wtorek, 18 października 2022

"Ukrywanie laptopa Huntera: „Prosto z sowieckiego podręcznika”!"

 AUTOR: TYLER DURDEN

WTOREK, PAŹ 18, 2022 - 00:20

Autor: Jim Hanson via AmGreatness.com,

To opowieść o epickim spisku i wysiłku politycznej lewicy i ich nienawidzących Trumpa przyjaciół z prawicy włożonych w ukrycie laptopa Huntera...

Pod koniec kampanii prezydenckiej 2020 roku odbyła się październikowa niespodzianka. Szokująca i prowokacyjna historia, która może potencjalnie zmienić wynik. To był oczywiście laptop Huntera Bidena.

Ten raport pokazuje pełny zakres udanej kampanii cenzury i dezinformacji przez lewicę, która bezpośrednio wpłynęła na wynik wyborów prezydenckich w 2020 roku.

W ostatnich miesiącach wyścigu w 2020 roku wyszło na jaw niesamowite ujawnienie korupcji i rzeczywistych przestępstw Huntera i Joe Bidena. New York Post opublikował e-maile z laptopa porzuconego przez Huntera Bidena w warsztacie naprawczym. Pokazali dowody na to, że Bidenowie byli zaangażowani w pobieranie pieniędzy od zagranicznych podmiotów i zapewnianie dostępu do rządu USA.

Co najmniej są to prawdopodobne naruszenia ustawy o rejestracji zagranicznych agentów (FARA), a być może także ustawy o zagranicznych praktykach korupcyjnych (FCPA).

Joe Biden był kandydatem Demokratów i cały kraj miał zdecydować, czy nadaje się na prezydenta. Ta historia była bardzo istotna dla obywateli próbujących podjąć świadomą decyzję o głosowaniu. Wyborcom odmówiono możliwości zobaczenia i oceny tych informacji. Co gorsza, zostali poddani wyrachowanej kampanii dezinformacyjnej mającej na celu zdyskredytowanie go.

Ten projekt zidentyfikował spiskowców, ich strategię, ich działania i efekt mrożący, jaki wywarli na naszą demokrację przedstawicielską. Niestety, nie jest to odosobniony incydent. Jest to doskonały przykład przechylonego pola gry dla idei stworzonych przez lewicę. Naszym celem jest rzucenie tak jasnego światła na ich działania, że nie będą w stanie tego zrobić ponownie.

Zwykli podejrzani


Operacja ta była prowadzona przez tych samych ludzi, którzy kontrolują przepływ informacji do zdecydowanej większości Amerykanów.

Spiskowcami byli:

  • Media korporacyjne

  • Tech Tyrani

  • Głębokie państwo

  • Lewica polityczna

Grupy te chciały uratować słabego kandydata przed prawdopodobną porażką, do której doprowadzą dowody zawarte na tym laptopie. Nie mieli żadnego szacunku dla prawdy, etyki czy prawa. Zamierzali powstrzymać Trumpa wszelkimi niezbędnymi środkami i zrobili to.

Wujek Joe miał być antidotum na trumpizm, uśmiechniętym gawędziarzem, który nie sprawiał żadnych kłopotów. Ale ta starannie spreparowana fikcja rozpadłaby się, gdyby jego zaangażowanie w sprzedaż swojego kraju w celu wzbogacenia własnej rodziny zostało ujawnione.

Oznaczało to, że historia musiała zostać zatuszowana, a lewica wkroczyła do akcji, aby to zrobić w sposób, który Dave Burge zauważył na Twitterze.

Musimy zmienić w przeważającej mierze stronniczy krajobraz informacyjny w tym kraju. Jedna strona politycznego spektrum kontroluje narrację tak całkowicie, że z powodzeniem ocenzurowała historię i prowadziła kampanię dezinformacyjną o ogromnej skali. Pierwszym krokiem do zmiany tego krajobrazu informacyjnego jest ujawnienie organizacji, sieci, podmiotów i sponsorów, którzy go obsługują.

Kampania cenzury i dezinformacji


Ich strategia składała się z dwóch głównych elementów:

  • Cenzura – blokowanie rozpowszechniania tej historii, aby wyborcy nie mogli jej zobaczyć

  • Dezinformacja – fałszywe lub wprowadzające w błąd narracje mające na celu zdyskredytowanie informacji

W październiku 2020 r. miała miejsce bezprecedensowa operacja cenzurowania historii korupcji rodziny Bidenów ujawnionej w zawartości laptopa Huntera Bidena. Był to potencjalny śmiertelny cios dla i tak już skrzypiącej kampanii Bidena, a połączone organy lewicy nie mogły sobie pozwolić na to, by ujrzała światło dzienne.

Cenzura w Ameryce ma być zabroniona. Pierwsza Poprawka oznacza, że politycy nie mogą używać władzy państwowej do uciszania przeciwników politycznych. Ta ochrona została przetestowana w ostatnich latach, gdy lewica próbowała napiętnować konserwatyzm jako ekstremizm, faszyzm, a nawet terroryzm. Ale w tym przypadku Biden i jego sojusznicy nie mogli bezpośrednio wykorzystać rządu, aby zamknąć tę historię.

Na szczęście dla nich, większość amerykańskiej przestrzeni informacyjnej jest zdominowana przez ich sojuszników, którzy chętnie działają jako współspiskowcy. Media korporacyjne, media społecznościowe, kultura popularna, środowisko akademickie i większość podmiotów rządowych są solidnie na lewicy. Wszyscy widzieli niebezpieczeństwo, jakie dla nich groziło, gdyby opinia publiczna dowiedziała się, jak Joe i Hunter podróżowali po świecie, sprzedając dostęp do amerykańskich dźwigni władzy. Hunter wziął gotówkę, a Joe odbył spotkania ze swoimi zagranicznymi klientami.

The New York Post jest najstarszą amerykańską gazetą, a kiedy ujawnili historię tego handlu wpływami, był to przebój. Ale grupowe myślenie korporacyjnych mediów o reagowaniu kryzysowym natychmiast się rozpoczęło, aby zminimalizować szkody.

Twierdzili, że został już "obalony" lub że został zhakowany, skradziony lub był "niezweryfikowany". Rzucali w ścianę każdym rozmazem, jaki mieli, mając nadzieję, że coś się przyklei. Nic, co powiedzieli o tej historii, nie było oparte na faktach lub dowodach; To była tylko fala prób zakopania go, zanim pogrzebał Joe Bidena.

Główne media chciały ukryć lub zignorować tę historię, ale tak naprawdę nie było to możliwe. Poczta była ich znienawidzonym wrogiem jako jeden z niewielkiej liczby prawicowych punktów sprzedaży, ale była zbyt duża, aby ją po prostu zignorować. I nie mieli mocy, aby powstrzymać Post przed rozpowszechnianiem swojej historii.

Ale media społecznościowe działają w zupełnie inny sposób i nie tylko mogły je zamknąć, ale w rzeczywistości sprawiły, że zniknęły.

Jak widać w powyższym nagłówku, próbowali to rozegrać jako "upewnienie się, że nasze wybory są bezpieczne". Ale nie mieli żadnych dowodów na jakiekolwiek zagraniczne zaangażowanie lub jakiekolwiek inne zagrożenie poza niebezpieczeństwem, że amerykańscy wyborcy dowiedzą się o korupcji Bidena. Była to wiarygodna historia wyprodukowana przez dużą amerykańską gazetę o informacjach, które otrzymali ze znanych amerykańskich źródeł. Podjęcie tych "niezwykłych kroków" było stronniczością, a nie "przygotowaniem do wyborów".

Tech Tyrani


Cenzura jest brzydką rzeczą, zwłaszcza gdy ma na celu wpłynięcie na wynik wyborów prezydenckich. Firmy technologiczne, które są właścicielami i zarządzają naszą wspólną przestrzenią informacyjną, zbiorowo i indywidualnie nienawidziły prezydenta Trumpa.

Są prowadzone i obsadzane przez przytłaczająco aktywistyczną siłę roboczą. Są oddziałami uderzeniowymi w przebudzonej rewolucji i uważają się za odpowiedzialnych za doprowadzenie do "fundamentalnej transformacji", o której mówił Barack Obama.

Twitter chwali się swoją rolą na swojej stronie internetowej:

Wolność słowa jest podstawowym prawem człowieka – ale wolność do wzmacniania tej mowy przez Twittera już nie. Nasze zasady istnieją po to, aby promować zdrowe rozmowy.

Należy zauważyć, że Twitter nie jest rządem i może cenzurować wypowiedzi, jeśli chce to zrobić. Ale kiedy kontrolują najbardziej wpływową platformę wpływania na idee na świecie, mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności, jeśli tego nadużywają. Były dyrektor generalny Twittera Jack Dorsey przyznał, że jest to problem.

Musimy stale pokazywać, że nie dodajemy naszych własnych uprzedzeń, co w pełni przyznaję... jest bardziej lewicowy.

Ponieśli sromotną porażkę w utrzymywaniu swoich uprzedzeń na dystans. Infekuje każdy aspekt ich modelu biznesowego, nawet jeśli nie jest to zapisane w ich polityce. Ich obudzona siła robocza interpretuje politykę w sposób, który bardzo korzystnie wpływa na polityków Demokratów i liberalne idee. Jednocześnie karzą i dławią konserwatywne.

Było to w pełni widoczne, gdy artykuł Post wyszedł, a Twitter zamknął konto Post na Twitterze, a także możliwość udostępnienia artykułu każdemu.

Zgodnie z naszą Polityką dotyczącą materiałów zhakowanych, a także naszym podejściem do blokowania adresów URL, podejmujemy działania w celu zablokowania wszelkich linków lub obrazów danego materiału na Twitterze "- powiedział rzecznik Twittera w oświadczeniu The Post.

Ich powody były nieprzekonujące i nielogiczne:

Twitter nadal domaga się od The Post usunięcia sześciu postów linkujących do naszych raportów (tweetów, które nie naruszają ich zasad!) przed przywróceniem naszego konta

Użytkownicy Twittera, którzy próbowali przesłać dalej artykuł Post, otrzymali komunikat o błędzie i ostatecznie zostali poinformowani, że artykuł został zidentyfikowany jako "potencjalnie szkodliwy".

Jak na ironię, mieli rację z niewłaściwego powodu. To było "potencjalnie szkodliwe". nie dlatego, że była to zagraniczna operacja wpływów, ale dlatego, że może być śmiertelna dla prezydenckich ambicji Joe Bidena.

Facebook wybrał inną, ale nie mniej niewłaściwą i stronniczą formę cenzury. Ich rzecznik Andy Stone, wieloletni działacz Demokratów, ogłosił ich uzasadnienie.

Facebook nie wymagał sprawdzania faktów ani nie ograniczał dystrybucji tysięcy historii twierdzących, że prezydent Trump był w zmowie z Rosją.

Historie oszczercze Trump-Rosja były podstawą wyselekcjonowanych treści informacyjnych Facebooka w całej administracji Trumpa i kampanii 2020 roku. Była to bezpośrednia reakcja na niechciany sukces konserwatywnych mediów na platformie.

Kierownictwo i pracownicy Facebooka byli tak samo doktrynerskimi lewicowcami, jak Twitter. Wierzyli, że ich misją jest sprowadzenie świata do przebudzonego raju, którego wszyscy potrzebujemy. Ale coś szło nie tak. Ludzie nadal angażowali się w konserwatywne treści w alarmującym tempie. Zidentyfikowali to jako problem po zwycięstwie Trumpa w wyborach w 2016 roku. Nie mogli tego zrozumieć, ale wiedzieli, że muszą to powstrzymać.

Problem Facebooka polegał na tym, że ich platforma faktycznie działała tak, jak ją zbudowali. Pozwoliło to ludziom zobaczyć treści, które prawdopodobnie im się spodobają, a następnie zaangażować się. Niezamierzoną konsekwencją dla aktywistów facebooka było to, że ludzie naprawdę lubili konserwatywne treści.

Po pierwsze, nie mogli go zdobyć gdzie indziej. Kiedy Facebook pozwolił im go znaleźć i udostępnić, zrobili to... Dużo.

W przeciwieństwie do Twittera, który aktywnie grał algorytmami i egzekwowaniem zasad, aby zmiażdżyć konserwatystów, Facebook miał zasadniczo demokratyczną platformę. Popularne treści rządziły i niestety dla lewicy, co oznaczało, że konserwatyści mieli głos. Po tym, jak minęła faza zgrzytania zębami i rozdzierania odzieży w związku z wynikiem wyborów w 2016 r., Prawdziwi wierzący na Facebooku postanowili zapewnić, że to się nigdy więcej nie powtórzy. Doprowadziło to do prekursorskiej kampanii dezinformacyjnej związanej z tymi, o których tutaj dyskutujemy, która rozpoczęła wykorzystanie wybranej narracji, rosyjskiej dezinformacji.

Po wyborach w 2016 roku odkryto istnienie niewielkiej liczby reklam na Facebooku powiązanych z zagranicznymi farmami trolli. Stało się to przyczyną célèbre w próbach zdyskredytowania zwycięstwa złego Trumpa nad wybraną Hillary.

Nie byli w stanie pojąć, że Amerykanie mogli wybrać wulgarnego prawicowca w uczciwym konkursie, więc potrzebowali zewnętrznego wroga. Rosyjska propaganda była doskonałym celem. Innymi słowy, zastosowali technikę wspólną zarówno dla propagandy, jak i reklamy, zwaną "Apelem do strachu". W tym przypadku jest to strach przed wrogiem zewnętrznym, który jest niezbędnym elementem dla tych, którzy chcą zwiększyć władzę rządu.

Przez wieki rządy udoskonalały swoje odwołania do powszechnych lęków, promując ideologię, która podkreśla podatność ludzi na różne wewnętrzne i zewnętrzne niebezpieczeństwa, z których pochodzą gubernatorzy – wszystkich ludzi! — mówi się, że są ich obrońcami. Twierdzi się, że rząd chroni ludność przed zewnętrznymi napastnikami i przed wewnętrznymi zaburzeniami, z których oba są przedstawiane jako wszechobecne zagrożenia.

Amerykańska lewica patrzyła na Hillary, aby zakończyć fundamentalną transformację rozpoczętą za Obamy i przynieść życzliwy etatyzm do Ameryki. Nie było możliwe, aby zarówno ona, jak i quasi-socjalizm, który reprezentowała, mogli zostać odrzuceni. Nie! To byli ci cholerni Rosjanie. I tak rosyjska dezinformacja stała się zewnętrznym zagrożeniem, które nadmiernie wzmocniło troglodytów prawicy.

Prawda była taka, że podmioty powiązane z Rosją wydały około 150 000 USD na reklamy na Facebooku podczas kampanii. Było to podczas kampanii, w którą obaj kandydaci wkładali blisko 1 miliard dolarów.

Nie oznacza to, że rosyjska propaganda nigdy nie była prawdziwym problemem. Był to poważny problem w czasach sowieckich, który rósł i ewoluował w epoce nowożytnej.

Badanie Rand Corporation na temat rosyjskiej propagandy, Firehose of Falsehood, ujawnia:

Rosja wykorzystała technologię i dostępne media w sposób, który byłby nie do pomyślenia podczas zimnej wojny. Jego narzędzia i kanały obejmują obecnie Internet, media społecznościowe oraz ewoluujący krajobraz profesjonalnego i amatorskiego dziennikarstwa i mediów.

Mimo że nie było to nigdzie w pobliżu zagrożenia, o którym mówili, lewica znalazła swojego demona. Wykorzystaliby to jako uzasadnienie kampanii cenzury w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się i skuteczności wszystkich wiadomości uznanych za szkodliwe dla sprawy. To pozwoliło im zaatakować swoich przeciwników politycznych, ale owinąć to patriotyczną propagandą "uczciwości wyborczej".

Począwszy od 2017 roku Facebook zrobił ogromny nacisk, aby nagłośnić swój nowo odkryty zapał, aby powstrzymać kogokolwiek przed wpływaniem na wybory w USA.

Jak się okazało, Facebook miał swój własny plan ingerencji w wybory: powstrzymać kogokolwiek przed wpływaniem na wybory, z wyjątkiem innych lewicowców. To, co reklamowali jako odpowiedź na rosyjską ingerencję, wkrótce przekształciło się w szansę na zbudowanie i rozmieszczenie policji myśli, aby zamknąć pomysły, których nie lubili. Mieli osłonę uczciwości wyborczej, więc kto mógłby się z tym spierać?

W międzyczasie między wyborami prezydenckimi zaczęli systematycznie odpychać nie tylko zagraniczne wpływy, ale także konserwatywne treści, które uważali za dezinformację. Pozwoliło im to ograniczyć lub wyeliminować zdolność wszystkich osób, które zdecydowały się zaangażować w konserwatywne treści, aby to zrobić.

Zespół Bidena nadal chciał bardziej rzeczywistej ingerencji w wybory i informacje ze strony Facebooka. Dyrektor ds. Cyfrowych kampanii Rob Flaherty zaatakował ich za sugerowanie, że równe szanse są właściwą odpowiedzią.

Wszyscy pracują nad refami, ale szokujące jest tutaj odwołanie się do rozsądku. Jakby nie było kwestionowane, że lewica jest zasadniczo uczciwa, a prawica zasadniczo błędna. Wielu na Facebooku podzielało ten pogląd, a ich stronniczość stała się polityką.

Zbiór złych aktorów, o których tutaj mówimy, pracował razem, aby codziennie przechylać pole gry w przestrzeni informacyjnej. Każda informacja, którą otrzymujesz bez celowego wchodzenia bezpośrednio do znanego konserwatywnego punktu sprzedaży, jest filtrowana przez ich lewicowy obiektyw. Ta kontrola jest wszechobecna i wyrządza ogromne szkody w posiadaniu świadomego elektoratu.

Wszystko to zakończyło się dobrze naoliwioną maszyną gotową do działania, gdy szkodliwe informacje na laptopie Huntera wyszły na jaw. Mieli plan, wybrali wrogów do obwiniania i nie zamierzali pozwolić prawicy używać swoich platform do mówienia prawdy.

Wymówki o tym, że informacje zostały zhakowane lub skradzione, zostały po prostu wymyślone, aby ukryć fakty. Technologiczni tyrani nie chcieli, aby opinia publiczna dowiedziała się, jak skorumpowany jest Joe Biden, więc służyli jako surogaty w kampanii Bidena. Ich działania cenzury zakończyły się sukcesem i pozbawiły dużą liczbę osób możliwości samodzielnego osądzenia.

Nie możemy wiedzieć na pewno, jaki byłby wpływ tej historii, gdyby była swobodnie propagowana. Ale byłoby to bardzo szkodliwe dla kandydata zapakowanego i sprzedawanego jako milszy, łagodniejszy i bardziej uczciwy niż Trump. Teraz, gdy więcej wiadomo o tej historii, ostatnie sondaże pokazują, że ludzie uważają, że byłaby to bardzo wpływowa historia.

Prawie dwie trzecie wyborców twierdzi, że historia zagubionego laptopa Huntera Bidena jest ważna i uważa, że prezydent Joe Biden był prawdopodobnie zaangażowany w zagraniczne transakcje biznesowe swojego syna.

Czy to zmieniłoby wynik? Niestety, nigdy się nie dowiemy. Ale możemy mieć pewność, że to się nigdy więcej nie powtórzy.

Dezinformacja – to nie są obciążające e-maile, których szukasz


Ostateczną książką o wojnie informacyjnej z czasów zimnej wojny prowadzonej przez naszych komunistycznych wrogów jest Dezinformatsia: Active Measures in Soviet Strategy. W tej książce dezinformacja jest definiowana jako "fałszywe, niekompletne lub wprowadzające w błąd informacje, które są przekazywane, karmione lub potwierdzane docelowej osobie, grupie lub krajowi".

Amerykańska opinia publiczna została poddana kampanii prosto z sowieckiego podręcznika, mającej na celu zaciemnienie korupcji w rodzinie Bidenów. Został wymyślony i wdrożony przez luźno powiązany spisek mediów, obecnych i byłych urzędników państwowych, kampanii Bidena i firm technologicznych mediów społecznościowych.

Gdy tylko historia wybuchła 19 października 2020 r., Praktycznie wszystkie główne i zależne media donosiły o tym z negatywnym sentymentem, używając jednego z dwóch głównych tematów:

Najpierw argumentowali, że został skradziony. Natychmiastową reakcją było zaprzeczenie pochodzeniu laptopa, który polegał na tym, że Hunter Biden porzucił go w warsztacie naprawczym. Zaczęli kwestionować tę historię i odrzucać całkowicie bezpodstawne spekulacje, że może zostać skradziona.

To rozmazanie uderzyło bezpośrednio w Johna Paula Mac Isaaca, właściciela warsztatu. Dostarczył zawartość laptopa najpierw organom ścigania, a kiedy nie podjęli żadnych działań, Rudy'emu Giulianiemu, który ostatecznie przekazał go New York Post.

Większość relacji medialnych omawiających tę historię w ciągu następnych 24 godzin zawierała odniesienie do "skradzionego" tematu.

Drugim argumentem było to, że laptop nie został zweryfikowany. To była najbardziej możliwa do obrony część zasłony dymnej. Większość mediów nie miała dysku twardego, więc mogli powiedzieć, że sami go nie zweryfikowali. Jednak New York Post pokazał wiele elementów w swoich raportach, które doprowadziłyby każdą rozsądną osobę do zrozumienia, że laptop najprawdopodobniej należał do Huntera Bidena.

Podczas nagrywania wywiadu z prezydentem Trumpem wkrótce po tym, jak historia się zepsuła, Lesley Stahl z "60 Minutes" pobiegła z tą narracją.

Stahl zaprzeczył, że komputer z Delaware podejrzany o przynależność do Huntera Bidena był nawet historią po tym, jak twierdził, że został "zbadany i zdyskredytowany".

"Nie można tego zweryfikować" - powiedział Stahl o laptopie. "Nie można tego zweryfikować."

"Czego nie można zweryfikować?" – powiedział Trump.

"Laptop!"

Zostało to zbadane, ale w przeciwieństwie do fałszywego twierdzenia Stahla, że jest inaczej, laptop nie został zdyskredytowany. Wszystkie dochodzenia i środki weryfikacyjne wykazały to samo: to był laptop Huntera, informacje były jego i były druzgocące.

Jedną z naprawdę niesamowitych rzeczy jest długowieczność gotowości mediów do dalszego ignorowania i tłumienia tej historii. Dopiero w marcu 2022 roku New York Times i Washington Post przyznały od dawna znany fakt, że laptop Huntera był laptopem Huntera.

Ich przyznanie się nie było spowodowane jakąś etyczną epifanią. Były one jedynie częścią nowego aspektu kampanii dezinformacyjnej na temat prawdopodobnych zarzutów pochodzących z trwającego dochodzenia w sprawie korupcji w rodzinie Bidenów. Opierają się one na taktyce dezinformacyjnej spopularyzowanej przez Johna Ehrlichmana, doradcę prezydenta Richarda Nixona podczas afery Watergate. Nazywa się to zmodyfikowanym ograniczonym hangoutem. Innymi słowy, mieszanie częściowych przyjęć z dodatkową dezinformacją w celu zmylenia ludzi.

Ta sama grupa operatorów podjęła oczywistą próbę kierowania relacji o tej korupcji z dala od Joe Bidena i od naruszeń FARA i FCPA. Wiedzą jednak, że jest zbyt wiele informacji publicznie dostępnych, aby cała sprawa całkowicie zniknęła. Ostatnie historie i przyznanie, że było to prawdą przez cały czas, mają na celu odwrócenie nieuniknionych rewelacji o zbrodniach i możliwych oskarżeniach.

Taka jest rola mediów reżimowych, które grały ją z wigorem. Dla nich możliwość wygrania reelekcji przez Trumpa uzasadniała wszelką możliwą propagandę. Więc biegli z narracją, że laptop był niezweryfikowany przez całą drogę wyborów i później, aż zawalił się pod ciężarem prawdy.

Władza Realna/Permanentna Biurokracja


Po uniknięciu jakiegokolwiek dochodzenia w sprawie szczegółów korupcji rodziny Bidenów na laptopie przez wiele miesięcy, dowody były zbyt przytłaczające, aby je zignorować. Ale nadal starają się uniknąć faktu, że był to pełny biznes sprzedaży dostępu do rządu USA. Chcą zamienić to po prostu w kwestię tego, że Hunter nie płaci odpowiednich podatków. Hollywoodzki prawnik zapłacił hunterowi ponad 2 miliony dolarów zaległych podatków, co sprawia, że ten kąt jest ich najbardziej prawdopodobną próbą zamiecenia reszty pod dywan.

IRS może po prostu stwierdzić, że doszło do drobnych naruszeń, a może nawet uderzyć Huntera zarzutem lub dwoma. Wtedy mogą dać mu grzywnę i wszystkie te same media propagandowe mogą twierdzić, że rząd "zajął się tą sprawą". Pomaga im to uniknąć jednoznacznego wniosku, że Joe Biden jest głęboko w to zamieszany i prawdopodobnie winny wielu przestępstw. Mogą to zaliczyć do podatków Huntera i iść dalej.

Jest to nie do przyjęcia – i nawet jeśli Joe Biden uniknie zarzutów lub ewentualnego impeachmentu, musimy ujawnić spisek mający na celu ukrycie informacji przed narodem amerykańskim.

Demokratyczni działacze polityczni 


Polityczne maszyny i narzędzia, których używają, istnieją, aby zabić tego rodzaju historie. Październikowa niespodzianka z jednej strony stoi w obliczu cenzury i kampanii dezinformacyjnej drugiej. Czasami październikowa niespodzianka jest fałszywa, a próby jej zdyskredytowania są całkowicie uzasadnione. W niniejszej sprawie tak nie było. Nie było żadnych dowodów na to, że było to fałszywe i znaczący dowód, że było prawdziwe.

To doprowadziło podżegaczy do oszczerstw w szaleńczym nadbiegu, ale jak już wspomnieliśmy, mieli wielu chętnych sojuszników, którzy pomogliby snuć ich opowieści. Cała ta próba zdyskredytowania laptopa jest jedną z najbardziej udanych operacji wojny politycznej w historii USA. I prawie każdy jej aspekt był absolutną fikcją.

Agenci polityczni wiedzieli, że coś się gotuje. Steve Bannon chwalił się, że ma dysk twardy z laptopa Huntera. Plany oczernienia i zaciemnienia dostarczycieli informacji i ich pochodzenia były gotowe do porzucenia, jak to natychmiast zrobił Daily Beast:

Kiedy dziennikarz zapytał Bannona, co się na nim znajduje i czy wyda go przed debatą prezydencką, Bannon odpowiedział: "Zobaczysz, w gotowości". Post ujawnił, że Bannon i Rudy Giuliani przekazali dysk twardy gazecie i dołączyli nieprawdopodobną historię o tym, że uzyskali go od mechanika komputerowego, który go skopiował.

Jak donosi The Daily Beast, sieć prowadzona przez chińskiego zbiega Guo Wengui, który jest partnerem biznesowym Bannona, nagłaśniała uszkodzenia dysków twardych uzyskanych przez chińskich urzędników mniej więcej w tym samym czasie, co holenderski wywiad Bannona.

"Mało prawdopodobne źródło" i insynuacja, że może to być chińskie pochodzenie. Dołączyli do szerokiej gamy historii, wykorzystując wybrane narracje zhakowane i dezinformację.

Były trzy główne ataki propagandowe na tę historię: najpierw to, że została zhakowana, a następnie dwie oddzielne próby nazwania jej produktem rosyjskiej dezinformacji.

Włamany — 14-15 października 2020 r.


Gdy tylko historia się zepsuła, początkowa kampania dezinformacyjna miała powiedzieć, że informacje zostały zhakowane. Usłyszenie słowa "zhakowany" wywołuje natychmiastową niechęć do informacji u większości ludzi, ponieważ słowo to wiąże się ze skradzionymi kartami kredytowymi i inną działalnością przestępczą. Oznacza to również, że informacje są niewiarygodne, a nawet fałszywe.

Korporacyjne media i media społecznościowe wciąż kłuły od ujawnienia w 2016 roku e-maili z kampanii Hillary Clinton, które bardzo zaszkodziły jej kampanii. Podjęli natychmiastowe działania, aby ocenzurować historię laptopa Huntera, gdy tylko spadł.

Firmy z branży mediów społecznościowych wyprowadziły wybraną wiadomość kryzysową zhakowanych. Na przykład Twitter ogłosił:

Zgodnie z naszą Polityką dotyczącą materiałów zaatakowanych przez hakerów, a także z naszym podejściem do blokowania adresów URL, podejmujemy działania w celu zablokowania wszelkich linków lub obrazów danego materiału na Twitterze.

Stało się tak pomimo dokładnie zerowych dowodów na to, że materiał został faktycznie zhakowany. Było to po prostu wyjątkowo niebezpieczne – dla kampanii Bidena – więc musiało być ukryte.

Doprowadziło to główne organy medialne do kibicowania wszelkiej cenzurze i rzucania oszczerstw na materiał, zanim mógł on zyskać na popularności.

Po latach bezczynności Facebook i Twitter w końcu zaczynają sprzątać swój bałagan. W tym procesie rozwścieczają potężnych ludzi, którzy prosperowali w starym systemie.

Słusznie wierzyli, że e-maile odegrały ostateczną rolę w porażce Hillary.

Domniemana sytuacja z laptopem Bidena przywodzi na myśl osławiony zrzut Wikileaks e-maili przewodniczącego kampanii Hillary Clinton Johna Podesty w październiku 2016 r. Prasa oszalała na punkcie tych materiałów, które później zostały przekazane Wikileaks przez wspieranych przez państwo rosyjskich hakerów. Atmosfera kontrowersji wywołana przez e-maile prawdopodobnie przyczyniła się do przegranej Clinton z Trumpem.

Byli związani i zdeterminowani, aby nie dopuścić do tego, aby to się powtórzyło, i odnieśli zbyt duży sukces dla każdego, kto wierzy w wolność słowa.

Problem z narracją niepolegał tylko na tym, że była to wymyślona nieprawda, ale na tym, że ostatecznie nie dyskredytowała rzeczywistych informacji. E-maile kampanii Hillary zostały zhakowane, były prawdziwe i szkodliwe. Lewica potrzebowała czegoś bardziej przekonującego, czym mogłaby oczernić tych, którzy relacjonowaliby fakty dotyczące laptopa.

Rosyjska dezinformacja Runda pierwsza – 16-17 października 2020 r.

Lewica spędziła cały czas od porażki Hillary w 2016 r. aż do wyborów w 2020 r., próbując (i nie udało się) przypisać Oskarżenie o rosyjską zmowę Donaldowi Trumpowi. Wykroczyło to daleko poza normalne polityczne oszczerstwa do niezdrowej obsesji, która zniekształciła wszystkie relacje medialne z prezydentury Trumpa.

Kiedy historia laptopa wybuchła, nie mogli oprzeć się kolejnemu kęsowi tego zatrutego jabłka, a rosyjska dezinformacja, jak na ironię, stała się drugą poważną kampanią dezinformacyjną na temat laptopa.

Wysiłek ten został rozpoczęty przy użyciu jednego z największych lewicowych dostawców przecieków i propagandy: przedstawiciela Adama Schiffa (D-Calif.).

Gdziekolwiek mówi się kłamstwa o rosyjskich operacjach wpływu, możesz być pewien, że znajdziesz Adama Schiffa. Ta operacja nie była inna i, jak zawsze, poprowadził oskarżenie z oskarżeniami, że nie było absolutnie żadnych dowodów na poparcie.

Schiff spędził większość administracji Trumpa mówiąc wszystkim, którzy chcieli słuchać, że Trump jest marionetką Putina. Twierdził, że ma dowody, którymi nie mógł się podzielić i które nigdy się nie zmaterializowały. Kiedy wygłosił oświadczenie, że "wiemy", że informacje pochodzą z Kremla, nie miał nic na poparcie tego.

Od lat naciskał na atak Trump-Rosja, a Wall Street Journal pokazał, że wie, że to kłamstwo.

Amerykanie oczekują, że politycy będą kłamać, ale czasami przykłady są tak bezczelne, że zasługują na szczególną uwagę. Nowo opublikowane zeznania w Kongresie pokazują, że Adam Schiff bezwstydnie rozpowszechniał kłamstwa na temat Rosji i Donalda Trumpa przez trzy lata, nawet gdy jego własna komisja zbierała sprzeczne dowody.

Komisja ds. Wywiadu Izby Reprezentantów opublikowała w zeszłym tygodniu 57 stenogramów wywiadów, które przeprowadziła w dochodzeniu w sprawie ingerencji Rosji w wybory w 2016 roku. Śledztwo komisji rozpoczęło się w styczniu 2017 r. pod przewodnictwem ówczesnego przewodniczącego Devina Nunesa i zakończyło się w marcu 2018 r. raportem, w którym nie znaleziono dowodów na to, że kampania Trumpa spiskowała z Kremlem. Większość transkrypcji była gotowa do wydania dawno temu, ale pan Schiff dziwnie odmówił ich wydania po tym, jak został przewodniczącym w 2019 roku. Wypuścił je dopiero w zeszłym tygodniu, kiedy Biały Dom zagroził, że zrobi to pierwszy.

Był idealnym członkiem zwykłych podejrzanych, aby wprowadzić do gry rosyjską opowieść dezinformacyjną. Uruchomił go z pomocą Wolfa Blitzera w CNN.

Doprowadziło to do pozwu od właściciela sklepu komputerowego Johna Paula Mac Isaaca, który nie przyjął uprzejmie zniesławienia.

Dość szybko wyszedłem z bramy, że zostałem nazwany hakerem, a potem, po tym, jak Adam Schiff i 51 ekspertów wywiadu postanowili napisać list i powiedzieć reszcie Amerykanów, że jestem rosyjskim aktywem, sprawy poszły w dół.

Dyrektor wywiadu narodowego John Ratcliffe natychmiast obalił opowieść Schiffa.

"Laptop Huntera Bidena nie jest częścią jakiejś rosyjskiej kampanii dezinformacyjnej" - powiedział Ratcliffe. "Pozwólcie, że wyjaśnię: społeczność wywiadowcza nie wierzy w to, ponieważ nie ma inteligencji, która by to wspierała. I nie dzieliliśmy się żadnymi informacjami wywiadowczymi z Adamem Schiffem ani żadnym członkiem Kongresu" - powiedział.

To tylko wprowadziło do gry sojuszników Schiffa w głębokim państwie w społeczności wywiadowczej. Próbowali podważyć swojego szefa Ratcliffe'a, mówiąc, że przeprowadzono dochodzenie w sprawie tego, czy laptop był powiązany z wysiłkami zagranicznych służb wywiadowczych. Aby uzyskać informacje, udali się do jednego ze swoich ulubionych skrybów pałacowych: Kena Dilanian z NBC.

Dilanian był dobrze znany jako narzędzie dla IC, które zapewniło, że ich przecieki i podważenie ich oficjalnego przywództwa zyskały uwagę, którą chcieli otrzymać. W tym przypadku nakarmili go informacją, że prowadzone jest dochodzenie w sprawie laptopa Huntera.

Dilanian natychmiast papugował propagandę. W rzeczywistości było dochodzenie. Byłoby nadużyciem, gdyby go nie było.

Ale nie było żadnego związku z zagranicznymi operacjami wywiadowczymi, ponieważ w rzeczywistości był to laptop Huntera, a IC już o tym wiedział. Ale mieli zdolność, używając pomocnego medialnego psa Dilanian, aby uzyskać ogromny zasięg swojej fikcji.

Połączenie Schiffa leżącego w CNN i Dilanian publikującego go za pośrednictwem NBC dało kampanii dezinformacyjnej wykorzystującej rosyjską narrację dezinformacyjną pierwszy poważny wstrząs.

Głębokie państwo było już zaangażowane w wpływanie na wybory z urzędów wykonawczych naszych organów bezpieczeństwa we wrześniu.

Zeznając przed Komitetem Bezpieczeństwa Wewnętrznego Izby Reprezentantów, Wray powiedział prawodawcom, że Rosja ingeruje przede wszystkim poprzez "złośliwe wpływy zagraniczne w celu zaszkodzenia kampanii Bidena" – powtarzając publiczną ocenę społeczności wywiadowczej na temat wtrącających się wysiłków Moskwy wydanych w zeszłym miesiącu.

Komentarze Wraya pojawiają się, gdy prezydent Donald Trump i kilku innych najwyższych urzędników administracji próbowało ostatnio odegrać teorię, że Chiny wtrącają się, aby Biden został wybrany, jednocześnie bagatelizując uzasadnione doniesienia, że Rosja próbuje pomóc Trumpowi ponownie wygrać, tak jak to miało miejsce w 2016 roku.

Departament Sprawiedliwości, w tym Wray i inni, byli współwinni wprowadzenia fikcyjnego dossier Steele'a do gry. Ta próba oczernienia ówczesnego kandydata Trumpa podczas wyborów w 2016 roku została zlecona przez kampanię Hillary Clinton i propagowana przez tę samą ekipę, która teraz próbuje ukryć historię Huntera.

Istnieje bolesna ironia w tworzeniu kampanii dezinformacyjnej o fantazji o rosyjskiej dezinformacji, aby zdyskredytować historię, gdy jest ona kierowana przez ludzi, którzy wymyślili poprzednią fałszywą opowieść o rosyjskiej zmowie z Trumpem, aby go oczernić w 2016 roku. Nie udało im się to w 2016 roku, choć nie z powodu braku wysiłku. Dochodzenie Muellera w sprawie nieistniejącej rosyjskiej zmowy działało jako przeszkoda dla administracji Trumpa przez ponad dwa lata.

Nigdy nie odpuścili tej porażki w obaleniu Trumpa, a teraz ponownie wydeptali Rosję, aby spróbować uratować zagrożoną kampanię Bidena.

Druga runda rosyjskiej dezinformacji – 19-20 października 2020 r.

Pierwsza runda prób nazwania historii laptopa rosyjską dezinformacją należy do kategorii propagandy komunikacji kryzysowej. Prawdziwa zaplanowana i skoordynowana kampania rozpoczęła się, gdy grupa byłych urzędników wywiadu USA napisała list otwarty, twierdząc, że historia "ma wszystkie klasyczne cechy rosyjskiej operacji informacyjnej".

Zwróć uwagę na użycie sformułowania łasica "wszystkie klasyczne kolczyki". Bardzo mocno poparli ten list, ponieważ wiedzieli, że nie ma ani krzty dowodów na to, że Rosja ma cokolwiek wspólnego z laptopem, ale wiedzieli również, że jeśli nadużyją swojej wiarygodności jako byli członkowie i przywódcy naszych agencji wywiadowczych, osiągną pożądany efekt opowieści o laptopie = rosyjskiej dezinformacji.

Przerwali tę historię tylnym kanałem od byłego dyrektora CIA Johna Brennana do innej chętnej skryby pałacowej, Natashy Bertrand, pracującej wówczas w Politico. Była niezawodnym kanałem dla głębokiego państwa, aby wydobyć swoje wiadomości, podobnie jak Politico.

Jej historia z 19 października 2020 r. była bardzo skuteczna w rozpoczęciu oficjalnej kampanii dezinformacyjnej głębokiego państwa, że laptop Huntera był rosyjską dezinformacją.

Ponownie, ironia jest tutaj tak gęsta, że trudno jest nawet pojąć nieskrępowaną żółcią tych ludzi. Celowo wprowadzali w błąd naród amerykański, prowadząc dokładnie taki rodzaj kampanii, w jakim byli zajęci, fałszywie tworząc wrażenie, jakie robili Rosjanie.

Bertrand była łatwym wyborem do rozpoczęcia tego, ponieważ przez lata była wiodącym członkiem kabały Trump-Rosja. Naciskała na każdy kąt, na próżno próbując akuszerować tę nieistniejącą narrację w prawdziwy skandal. Wszystko to było podsycane przez ciągły zbiór przecieków od wielu tych samych ludzi, którzy teraz podpisali ten list.

Liderem tych wysiłków był John Brennan, który tak bardzo nie zachłysnął się nienawiścią do Trumpa, że stracił zdolność udawania, że jest inaczej.

W tym samym czasie organizował tę dwupartyjną grupę rzekomo bezstronnych "profesjonalistów", regularnie wygłaszał oświadczenia takie jak ta nagonka na Trumpa.

"Będzie po prostu kontynuował tę trajektorię niekompetencji, nieudolności, korupcji, nadużyć, oszustwa, kłamstwa i podsycania polaryzacji w domu" - powiedział Brennan, dodając do listy alienujących sojuszników i przytulających się do dyktatorów. "A to dopiero początek."

Były oficer operacyjny CIA Charles Faddis zauważył kluczową rolę Brennana przeciwko Trumpowi: "Pan Brennan jest w centrum wysiłków, aby zapobiec donaldowi Trumpowi przed byciem prezydentem".

Sługa Brennan Nick Shapiro próbował nakręcić list, mówiąc, że "chodzi o to, że Rosjanie najprawdopodobniej rozpowszechniali informacje, niezależnie od tego, czy była to dezinformacja, czy dokładne informacje", z wyjątkiem tego, że nie było żadnego rosyjskiego zaangażowania. Najbardziej prawdopodobnym powodem, aby nazwać tę informację rosyjską, było po prostu zdyskredytowanie jej.

Nie wszyscy byli gotowi prostytuować się i dołączyć do krucjaty Brennana przeciwko Trumpowi.

Były urzędnik ds. Bezpieczeństwa narodowego, który został poproszony o podpisanie listu, ale odmówił, powiedział Washington Examiner, że zaangażowanie Brennana w list było problematyczne z powodu jego anty-Trumpowego komentarza i powtarzających się twierdzeń o zmowie Trump-Rosja, a nazwisko Brennana na liście sprawiło, że wyglądało na to, że prowadził "akcję tylnej straży" jako przysługę dla Bidena.

Jako prywatny obywatel John Brennan ma pełne prawo do publicznego wyrażania swoich preferencji politycznych i pretensji. Ale wykorzystał prestiż swojej poprzedniej roli dyrektora CIA, aby rekrutować towarzyszy podróży i prowadzić rażącą próbę wprowadzenia w błąd opinii publicznej w przejrzystych celach politycznych. To o jeden most za daleko.

Umożliwiło to samemu Joe Bidenowi wygłoszenie takiego oświadczenia podczas końcowej debaty:

Urzędnicy kampanii Bidena również uczestniczyli w kampanii dezinformacyjnej, okłamując bezpośrednio amerykańską opinię publiczną. Nawet list od byłych partyzantów społeczności wywiadowczej nie stwierdzał, że historia laptopa była definitywnie rosyjską dezinformacją. Wiedzieli, że nie ma na to ani jednego dowodu i słusznie obawiali się konsekwencji prawnych.

Ale członkowie ekipy Bidena byli na tyle przerażeni, że ryzykowali kłamstwa i wygłaszali ostateczne oświadczenia, które są całkowicie nie do obrony.

Wielu członków kampanii Bidena i przyszłych członków jego administracji powtórzyło list IC, ale zastępca kierownika kampanii Bidena, Kate Bedingfield, poszła dalej i wprost twierdziła, że wymyślona opowieść o rosyjskiej dezinformacji była prawdziwa, nalegając, ilekroć Trump poruszał ten temat:

Myślę, że musimy bardzo, bardzo jasno powiedzieć, że to, co on tutaj robi, wzmacnia rosyjską dezinformację.

Pozostali zabezpieczali swoje zakłady, po prostu papugując propagandę listu IC. Bedingfield wygłosił to deklaratywne oświadczenie podczas telekonferencji z dziennikarzami i nie przytoczył żadnego dowodu na to, że jest to prawda, ani ani jednego dowodu poza bezpodstawnymi spekulacjami, że "ma wszystkie cechy rosyjskiej operacji informacyjnej".

Najwyraźniej nie miała nic do usprawiedliwienia używania języka, który robiła i służyło to celowemu dezinformowaniu amerykańskiej opinii publicznej.

W artykule "newsowym" Washington Post z 24 października 2020 r., Tuż po ostatniej debacie, dwóch członków ich ekipy dziennikarskiej zdecydowało się również na all-in.

W swojej historii oskarżyli zespół Trumpa o prowadzenie kampanii dezinformacyjnej.

Oświadczenie dyrektora wywiadu narodowego Ratcliffe'a, że historia nie była rosyjską dezinformacją, zostało zinterpretowane szeroko w mediach jako gest stronniczy mający na celu wzmocnienie kampanii dezinformacyjnej rozpoczętej bezpośrednio przez sojuszników Trumpa, a nie formalna ocena amerykańskiej społeczności wywiadowczej.

Niepohamowana żądza wymyślenia drugiego oskarżenia o kampanię dezinformacyjną wewnątrz istniejącej rosyjskiej dezinformacji, podczas gdy w rzeczywistości były one częścią jedynej rzeczywistej kampanii dezinformacyjnej przeciwko narodowi amerykańskiemu. . . jest gobsmacking.

Skłonili również rzecznika kampanii Bidena, Andrew Batesa, aby wyszedł daleko poza fakty i stwierdził:

Wiemy, kto za tym stoi i jest to to samo wrogie obce mocarstwo, o którego pomoc Donald Trump wielokrotnie zabiegał.

W rzeczywistości "wiedział, kto za tym stoi", z wyjątkiem tego, że nie byli to Rosjanie, ale wesoła banda krajowych propagandystów, której był członkiem. Była to bezpośrednia zmowa między kampanią Bidena a dwoma reporterami Washington Post, aby stworzyć jeszcze większe kłamstwo. Według nich nie tylko historia laptopa była rosyjską operacją, ale sojusznicy Trumpa byli również częścią kampanii dezinformacyjnej.

Washington Post sprowadził również rzekomego eksperta od dezinformacji, aby wzmocnić pozbawiony faktów charakter własnej kampanii dezinformacyjnej.

W artykule z 24 października 2020 r. Thomas Rid powiedział: "Musimy traktować przecieki Huntera Bidena tak, jakby były operacją wywiadu zagranicznego - nawet jeśli prawdopodobnie nie są". To zdumiewające stwierdzenie, podobne do "nie zwracaj uwagi na człowieka za kurtyną". Nie potrzebowali, aby ta historia była prawdziwa, po prostu potrzebowali reszty mediów, aby potraktować ją w ten sposób.

Szkody


Nigdy nie dowiemy się dokładnie, jak duży wpływ miała ta bezprecedensowa operacja na wybory w 2020 roku. Ale był to prawdopodobnie najszerszy spisek wyborczy prowadzony przez krajowe podmioty w historii USA.

John Sipher, członek byłej dezinformacyjnej społeczności wywiadowczej, chwalił się nawet odwróceniem wyborów na Twitterze z Ricem Grenellem.

Dyrektor generalny Twittera Jack Dorsey został wezwany do złożenia zeznań przed Kongresem wkrótce po wyborach.

Chociaż Dorsey przyznał, że był to błąd, nadal próbował odwrócić się od całkowicie oczywistej stronniczości politycznej w tej sprawie. "To był dosłownie tylko błąd procesu. To nie było przeciwko nim w żaden szczególny sposób" - powiedział Dorsey Komisji ds. Energii i Handlu Izby Reprezentantów.

Trudno w to uwierzyć w najlepszych okolicznościach. Po czterech latach uczestniczenia w wysiłkach oczerniania prezydenta Trumpa za zmowę z Rosją, Twitter ma zerową wiarygodność w tym temacie. Dodajmy do tego liczne przypadki selektywnego egzekwowania ich zasad na niekorzyść konserwatywnych głosów, a jego spin spada płasko.

Republikański senator z Wisconsin Ron Johnson skrytykował kampanię dezinformacyjną:

Chodzi mi głównie o to, że media głównego nurtu, ich stronniczość, korupcja, ich współudział w rosyjskiej mistyfikacji zmowy, ingerowały w nasze wybory. Miały o wiele większy wpływ na nasze wybory niż cokolwiek, co Rosja czy Chiny mogłyby kiedykolwiek osiągnąć. Ale nigdy nie są pociągani do odpowiedzialności, ponieważ muszą się rozliczać, a nie zamierzają tego robić.

Jedyną lekcją, jakiej nauczyła się polityczna lewica, było to, że to działa. Doszli do wniosku, że tak długo, jak decydują o tym, co jest dezinformacją, mają licencję na cenzurę.

Wielu demaskatorów poinformowało senatora Chucka Grassleya (R-Iowa), że agent FBI o nazwisku Timothy Thibault interweniował, aby wstrzymać dochodzenie w sprawie historii laptopa do czasu po wyborach.

"W październiku 2020 r. zamknięto drogę dodatkowych obraźliwych raportów Huntera Bidena na polecenie ASAC Thibault" - napisał Grassley sześć tygodni temu w liście do dyrektora FBI Christophera Wraya i prokuratora generalnego Merricka Garlanda.

Pojawiło się więcej demaskatorów i wszyscy opowiadają historię upolitycznionego FBI i innych organów bezpieczeństwa państwowego wykorzystywanych do atakowania przeciwników politycznych lewicy.

Nie minęło dużo czasu, zanim administracja Bidena zaczęła instytucjonalizować ten plan gry za pomocą partnerstwa publiczno-prywatnego. Wzięli sztandar uczciwości wyborczej i dodali ideę terroryzmu krajowego, a następnie kazali Departamentowi Bezpieczeństwa Wewnętrznego włączyć wezwanie do policji myśli w firmach mediów społecznościowych w ich Narodowej Strategii Zwalczania Terroryzmu Krajowego.

Wysiłki te przemawiają do szerszego priorytetu: wzmocnienia wiary w rząd i zajęcia się skrajną polaryzacją, napędzaną kryzysem dezinformacji i dezinformacji często przekazywanej za pośrednictwem platform mediów społecznościowych, które mogą rozerwać Amerykanów na strzępy i doprowadzić do przemocy.

Tłumaczenie: Wasze idee są niebezpieczne dla naszej zdolności do agregacji władzy państwowej, a my zamierzamy was zamknąć. Firmy zajmujące się mediami społecznościowymi bardzo szczęśliwie cenzurują konserwatywną mowę, a Amerykanom powiedziano, że to w porządku, ponieważ są to prywatne firmy. Ale to było łyse ogłoszenie partnerstwa publiczno-prywatnego w celu stworzenia krajowej policji myśli.

Ekipa Bidena nadal zwiększała presję na media społecznościowe.

W lipcu 2021 r. sekretarz prasowy Białego Domu Jen Psaki i chirurg generalny Vivek Murthy argumentowali, że platformy mediów społecznościowych powinny zwalczać "dezinformację" zdrowotną. Murthy powiedział: "Mówimy, że oczekujemy więcej od naszych firm technologicznych. . . Prosimy ich o konsekwentne podejmowanie działań przeciwko super-rozpowszechniaczom dezinformacji na swoich platformach. " Na tej samej konferencji prasowej Psaki powiedział: "Jesteśmy w stałym kontakcie z tymi platformami mediów społecznościowych, a te zaangażowanie zwykle odbywa się za pośrednictwem członków naszego personelu wyższego szczebla, ale także członków naszego zespołu COVID-19 . . . Zgłaszamy problematyczne posty na Facebooku, które szerzą dezinformację".

Ostatecznie doprowadziło to do ogłoszenia Rady ds. Zarządzania Dezinformacją DHS. Ta nieszczęsna próba ustanowienia "Ministerstwa Prawdy" była szokującą – i tak, orwellowską – próbą nadania policji myśli oficjalnego statusu.

Do prowadzenia operacji wybrano Ninę Jankowicz. Podobnie jak większość wybranych specjalistów od dezinformacji, jej rzeczywista wiedza dotyczyła tworzenia i rozpowszechniania. Ma długą historię forsowania sfabrykowanej opowieści o zmowie Trumpa z Rosją.

Stwierdziła: "Trump miał nie jeden, ale dwa tajne serwery e-mail do komunikowania się z wpływowym rosyjskim bankiem. Niewiarygodne."

Faktem było, że miał zero serwerów i była to czysta dezinformacja.

Oburzenie było natychmiastowe – i choć raz skuteczne – opóźniając premierę i ostatecznie niszcząc cały pomysł. W przypadku wielopoziomowej propagandy i ironii Jankowicz próbowała twierdzić, że upadek jej roli Wielkiej Siostry, zanim jeszcze się zaczęła, był spowodowany dezinformacją.

Nie mówimy tylko o mowie, która jest niewygodna dla czyjegoś politycznego punktu widzenia. Dezinformacja to fałszywe lub wprowadzające w błąd informacje rozpowszechniane ze złośliwym zamiarem. W tym przypadku intencją byłoby zranienie lub skrzywdzenie narodu amerykańskiego. To jest rodzaj rzeczy, na które patrzyliśmy: gdzie dezinformacja miała związek z działaniem offline. A więc przemoc lub sprawianie, że ludzie są w jakiś sposób niebezpieczni.

Chodzi o to, aby pomóc ludziom zrozumieć, jak wyglądają te techniki manipulacji, gdy napotykają je w Internecie. Aby pomóc ludziom rozpoznać, kiedy są manipulowani lub kiedy są oszukiwani.

Nie możemy ani przez sekundę myśleć, że porzucili swoje wysiłki kontrolowania naszej przestrzeni informacyjnej. Będą po prostu przeprowadzać te same operacje w istniejących częściach naszego aparatu bezpieczeństwa. To od nas zależy, czy je również znajdziemy i zdemontujemy.

Kontratak


Był to prawdopodobnie najbardziej kompletny spisek mający na celu przeprowadzenie kampanii dezinformacyjnej mającej na celu wpłynięcie na wybory w USA. Federalna Komisja Wyborcza (FEC), Federalna Komisja Łączności (FCC) i Federalna Komisja Handlu (FTC) muszą ogłosić zasady, które wymagają, aby firmy kontrolujące wystarczająco dużą część naszej wspólnej przestrzeni informacyjnej działały z domniemaniem wolności słowa.

Tak, jest to interwencja rządu w działalność prywatnych korporacji, ale właśnie przedstawiliśmy, jak niebezpieczne mogą być bez pewnego nadzoru.

Nie pozwolilibyśmy, aby firma energetyczna odmawiała obsługi klientom ze względu na orientację polityczną, a główni operatorzy informacji również nie powinni mieć do tego prawa. Google i Facebook kontrolują większość rynku reklamy internetowej. To daje im ogromną moc i używają jej do duszenia konkurentów. Używają go również do umieszczania lewego filtra na wszystkich dostarczanych informacjach.

Prawne sposoby zmiany tego stanu rzeczy są trudne, ale nie niemożliwe. Pierwszą rzeczą, którą musimy zrobić, to złożyć jak najwięcej pozwów w jak największej liczbie miejsc i zmusić lewicę do ich obrony. Możemy sprawić, że będzie to zbyt szkodliwe dla zarządów korporacji i inwestorów, aby pozwolić tym obudzonym korporacjom na szaleństwo.

Istnieją również coraz większe możliwości składania pozwów konsumenckich w oparciu o naruszenie umowy i niestosowanie przez firmy technologiczne uczciwie własnych zasad. Dając użytkownikom pewną własność nad treściami, które tworzą, można również zrobić na poziomie stanu.

Pozew prokuratorów generalnych Missouri i Luizjany przeciwko administracji Bidena jest doskonałym przykładem lawfare. Twierdzą, że zmowa między podmiotami technologicznymi i rządowymi ma na celu nakłonienie tyranów technologicznych do cenzurowania rzeczy, których rząd nie może. Skraca to wolność słowa obywateli ich państw. Pozew ten przetrwał wyzwanie na stojąco i otrzymał przyspieszone odkrycie za potencjalny nakaz.

Konkluzja


Spisek mający na celu ukrycie laptopa Huntera był największą kampanią cenzury i dezinformacji, jaką kiedykolwiek przeprowadzono, aby wpłynąć na wybory w USA. Wszystkie elementy politycznej lewicy połączyły się, aby zatrzymać tę historię i wprowadzić w błąd amerykańską opinię publiczną. Ocenzurowali fakty o korupcji w rodzinie Bidenów, a następnie stworzyli i rozpowszechnili kampanię dezinformacyjną, aby fałszywie przekonać amerykańską opinię publiczną, że laptop jest rosyjską dezinformacją.

Ta bezwstydna operacja zakończyła się sukcesem.

Po osiągnięciu celu większość głównych mediów została zmuszona do przyznania się do prawdy o laptopie. Nie dlatego, że pojawiły się jakieś nowe informacje, ale dlatego, że ich kłamstwa i zaciemnienia miały zostać ujawnione, jak pokazaliśmy tutaj.

Wielu na politycznej prawicy pracowało niestrudzenie, aby ujawnić tę korupcję, która w przeciwnym razie zostałaby zamieciona pod dywan. Ale musimy również pracować równie ciężko, aby zapewnić, że lewica nigdy więcej nie będzie mogła podjąć tego rodzaju wysiłków propagandowych. Amerykanie nie mogą bezpiecznie operować naszą republiką, jeśli mają przestrzeń informacyjną kontrolowaną przez złośliwe siły.

Wyzwaniem jest teraz ujawnienie i demontaż tej kontroli oraz ustanowienie przestrzeni informacyjnej opartej na wolności słowa. Musimy mieć rynek pomysłów i pozwolić wygrać najlepszym.

*  *  *

Aby uzyskać więcej informacji na temat tej rozwijającej się historii, obejrzyj osadzony film poniżej:


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.zerohedge.com/

Brak komentarzy:

"Zełenski kopie sobie grób atakami na Rosję w stylu „11 września” – amerykański analityk wojskowy Ukraińskie ataki dronów na cele cywilne w Rosji rozgniewają Moskwę, ale nie zmienią biegu wojny, powiedział Daniel Davis"

  Wysoki budynek mieszkalny widoczny w rosyjskim mieście Kazań po uderzeniu ukraińskiego drona 21 grudnia 2024 r. © Sputnik Kijów strzela s...