ewolucyjną.

W przeciwieństwie do tego, ponieważ cenzura zależy od istniejących struktur władzy i wzmacnia je, cenzorzy mają tendencję do atakowania szczególnie tych, którzy chcą pociągnąć władzę do odpowiedzialności. A ponieważ postęp ludzkiej cywilizacji jest zasadniczo niekończącą się walką o pociągnięcie władzy do odpowiedzialności, cenzura ta jest z natury niezgodna z postępem ludzkości. Cywilizacje, które angażują się w powszechną cenzurę, mają zatem tendencję do stagnacji.

Dezinformacja


Dezinformacja to każda informacja, która nie jest całkowicie prawdziwa, niezależnie od intencji, która za nią stoi. Wadliwe badania naukowe są jedną z form dezinformacji. Niedoskonałe wspomnienie przeszłych wydarzeń to inna sprawa.

Technicznie, zgodnie z najszerszą definicją "dezinformacji", wszystkie ludzkie myśli i stwierdzenia inne niż absolutne aksjomaty matematyczne są dezinformacją, ponieważ wszystkie ludzkie myśli i stwierdzenia są uogólnieniami opartymi na subiektywnych przekonaniach i doświadczeniach, z których żadne nie może być uznane za całkowicie prawdziwe. Co więcej, nie można łatwo określić żadnych konkretnych poziomów ani "stopni" dezinformacji; Względna prawda lub fałsz jakiejkolwiek informacji istnieje na kontinuum z nieskończonym stopniem.

W związku z tym, ponieważ praktycznie wszystkie ludzkie myśli i stwierdzenia można zdefiniować jako dezinformację, prerogatywa do identyfikowania i cenzurowania dezinformacji jest niezwykle szeroka, w zależności całkowicie od zakresu definicji "dezinformacji" stosowanej przez cenzora w danym przypadku. Ponieważ nie można zdefiniować żadnego szczególnego "stopnia" dezinformacji, urzędnik posiadający licencję na cenzurowanie dezinformacji może cenzurować praktycznie każdą wypowiedź w dowolnym momencie i uzasadnić swoje działanie, poprawnie, jako cenzurujące dezinformację. W praktyce, ponieważ żaden człowiek nie jest aniołem, ta dyskrecja z natury sprowadza się do uprzedzeń, przekonań, lojalności i własnych interesów cenzora.

Dezinformacja


Dezinformacja to każda informacja udostępniona przez osobę, która wie, że jest fałszywa. Dezinformacja jest synonimem kłamstwa.

Dezinformacja sięga wieków wstecz i nie ogranicza się do Internetu. Na przykład, według Wergiliusza, pod koniec wojny trojańskiej grecki wojownik Sinon podarował Trojanom drewnianego konia, którego Grecy rzekomo zostawili podczas ucieczki – nie informując nieszczęsnych Trojan, że koń był w rzeczywistości wypełniony najlepszymi wojownikami Greków. Sinon można słusznie uznać za jedną z pierwszych w historii relacji o zagranicznym agencie dezinformacji.

W bardziej nowoczesnym przykładzie dezinformacji Adolf Hitler przekonał zachodnich przywódców do oddania Sudetów, składając fałszywą obietnicę: "Nie chcemy Czechów". Ale zaledwie kilka miesięcy później Hitler zajął całą Czechosłowację bez walki. Jak się okazało, Hitler chciał Czechów, a poza tym znacznie więcej.

Z technicznego punktu widzenia dezinformacja może równie łatwo pochodzić ze źródła zagranicznego lub krajowego, chociaż sposób, w jaki taka dezinformacja powinna być traktowana – z prawnego punktu widzenia – zależy w dużej mierze od tego, czy dezinformacja miała źródło zagraniczne czy krajowe. Ponieważ największym wyzwaniem w odróżnianiu prostej dezinformacji od celowej dezinformacji jest intencja mówcy lub pisarza, identyfikacja dezinformacji przedstawia te same wyzwania, przed którymi ludzie stoją od niepamiętnych czasów, identyfikując kłamstwa.

Czy wypowiedź jest bardziej prawdopodobna jako kłamstwo lub dezinformacja, jeśli ktoś został opłacony lub w inny sposób zachęcony lub zmuszony do powiedzenia tego? Co jeśli błędnie przekonali samych siebie, że to stwierdzenie jest prawdziwe? Czy wystarczy, że po prostu powinni byli wiedzieć, że stwierdzenie jest nieprawdziwe, nawet jeśli nie mieli rzeczywistej wiedzy? Jeśli tak, to jak daleko powinien się posunąć zwykły człowiek, aby sam odkryć prawdę?

Podobnie jak kłamstwo, dezinformacja jest ogólnie uważana za negatywną. Ale w pewnych okolicznościach dezinformacja może być heroiczna. Na przykład podczas II wojny światowej niektórzy obywatele niemieccy przez lata ukrywali swoich żydowskich przyjaciół, mówiąc nazistowskim urzędnikom, że nie wiedzą o ich miejscu pobytu. Ze względu na takie okoliczności prawo do kłamstwa, z wyjątkiem sytuacji, gdy jest to pod przysięgą lub w celu wspierania przestępstwa, jest nieodłącznie związane z prawem do wolności słowa – przynajmniej do celów domowych.

Zdefiniowanie "zagranicznej dezinformacji" dodatkowo komplikuje analizę. Czy stwierdzenie jest "obcą dezinformacją", jeśli zagraniczny podmiot wymyślił kłamstwo, ale zostało ono udostępnione przez obywatela krajowego, któremu zapłacono za jego powtórzenie, lub który wiedział, że było to kłamstwo? Co jeśli kłamstwo zostało wymyślone przez obcy podmiot, ale obywatel, który je udostępnił, nie wiedział, że to kłamstwo? Wszystkie te czynniki muszą być brane pod uwagę przy prawidłowym definiowaniu zagranicznej i krajowej dezinformacji oraz oddzielaniu jej od zwykłej dezinformacji.

Boty


Tradycyjna definicja bota online to aplikacja, która publikuje automatycznie. Jednak w powszechnym użyciu "bot" jest częściej używany do opisania każdej anonimowej tożsamości online, która jest potajemnie zachęcana do publikowania zgodnie z określonymi narracjami w imieniu zewnętrznego interesu, takiego jak reżim lub organizacja.

Ta nowoczesna definicja "bota" może być trudna do ustalenia. Na przykład platformy takie jak Twitter pozwalają użytkownikom na posiadanie kilku kont, a konta te mogą być anonimowe. Czy wszystkie te anonimowe konta są botami? Czy anonimowy użytkownik jest "botem" tylko dlatego, że jest związany z reżimem? Co jeśli są po prostu zobowiązani do korporacji lub małej firmy? Jaki poziom niezależności oddziela "bota" od zwykłego anonimowego użytkownika? Co jeśli mają dwa konta? Cztery konta?

Najbardziej wyrafinowane reżimy, takie jak chiński, mają ogromne armie mediów społecznościowych składające się z setek tysięcy pracowników, którzy codziennie publikują w mediach społecznościowych za pomocą VPN, co pozwala im prowadzić ogromne kampanie dezinformacyjne obejmujące setki tysięcy postów w bardzo krótkim czasie, nigdy nie uciekając się do zautomatyzowanych botów w tradycyjnym sensie. Tak więc chińskie kampanie dezinformacyjne są niemożliwe do zatrzymania algorytmicznie, a nawet trudne do zidentyfikowania z absolutną pewnością. Być może z tego powodu sygnaliści donoszą, że firmy mediów społecznościowych, takie jak Twitter, skutecznie zrezygnowały z prób nadzorowania zagranicznych botów – nawet jeśli udają, że mają problem pod kontrolą dla celów public relations.

Wojna informacyjna w dzisiejszych czasach


Ze względu na powagę, z jaką badali metody wojny informacyjnej, i być może z ich długiego opanowania propagandy i lingwistyki w celu sprawowania kontroli wewnętrznej, autorytarne reżimy, takie jak chiński, wydają się opanowywać dezinformację na początku 21 wieku w stopniu, z którym zachodni urzędnicy bezpieczeństwa narodowego nie mogą konkurować – podobnie jak naziści opanowali metody dezinformacji 20 wieku przed swoimi demokratycznymi rywalami.

Skala i skutki tych zagranicznych kampanii dezinformacyjnych w dzisiejszych czasach są trudne do zmierzenia. Z jednej strony niektórzy twierdzą, że zagraniczna dezinformacja jest tak wszechobecna, że w dużej mierze odpowiada za bezprecedensową polaryzację polityczną, którą widzimy w dzisiejszych czasach. Inni podchodzą do tych twierdzeń ze sceptycyzmem, argumentując, że widmo "zagranicznej dezinformacji" jest wykorzystywane przede wszystkim jako pretekst do usprawiedliwienia tłumienia wolności słowa przez zachodnich urzędników w ich własnych krajach. Oba argumenty są poprawne i oba są prawdziwe w różnym stopniu i w różnych przypadkach.

Najlepszym dowodem na to, że alarm urzędników bezpieczeństwa narodowego dotyczący zagranicznej dezinformacji jest uzasadniony, jest, jak na ironię, przykład tak skandaliczny, że jeszcze nie przyznali, że tak się stało, najwyraźniej z zażenowania i strachu przed politycznymi konsekwencjami: blokady wiosną 2020 r. Te blokady nie były częścią planu pandemicznego żadnego demokratycznego kraju i nie miały precedensu we współczesnym świecie zachodnim; Wydaje się, że zostały one zainicjowane przez urzędników o dziwnych powiązaniach z Chinami, opartych wyłącznie na fałszywym twierdzeniu Chin, że ich blokada była skuteczna w kontrolowaniu COVID w Wuhan, wspomagana w dużej mierze przez szeroko zakrojoną kampanię propagandową na tradycyjnych platformach i mediach społecznościowych. Jest zatem zasadniczo oczywiste, że blokady wiosną 2020 r. były formą zagranicznej dezinformacji. Katastrofalne szkody, które wynikały z tych blokad, dowodzą, jak wysoka może być stawka w wojnie informacyjnej 21 wieku.

To powiedziawszy, zdumiewająca porażka zachodnich urzędników w uznaniu katastrofy blokad wydaje się mówić o ich niepowadze w faktycznym wygraniu wojny informacyjnej 21 wieku, uzasadniając argumenty sceptyków, że ci urzędnicy używają jedynie zagranicznej dezinformacji jako pretekstu do tłumienia wolności słowa w kraju.

Na przykład po katastrofalnych blokadach wiosną 2020 r. urzędnicy bezpieczeństwa narodowego nie tylko nigdy nie uznali zagranicznych wpływów na blokady, ale wręcz przeciwnie, widzieliśmy małą armię urzędników bezpieczeństwa narodowego faktycznie angażujących się w krajową cenzurę dobrze uwierzytelnionych obywateli, którzy byli sceptyczni wobec reakcji na COVID - skutecznie zaostrzając skutki kampanii dezinformacyjnej blokady i, w widoczny sposób, czyniąc swoje kraje jeszcze bardziej podobnymi do Chin.

Orwellowskim pretekstem dla tego ogromnego krajowego aparatu cenzury jest to, że ponieważ nie ma sposobu na właściwą identyfikację lub kontrolę zagranicznych botów mediów społecznościowych, zagraniczna dezinformacja stała się tak wszechobecna w zachodnim dyskursie, że urzędnicy federalni mogą ją zwalczać jedynie poprzez ukradkowe cenzurowanie obywateli za to, co urzędnicy uważają za "dezinformację", niezależnie od motywacji obywateli. Urzędnicy ci uznali zatem dobrze wykwalifikowanych obywateli, którzy sprzeciwiają się reakcji na COVID-19, za rozpowszechnianie "dezinformacji", termin, który może obejmować praktycznie każdą ludzką myśl lub stwierdzenie. W zależności od ich motywacji i lojalności, działania tych urzędników w potajemnym cenzurowaniu "dezinformacji" mogły nawet być celową częścią kampanii dezinformacyjnej blokady; Jeśli tak, to mówi to o wielopoziomowej złożoności i wyrafinowaniu wojny informacyjnej w 21 wieku.

Istnieją oznaki, że niektórzy z głównych aktorów tego ogromnego aparatu cenzury w rzeczywistości nie działali w dobrej wierze. Na przykład Vijaya Gadde, który wcześniej nadzorował operacje cenzury na Twitterze i ściśle współpracował z urzędnikami federalnymi w celu cenzurowania wypowiedzi prawnych i faktycznych, otrzymywał ponad 10 milionów dolarów rocznie za działanie w tej roli. Podczas gdy dynamika i definicje dezinformacji i dezinformacji są filozoficznie złożone, a Gadde mogła ich nie rozumieć, możliwe jest również, że 10 milionów dolarów rocznie wystarczyło, aby kupić jej "ignorancję".

Problemy te pogłębia fakt, że uczciwi liderzy instytucjonalni w krajach zachodnich, zazwyczaj starszego pokolenia, często nie doceniają w pełni lub nie rozumieją dynamiki wojny informacyjnej w dzisiejszych czasach, postrzegając ją przede wszystkim jako problem "milenijny" i delegując zadanie monitorowania dezinformacji w mediach społecznościowych młodszym ludziom. Otworzyło to obiecującą ścieżkę dla młodych oportunistów kariery, z których wielu nie ma szczególnej wiedzy prawnej ani filozoficznej na temat niuansów dezinformacji, dezinformacji i wolności słowa, ale którzy robią lukratywne kariery, po prostu mówiąc liderom instytucjonalnym to, co chcą usłyszeć. W rezultacie, w całej reakcji na COVID-19, widzieliśmy przerażające skutki dezinformacji skutecznie prane w naszych najbardziej szanowanych instytucjach jako polityka.

Wygrana w wojnie informacyjnej 21 wieku


Podczas gdy dynamika wojny informacyjnej na początku 21 wieku jest złożona, rozwiązania nie muszą być. Pomysł, że platformy internetowe muszą być otwarte dla użytkowników ze wszystkich krajów, w dużej mierze nawiązuje do pewnego rodzaju ideału wczesnego Internetu "kumbaya", że zaangażowanie między ludźmi wszystkich narodów uczyniłoby ich różnice nieistotnymi - podobnie jak argumenty z końca 19 wieku, że rewolucja przemysłowa uczyniła wojnę przeszłością. Niezależnie od tego, jak powszechna może być dezinformacja zagraniczna, fakt, że urzędnicy bezpieczeństwa narodowego potajemnie skonstruowali ogromny aparat cenzurujący obywateli Zachodu za legalną mowę, rzekomo z powodu wszechobecności zagranicznej dezinformacji, obnaża groteskowe przekonanie, że zaangażowanie online rozwiąże różnice między narodami.

Jest moralnie, prawnie i intelektualnie odrażające, że urzędnicy federalni w Stanach Zjednoczonych skonstruowali ogromny aparat cenzurowania wypowiedzi prawnych, omijając Pierwszą Poprawkę – bez informowania opinii publicznej – pod pretekstem, że działania obcych reżimów, które zostały celowo dozwolone na naszych platformach internetowych, wymknęły się spod kontroli. Jeśli zagraniczna dezinformacja jest choć w przybliżeniu wszechobecna w naszym dyskursie online, jedynym rozwiązaniem jest zakazanie dostępu do platform internetowych z Chin, Rosji i innych wrogich krajów, o których wiadomo, że angażują się w zorganizowane operacje dezinformacyjne.

Ponieważ skutków zagranicznej dezinformacji nie można dokładnie zmierzyć, rzeczywisty wpływ zakazu dostępu do naszych platform internetowych z wrogich krajów nie jest jasny. Jeśli alarmiści dezinformacyjni mają rację, to zakaz dostępu z wrogich krajów może mieć znaczący wpływ na dyskurs polityczny w krajach demokratycznych. Jeśli sceptycy mają rację, to zakaz dostępu z wrogich krajów może nie mieć większego wpływu. Niezależnie od tego, jeśli urzędnicy federalni naprawdę nie uważają, że istnieje jakikolwiek sposób, aby umożliwić użytkownikom we wrogich krajach dostęp do naszych platform internetowych bez ograniczania Konstytucji Stanów Zjednoczonych, to wybór jest jasny. Wszelkie marginalne korzyści uzyskane z interakcji między zachodnimi obywatelami i użytkownikami we wrogich krajach są znacznie przeważone przez potrzebę przestrzegania Konstytucji i zasad Oświecenia.


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.zerohedge.com/

Brak komentarzy:

"Premier państwa UE oskarża Zełenskiego o próbę przekupstwa Premier Słowacji Robert Fico powiedział, że „nigdy” nie przyjmie pieniędzy z Kijowa"

  Ukraiński przywódca Władimir Zełenski rozmawia z mediami pod koniec szczytu UE w Brukseli. © Getty Images / Thierry Monasse Słowacki pre...