AUTOR: TYLER DURDEN
Prezydent Putin wskazał w czwartek, że długo oczekiwana odpowiedź Rosji na limit cen ropy G7 nastąpi w przyszły poniedziałek lub wtorek, w wyzywającym przesłaniu, zapewniając, że nie będzie strat dla rosyjskiej gospodarki z powodu ograniczenia.
Po długim ostrzeganiu Europy, że jej karne anty-moskiewskie środki przyniosą odwrotny skutek, w czwartek powtórzył ten temat, że limit cenowy uruchomi "ścieżkę do zniszczenia globalnej energii" - prawdopodobnie wysyłając ceny do "niebotycznych poziomów". "Nie widać indywidualnych szkód dla Rosji, dla rosyjskiej gospodarki, dla rosyjskiego sektora paliwowo-energetycznego. Sprzedajemy mniej więcej po cenach ustalonych jako limit" - powiedział Putin, zgodnie z tłumaczeniem mediów państwowych.
"Cel naszych geopolitycznych przeciwników, przeciwników jest jasny - ograniczyć dochody rosyjskiego budżetu" - kontynuował Putin, po czym zapewnił:
"Niemniej jednak nic nie tracimy na tym pułapie; nie ma strat dla rosyjskiego sektora paliwowo-energetycznego i gospodarki, budżetu".
I ponownie podkreślił, że "nie ma strat, ponieważ sprzedajemy po tych cenach".
Co ciekawe, artykuł na temat polityki zagranicznej opublikowany tego samego dnia przez przewodniczącego Globalnego Centrum Energetycznego Rady Atlantyckiej, Richarda Morningstara, wydaje się zgadzać i przyznaje, co następuje...
Kiedy zachodni przywódcy ogłosili 2 grudnia, że zgodzili się na 60-dolarowy limit cen eksportu rosyjskiej ropy, ogłosili to jako śmiałe międzynarodowe osiągnięcie w dyplomacji energetycznej. Ale każdy, kto tak uważa, będzie znaczącym ciosem w dochody rosyjskiej ropy... prawdopodobnie będzie rozczarowany".
I więcej: "W końcu rosyjska ropa sprzedawała się po cenach mieszczących się w przedziale 60 USD przez większość ostatnich lat. Co więcej, od czasu lutowej inwazji Rosji na Ukrainę światowi handlowcy energią już w pewnym stopniu ograniczyli odbiór rosyjskiej ropy. Kiedy kraje takie jak Indie i Chiny zgarnęły nadwyżkę, wynegocjowały ostre rabaty. Ale zniżka na ropę Urals, główny rosyjski benmark - prawie 40 USD za baryłkę w porównaniu z ropą Brent w pierwszych miesiącach wojny - powoli spadła do niskiego przedziału 20 USD za baryłkę, pozwalając Moskwie nadal zarabiać.
Natomiast Ukraina wciąż wiąże duże nadzieje na zupełnie inny wynik, naturalnie......
"Spodziewamy się, że załamanie zysków z eksportu ropy i gazu wyniesie ponad 50%, właśnie z powodu wprowadzenia unijnego embarga na ropę naftową i produkty ropopochodne oraz wprowadzenia ograniczeń cenowych. Ropa naftowa i gaz stanowią 60% i 40% dochodów budżetu federalnego. Spodziewamy się, że dochody Rosji spadną poniżej krytycznego poziomu 40 miliardów dolarów na kwartał – powiedziała Julija Swyrydenko, pierwsza wicepremier i minister gospodarki Ukrainy, powtarzając cały impet i uzasadnienie stojące za ograniczeniem jako stworzenie warunków, które znacznie utrudniają rosyjskiej machinie wojskowej dalsze funkcjonowanie.
Jeśli chodzi o Putina, dzień wcześniej również z przekonaniem powiedział, że jego podejście do operacji specjalnej na Ukrainie pozostanie jednym z "bez ograniczeń" wydatków. "Kraj i rząd dają wszystko, o co prosi armia - wszystko. Ufam, że nastąpi odpowiednia reakcja i wyniki zostaną osiągnięte" – poinformował Putin swoich najwyższych urzędników na dorocznym spotkaniu Ministerstwa Obrony w Moskwie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz