AUTOR: TYLER DURDEN
Autor: John Cody via Remix News,
Rzekome groźby śmierci ze strony neonazistów wobec polityka Zielonych Manoja Subramaniama trafiły na pierwsze strony gazet w całych Niemczech i doprowadziły do napięć w Nadrenii Północnej-Westfalii. Największy kraj związkowy Niemiec pod względem liczby ludności. Jednak radny z Erkelenz zainscenizował różne groźby w skomplikowanym schemacie, zgodnie z wynikiem dochodzenia opublikowanego przez prokuraturę.
33-latek, którego rodzice wyemigrowali ze Sri Lanki, złożył wiele skarg.
Najpierw wybito szyby w jego samochodzie, a na pojeździe rozpylono swastyki.
Innym razem twierdził, że runy SS i swastyka zostały narysowane na dzwonku do drzwi jego domu.
Następnie ujawnił, że swastyka została nabazgrana na chodniku przed jego mieszkaniem i że znalazł żyletki w poczcie.
Polityk otrzymał również groźby śmierci podpisane przez NSU 2.0, odnoszące się do grupy Narodowosocjalistycznego Podziemia (NSU), która przez lata popełniała szereg morderstw w całych Niemczech.
Manoj Subramaniam twierdził, że runy SS i swastyka zostały narysowane na dzwonku do drzwi jego domu.
Policja podjęła środki ochronne wobec polityka, a bezpieczeństwo państwowe rzekomo rozpoczęło intensywne dochodzenie, jak twierdził. Dziennikarze przedstawili sprawę na wielką skalę, a przewodnicząca grupy parlamentarnej Zielonych Nadrenii Północnej-Westfalii Verena Schäffer wyraziła solidarność.
"Prawicowi ekstremiści grożą politycznym ochotnikom, aby ich uciszyli. Dziękuję, Manoj Subramaniam, za to, że nie milczysz i podnosisz głos" – powiedziała Lamya Kaddor, posłanka do Bundestagu.
Jednak dowody pokazują teraz, że żadne zagrożenie nie było realne, według niemieckiego serwisu informacyjnego Focus.
"W ramach tych dochodzeń potwierdzono podejrzenie, że zgłoszone przestępstwa nie miały miejsca, że zostały sfałszowane i że nie było zagrożenia. Środki przeszukania i przesłuchanie oskarżonego potwierdziły to podejrzenie" - poinformowała policja w Akwizgranie.
Policja i prokuratura prowadzą obecnie dochodzenie w sprawie Subramaniam. Polityk zrezygnował z mandatu w weekend, a także zrezygnował z członkostwa w partii.
Niemcy były nękane przez wiele mistyfikacji nienawiści w ciągu ostatnich lat, w tym sprawę z udziałem popularnego izraelskiego piosenkarza, Gila Ofarima, który według prokuratorów skłamał na temat rzekomego antysemickiego incydentu w hotelu Westin w Lipsku. Sprawa początkowo wywołała oburzenie na temat antysemityzmu w Niemczech, zanim opublikowano wideo obalające jego zarzuty.
Był też przypadek Sebnitza, w którym tłum skinheadów rzekomo utopił malucha tylko po to, by zamienił się w jedną z największych porażek i mistyfikacji nienawiści we współczesnej historii Niemiec. Jest też przypadek w Mittweide, gdzie policja ustaliła, że nikt tak naprawdę nie skończył z wyrytą swastyką na czole (policja później udowodniła, że domniemana ofiara w sprawie zrobiła to sama). W Müglen obcokrajowcy nie byli ścigani na ulicach, mimo że prasa krajowa twierdziła inaczej, a w Chemnitz to samo oskarżenie, które wywołało ogólnokrajowe oburzenie, nigdy nie zostało udowodnione.
W Dreźnie Erytrejczyk ubiegający się o azyl nie został zamordowany przez prawicowych ekstremistów z ruchu Pegida, ale zabity przez innego Erytrejczyka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz