Pliki audio opublikowane przez deputowanego Andrija Derkacza z rzekomymi nagraniami b. prezydenta Ukrainy z byłym wiceprezydentem USA Joe Bidenem, wraz z wnioskiem o uznanie ich jako dowodu zdrady państwa, zostały przekazane do biura Prokuratora Generalnego Ukrainy.
Jak informowaliśmy, pozafrakcyjny deputowany Rady Najwyższej Andriej Derkacz opublikował we wtorek 19 maja kompromitujące nagrania audio z rozmów telefonicznych, na których głosy rozmówców do złudzenia przypominają głosy byłego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki, byłego wiceprezydenta USA Bidena i byłego szefa Departamentu Stanu USA Johna Kerry’ego. Według Derkacza, przedstawione dokumenty świadczą o „faktach międzynarodowej korupcji i zdrady stanu na najwyższym szczeblu państwowym”.
Deputowany poinformował dziennikarzy, że akta zostały przesłane do biura Prokuratora Generalnego Ukrainy.
„Przekazaliśmy do biura prokuratora generalnego wszystkie dokumenty, które mamy do dyspozycji, wraz z wnioskiem o zdradzie, a także faktami o międzynarodowej korupcji, w celu zarejestrowania i wszczęcia postępowania karnego” – powiedział.
Petro Poroszenko nazwał ujawnienie nagrań rosyjską manipulacją.
Były prezydent uważa, że materiały do stworzenia tych nagrań mogły wypłynąć z biura obecnego prezydenta. Jak ocenił, jest to próba przerwania poparcia USA dla Ukrainy dokonywana przez – jak to nazwał – „kremlowską piątą kolumnę”.
Jak jest wiarygodność nagrań i samego deputowanego? Trudno powiedzieć. Media łączą go z rosyjskim wywiadem, ponieważ studiował w szkole KGB w Moskwie, a jego ojciec pracował w sowieckich służbach specjalnych.
Portal Ukraińska Prawda przestrzega przed kolejnym kryzysem w stosunkach z USA i wplątaniem się w amerykańską kampanię wyborczą, co może mieć dla niej katastrofalne skutki.
Joe Biden będzie prawdopodobnie rywalem Donalda Trumpa w jesiennych wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.
oprac. ba na podst. dw.com.ru
zrodlo:kresy24.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz