W miarę zbliżania się weekendu pojawiły się kolejne oznaki, że Rosja planuje totalną inwazję na sąsiednią Ukrainę, która może stać się bodźcem do następnej wojny światowej, jeśli nieszczęsny reżim Bidena i NATO nie zagrają dobrze.
Po pierwsze, według The Drive, sześć okrętów desantowych rosyjskiej marynarki wojennej opuściło swój port na Morzu Bałtyckim i płynie na Morze Śródziemne, rzekomo aby wziąć udział w "ćwiczeniach morskich" podejrzanie w pobliżu Ukrainy.
"Jednak przy utrzymujących się wysokich napięciach wokół Rosji i Ukrainy pojawiły się obawy, że ostatecznym celem flotylli desantowej może być Morze Czarne. Stamtąd byliby dobrze przygotowani do wspierania potencjalnej nowej rosyjskiej interwencji na Ukrainie" - czytamy w komunikacie.
Placówka zidentyfikowała trzy statki:
Trzy okręty Floty Północnej rosyjskiej marynarki wojennej, okręty desantowe typu Ropucha projektu 775 Olenegorskiy Gornyak i Georgiy Pobedonosets oraz okręt desantowy typu Iwan Gren Piotr Morgunow, zostały zauważone na Morzu Śródziemnym ... przez Cieśninę Gibraltarską.
Rosyjskie okręty były śledzone przez okręt patrolowy należący do hiszpańskiej marynarki wojennej, a także samolot patrolowy US Navy P-8 Poseidon, jeden z najnowocześniejszych samolotów służb morskich do obserwacji i zwalczania okrętów podwodnych.
Dwa dni wcześniej trio statków klasy Ropucha z Floty Bałtyckiej, która poprzedzała flotyllę Floty Północnej, przechodząc przez kanał La Manche, wpłynęła na Morze Śródziemne tą samą trasą, donosi The Drive.
Rosyjskie wojsko wcześniej ogłosiło, że te amfibie bojowe będą uczestniczyć w ćwiczeniach z udziałem kilku innych okrętów wojennych, w tym niektórych z rosyjskiej Floty Pacyfiku. Ale podobnie jak w przeszłości, Moskwa często maskuje ofensywne działania wojskowe zapowiedzianymi wcześniej „manewrami” lub „ćwiczeniami”, jak miało to miejsce przed gruzińską inwazją w sierpniu 2008 roku.
Inny rosyjski okręt wojenny, okręt wywiadowczy klasy Wisznia, Wasilij Tatiszczew, również wpłynął na Morze Śródziemne, rzekomo, aby również wziąć udział w „ćwiczeniach”.
"Jednocześnie, koncentrując się na gromadzeniu sił rosyjskich wokół granic Ukrainy, pozostaje obawa, że te manewry morskie, a także fo [sic], które mają się odbyć na Białorusi, mogą być częścią planowania Kremla na nową kampanię przeciwko Ukrainie", donosi The Drive.
"Obawy te zostały wzmocnione nie tylko przez samą skalę rosyjskich rozmieszczeń wojskowych na obszarach przygranicznych, ale także pojawienie się niektórych systemów broni ofensywnej, w tym pocisków balistycznych krótkiego zasięgu Iskander i samolotów bojowych" - dodano.
Tymczasem "rosyjska rozbudowa wojskowa w pobliżu Ukrainy rozszerzyła się o dostawy krwi wraz z innymi materiałami medycznymi, które pozwoliłyby jej leczyć ofiary, co jest kolejnym kluczowym wskaźnikiem gotowości wojskowej Moskwy" – podał w sobotę Reuters, co jest kolejnym sygnałem, że prezydent Władimir Putin poważnie myśli o inwazji na swojego zachodniego sąsiada.
Takie środki medyczne, zwłaszcza krew, której często brakuje i która musi być przechowywana w lodówce, mają kluczowe znaczenie dla każdej inwazji, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Ukraina planuje stawić opór.
Amerykańscy urzędnicy od kilku dni ostrzegają, że Rosja jest w stanie rozpocząć atak w bardzo krótkim czasie. Jak tylko Putin będzie miał wszystkie swoje elementy na miejscu, wydaje się prawdopodobne, że to właśnie zrobi.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.naturalnews.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz