poniedziałek, 27 listopada 2023

"Europa otrzymuje rekordowe ilości rosyjskiego gazu przez TurkStream. Więc kto próbuje to wysadzić w powietrze"

 AUTOR: TYLER DURDEN

PONIEDZIAŁEK, LIS 27, 2023 - 08:00 AM

Autor: Conor Gallagher via NakedCapitalism.com,

Gazociąg TurkStream, który transportuje gaz ziemny z Rosji do Turcji przez Morze Czarne, a następnie do Europy Południowo-Wschodniej, od samego początku budził kontrowersje w niektórych kręgach Zachodu.




Obecnie przepływ gazu ziemnego do Europy z Rosji przez Turcję osiąga rekordowy poziom. TurkStream ma przepustowość 31,5 mld metrów sześciennych gazu ziemnego rocznie, z czego mniej więcej połowa pozostaje w Turcji, a reszta płynie dalej na Bałkany i do Europy Środkowej. Serbia i Węgry są głównymi europejskimi konsumentami. Według S&P Global, dostawy przez TurkStream do Europy Południowo-Wschodniej mocno wzrosły w lipcu, osiągając rekordowy miesięczny poziom.

Wraz ze wzrostem ilości gazu przepływającego przez gazociąg wzrastają próby ataków. Rosyjskie Ministerstwo Obrony poinformowało, że trzy bezzałogowe ukraińskie łodzie motorowe przeprowadziły w maju nieudany atak na rosyjski okręt wojenny strzegący części rurociągu. Kiedy to się nie udało, Ukraina najwyraźniej podwoiła wysiłki i w czerwcu spróbowała ponownie z sześcioma szybkimi łodziami bezzałogowymi. Atak ten również został udaremniony przez siły rosyjskie.

Minister energetyki Ukrainy German Galuszczenko oświadczył w niedawnym wywiadzie dla POLITICO, że Ukraina w pełni dąży do ataku na rosyjską infrastrukturę naftową i gazową. Wypowiedzi, choć miały na celu pokazanie pewności siebie, zamiast tego pokazały rosnącą desperację Ukrainy i jej zachodnich popleczników w obliczu rosyjskiego zwycięstwa na polu bitwy, a także na froncie gospodarczym.

Ukraińskie ataki na rosyjską infrastrukturę energetyczną nie są niczym nowym. W końcu, jeśli wierzyć niektórym doniesieniom zachodnich mediów, to właśnie mała ukraińska operacja zniszczyła gazociągi Nord Stream. Ale komentarze Galuszczenki są dość wyraźną wskazówką, że tego typu ataki będą jedną z ostatnich taktyk Ukrainy. Fragment artykułu POLITICO:

Zapytany, czy "odpowiedź" Zełenskiego może obejmować uderzenie Ukrainy w ogromne operacje naftowe i gazowe Rosji – zdecydowanie największy motor jej gospodarki – Galuszczenko odpowiedział: "Byłoby to sprawiedliwe".

"Odpowiadając [na atak Rosji], odpowiedzielibyśmy, przyjmując to samo podejście, atakując ich infrastrukturę energetyczną" – powiedział Gałuszczenko.

Galuszczenko podkreślił, że nie jest członkiem ukraińskiej armii i nie rozmawiał z przedstawicielami rządu USA o możliwym ataku na rosyjskie operacje energetyczne. Jest członkiem Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy.

A co z tymi amerykańskimi urzędnikami rządowymi? Co sądzą o tej strategii? Czy w przypadku TurkStreamu akceptują uderzenie nie tylko w rosyjską infrastrukturę, ale także w infrastrukturę członka NATO, Turcji?

Moskwa twierdziła, że w czasie nieudanego ataku Ukrainy w czerwcu w tym rejonie Morza Czarnego znajdował się amerykański bezzałogowy samolot zwiadowczy RQ-4 Global Hawk. Putin powiedział na październikowym spotkaniu Międzynarodowego Klubu Dyskusyjnego Wałda:

Nadal dostarczamy gaz do Europy gazociągami TurkStream, a sądząc po wszystkim, ukraińskie grupy terrorystyczne spiskują, aby wyrządzić szkody również tam. Nasze okręty strzegą rurociągów biegnących po dnie Morza Czarnego, ale są stale atakowane przez bezzałogowe pojazdy, a anglojęzyczni specjaliści i doradcy są wyraźnie zaangażowani m.in. w planowanie tych ataków. Przechwyciliśmy je przez radio: zawsze słyszymy angielską mowę wszędzie tam, gdzie przygotowywane są te bezzałogowe łodzie półpodwodne. Jest to dla nas oczywisty fakt – ale wyciągnijcie własne wnioski.

Rosja twierdziła również we wrześniu i październiku 2022 r., że udaremniła ataki na Turkstream, ale takie ataki są rutynowo odrzucane na Zachodzie. The Moscow Times, zachodni serwis informacyjny z siedzibą w Amsterdamie, uważa, że Moskwa wysuwa takie twierdzenia, aby położyć podwaliny pod obwinianie Ukrainy po tym, jak Rosja ponownie zniszczy własne rurociągi.

Nie zapominajmy, że po zniszczeniu Nord Streamów były dyrektor CIA i nadzwyczajny krzywoprzysięzca przewidywał, że Rosja wkrótce zacznie niszczyć więcej innych rurociągów:

Center for European Policy Analysis uważa, że Rosja twierdzi, że udaremnia ataki na TurkStream, jest w rzeczywistości subtelnym zagrożeniem, pisząc: "Jest to najprawdopodobniej fortel mający na celu manipulowanie Europą w przededniu zimy poprzez podkreślanie, że może ona w każdej chwili odciąć dostawy".

Bardziej oderwaną od rzeczywistości analizę przedstawia Fatih Yurtsever, były oficer marynarki wojennej tureckich sił zbrojnych, który uważa, że Rosja podkreśla udaremnione ataki, próbując przeciągnąć Turcję na swoją stronę:

Rosja próbuje uzyskać wsparcie Turcji przeciwko Ukrainie, twierdząc, że jej statki znajdują się w tureckiej wyłącznej strefie ekonomicznej w celu ochrony gazociągu TurkStream. W rzeczywistości prawdziwą intencją Rosji jest stworzenie napięcia między Turcją a Ukrainą. W tym celu stara się przekonać Turcję, że Ukraina dokona sabotażu gazociągu TurkStream w tureckiej wyłącznej strefie ekonomicznej. Ukraina nie jest obecnie zdolna do sabotowania TurkStreamu, ani nie ma sensu, aby Ukraina angażowała się w taki akt, który bezpośrednio skonfrontowałby się z Turcją.

Rosja próbuje wykorzystać ostatnie wydarzenia, takie jak atak na statek wywiadowczy, aby wbić klin między Turcję a Ukrainę, jednocześnie starając się ściślej dostosować Turcję do własnych interesó.

NATO na Morzu Czarnym?


Od początku wojny na Ukrainie Ankara znajduje się pod ciągłą presją, aby otworzyć cieśniny Bosfor i Dardanele dla okrętów wojennych NATO. 17 listopada dowódca tureckiej marynarki wojennej powtórzył w przemówieniu, że Turcja nie chce NATO na Morzu Czarnym:

Jak państwo wiedzą, NATO próbuje podjąć pewne działania na Morzu Czarnym. Deklarujemy jednak, że sami podejmiemy te działania na Morzu Czarnym i że nie chcemy NATO ani Ameryki na Morzu Czarnym. ...

Naszym celem jest, aby Montreux było szanowane. Zapewniliśmy bezpieczeństwo wszystkim mieszkańcom Morza Czarnego. Jako Turcja zapewniamy bezpieczeństwo na Morzu Czarnym. Oni [USA] nie powinni zamieniać Morza Czarnego w Bliski Wschód. Dlatego nie chcemy, aby jakikolwiek kraj lub NATO wkroczyło na Morze Czarne.

Erdogan do tej pory opierał się naciskom Zachodu w tej sprawie, ale NATO może zyskać przewagę, jak wynika z raportu Bloomberga z 20 listopada.

Powołując się na anonimowych urzędników, Bloomberg donosi, że członkowie NATO, Bułgaria, Turcja i Rumunia, zbliżają się do porozumienia w sprawie utworzenia wspólnych sił rozminowywania na Morzu Czarnym. Bloomberg zadaje sobie trud, aby opisać potencjalny wysiłek jako pokojowy i nienatowski:

Proponowany plan miałby charakter pokojowy i skupiałby się na zmniejszeniu zagrożenia, jakie błędne miny stanowią dla szlaków żeglugowych przez Morze Czarne. Nie uznano by tego za wysiłek NATO. Byłaby to jednak pierwsza wspólna akcja sojuszników z regionu Morza Czarnego od początku inwazji na pełną skalę.

Brzmi dość niewinnie. Ale zachodni neokonserwatyści wyraźnie myślą o wykorzystaniu Rumunii i wszelkich trałów jako konia trojańskiego NATO na Morzu Czarnym.

Plan trałowania min brzmi bardzo znajomo w niedawnym artykule Aarona Steina, specjalisty ds. Morza Czarnego w Instytucie Badań nad Polityką Zagraniczną i byłego starszego członka Rady Atlantyckiej. Raport zatytułowany jest "Side-Stepping Türkiye: Using Minesweepers to Increase Allied Presence in the Black Sea" (Omija Turcja: Wykorzystanie trałowców do zwiększenia obecności sojuszników na Morzu Czarnym), a oto główny argument:

Okręty trałowe mają charakter czysto defensywny i dlatego nie byłyby tak ryzykowne, jak wyposażenie mocarstw Morza Czarnego w okręty wojenne dla uzbrojonych eskortujących okręty cywilne w tym rejonie. Powinno to uspokoić Ankarę i stać się punktem potencjalnej współpracy, a nie kolejnym punktem tarcia między Turcją a jej sojusznikami z NATO. Po przeniesieniu i dotarciu do Rumunii, okręty te (i potencjalnie nurkowie odprawy celnej) mogą zostać wykorzystane do serii dwustronnych ćwiczeń między siłami amerykańskimi i europejskimi rozmieszczonymi w kraju, w krajach sąsiednich lub latających nad Morzem Czarnym.

Te dwustronne ćwiczenia mogą zwiększyć zdolności NATO w zakresie trałowców i są sposobem na przeprowadzenie ćwiczeń z członkami NATO bez konieczności uzyskania oficjalnej sankcji ze strony Turcji. Oczywiste korzyści płynące z dwustronnych ćwiczeń mają konkretne korzyści dla NATO w szerszym ujęciu i mogą pomóc we wzmocnieniu regionalnych zdolności NATO w dłuższej perspektywie. Dane z czujników tych okrętów powinny być połączone z danymi wywiadowczymi z obserwacji powietrznej, które NATO i jego państwa członkowskie zbierają podczas codziennych lotów nad Morzem Czarnym. Dane te mogą zostać wykorzystane do zwiększenia świadomości sytuacyjnej na temat zagrożeń dla żeglugi międzynarodowej i stać się ważnym mechanizmem wymiany informacji przez sojuszników o rosyjskich operacjach wojskowych na Morzu Czarnym obecnie i w przyszłości.

Rumunia odkryła również znaczne podmorskie złoża gazu na Morzu Czarnym, które zaczęła eksploatować. Neokonserwatyści podkreślają, że Morze Czarne będzie musiało zostać jeszcze bardziej zmilitaryzowane, aby chronić te aktywa energetyczne. Z Atlantic Council w lipcu:

komunikacie ze szczytu NATO w tym miesiącu uznało strategiczną wartość Morza Czarnego, a także potencjalne wykorzystanie przez Rosję taktyki hybrydowej do osłabienia regionalnych sojuszników i partnerów. NATO, pod przywództwem USA, musi utrzymywać wiarygodny środek odstraszający wobec działań Moskwy na Morzu Czarnym. Zachód musi co najmniej nadal wspierać regionalnych sojuszników i partnerów, demonstrując solidarność wobec rosyjskiej agresji i promując regionalne bezpieczeństwo energetyczne poprzez dywersyfikację źródeł. Można to osiągnąć jedynie poprzez krajową produkcję energii zarówno z paliw kopalnych, jak i odnawialnych źródeł energii. Dokładniej rzecz ujmując, działania te muszą iść w parze z rozwijaniem większych zdolności operacyjnych wojska poprzez połączenie pozyskiwania nowoczesnej broni i wspólnych ćwiczeń. Rumunia ma potencjał, aby jeszcze bardziej zintensyfikować te wysiłki dzięki projektowi Neptun Deep; inni sojusznicy NATO muszą pójść w ich ślady, zwiększając swój wkład w wiarygodne środki odstraszania.

Turcja jako centrum energetyczne


Turcja sowicie skorzystała na odmowie podporządkowania się samobójczym sankcjom Zachodu wobec Rosji i nadal działa jako główny ośrodek unikania sankcji. To sprawia, że Turcja staje się ważnym regionalnym węzłem paliw kopalnych jako kluczowy punkt przesyłu energii do Europy. Porozumienie to pozwala Rosji na kontynuowanie (znacznie ograniczonego) eksportu do Europy i zapewnia Turcji opłaty transferowe oraz tanią ropę i gaz na użytek wewnętrzny. Putin i Erdogan często dyskutowali o rozszerzeniu roli Turcji jako hubu energetycznego i chociaż raporty pokazują, że nadal istnieją różnice zdań, oznacza to również, że Ankara i Moskwa nadal dopracowywają szczegóły, pracując nad porozumieniem.

To również rozwściecza neokonserwatystów. Myślę, że stanowisko Waszyngtonu można trafnie podsumować następującymi fragmentami. Jedna z nich pochodzi od Atlantic Council: "Turcja może stać się hubem energetycznym, ale nie poprzez całkowite zaangażowanie w rosyjski gaz". Słabo zawoalowana groźba kończy się następującymi stwierdzeniami:

Eksplorowanie urojonych możliwości współpracy energetycznej z Rosją kosztem realnego ryzyka narażenia się na sankcje USA i UE nie przekształci Turcji w hub energetyczny. Wręcz przeciwnie, oznaczałoby to koniec tego snu.

Drugim jest Michael Rubin z American Enterprise Institute, który pisze, że "Biden powinien zabić TurkStream, aby promować transatlantyckie bezpieczeństwo energetyczne". A transatlantycka część tego bezpieczeństwa energetycznego jest oczywiście ostatecznym celem Waszyngtonu.

Warto pamiętać, że TurkStream powstał po tym, jak USA i UE skutecznie zabiły rosyjsko-bułgarski gazociąg South Stream w 2014 roku. Projekt miałby transportować rosyjski gaz pod dnem Morza Czarnego, docierając do Bułgarii, a następnie przechodząc przez Serbię i Węgry do Austrii.

Zamiast tego Rosja zwróciła się ku Turcji i otworzyła TurkStream na początku 2020 r., pomimo amerykańskich sankcji nałożonych na firmy zaangażowane w budowę gazociągu.

Ponadto Stany Zjednoczone pomogły zlikwidować gazociąg EastMed, który transportowałby gaz ziemny ze złóż u wybrzeży Izraela i Egiptu do Grecji i innych krajów Europy przez Cypr. Podsekretarz stanu USA Victoria "F*** the EU" Nuland powiedziała wówczas, że zajmie to zbyt dużo czasu, a rozwiązaniem zamiast tego będzie zwiększenie dostaw LNG do Europy.

Grecja i kraje bałkańskie, które obecnie odbierają gaz za pośrednictwem TurkStreamu, w coraz większym stopniu rozbudowują swoje zdolności importowe LNG. Na przykład największe greckie przedsiębiorstwo gazowe zawarło niedawno umowę z Total Energies na dostawy LNG w przypadku ograniczenia lub wstrzymania przepływu gazu z TurkStream. A Grecja otrzymała rekordowy import LNG w 2022 r., co pozwoliło jej eksportować więcej gazu na północ do Europy Południowo-Wschodniej.

Bułgaria zatyka rurę TurkStream


Podczas gdy próby ataków na gazociąg trwają, preferowaną przez Zachód metodą udaremniania dostaw gazu przez TurkStream wydaje się być wykorzystanie Bułgarii. Polityczny dramat toczący się wokół TurkStream w Sofii i potencjalnej utraty rosyjskiej ropy oraz tego, co to oznaczałoby dla bułgarskiej gospodarki, sprawia, że rząd jest na skraju upadku.

W październiku Bułgaria dodała dodatkowy podatek w wysokości 10,20 euro za megawatogodzinę na rosyjski gaz ziemny przesyłany gazociągiem Turkstream. Posunięcie to rozgniewało Serbię i Węgry – prawdopodobnie jedyne dwa kraje europejskie, które pozostają w przyjaznych stosunkach z Moskwą. Minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto określił to posunięcie jako kolejną próbę uniemożliwienia węgiersko-rosyjskiej współpracy energetycznej.

"To jest nie do przyjęcia. Dla jednego państwa członkowskiego UE narażanie na szwank dostaw gazu do innego państwa członkowskiego UE jest po prostu sprzeczne z europejską solidarnością, z europejskimi zasadami" – powiedział.

Pod koniec października Komisja Europejska ogłosiła, że Bułgaria ma pełne prawo do wprowadzenia podatku od rosyjskiego gazu. Od tego czasu Węgry zwróciły się do Komisji Europejskiej o wszczęcie procedury prawnej przeciwko Bułgarii w związku z podatkiem, ale odpowiedzią były świerszcze.

Sofia się naprzód z planem podatkowym, mimo że wie, że Rosja go nie zapłaci. Z Euractiv:

Władze w Sofii zagwarantowały, że o pieniądze będzie zabiegał Gazprom, a nie europejscy odbiorcy rosyjskiego monopolisty gazowego.

Bułgaria spodziewała się, że dochody z nowej opłaty zostaną uiszczone do połowy listopada, ale kraj nie był jeszcze w stanie zebrać pieniędzy od rosyjskiej firmy... Do tej pory nie było reakcji ze strony Gazpromu na wprowadzoną kontrybucję energetyczną i nie jest jasne, czy rosyjski koncern zamierza ją zapłacić.

Nietrudno się domyślić, jak sytuacja może się od tego momentu zaostrzyć. Więcej:

Bułgarski minister finansów Asen Vassilev już zapowiedział, że jeśli rosyjski monopolista gazowy odmówi zapłaty, dojdzie do zajęcia jego zabezpieczeń finansowych wynikających z kontraktów w Bułgarii lub aktywów w tym kraju.

Decyzja o podniesieniu cen dla Serbii i Węgier nastąpiła po tym, jak pod koniec sierpnia prokuratura w Sofii wszczęła śledztwo w sprawie domniemanej korupcji przy budowie bułgarskiej części gazociągu TurkStream.

Śledztwo opiera się na informacjach ujawnionych przez organizację pozarządową Fundusz Antykorupcyjny, z których rzekomo wynika, że w Turcji odbyło się tajne spotkanie między Bułgarią, objętymi sankcjami Rosjanami i przedstawicielami ZEA w celu omówienia konkretnych działań i ram czasowych przyspieszenia budowy gazociągu.

Organizacja pozarządowa Fundusz Antykorupcyjny jest finansowana przez amerykańską organizację o nazwie America for Bulgaria Foundation. Jej zarząd ma typowe doświadczenie – od Doliny Krzemowej i globalnych finansów, po amerykańskie neokonserwatywne think tanki i długą karierę w Departamencie Stanu USA.

Jeśli chodzi o rosyjską ropę, Bułgaria planuje teraz wycofać się ze zwolnienia z sankcji UE wobec Rosji sześć miesięcy wcześniej niż planowano. Pomimo decyzji o przesunięciu daty na 1 marca 2024 r., dwie z trzech partii koalicji rządzącej nadal twierdzą, że to za mało. Domagają się natychmiastowego wstrzymania dostaw rosyjskiej ropy i oskarżają prozachodni rząd premiera Nikołaja Denkowa o prorosyjskość (rząd Denkowa utrzymuje, że odcięcie rosyjskiej ropy w tej chwili może doprowadzić do tego, że Bułgarii zabraknie paliwa na zimę).

Oprócz podatku od gazu i walki o wstrzymanie importu rosyjskiej ropy, rząd planuje również zakaz eksportu produktów naftowych wytwarzanych z rosyjskiej ropy w dużej rafinerii Łukoilu w kraju. Kierownictwo rafinerii grozi zamknięciem wszystkich operacji, jeśli dostawy z Rosji zostaną zbyt szybko odcięte, co kosztowałoby miejsca pracy tysięcy ludzi w regionie Burgas nad Morzem Czarnym.

Podczas gdy polityka energetyczna sprawia, że rząd balansuje na krawędzi upadku, stosunki z Rosją, Serbią i Węgrami nadal się pogarszają.

Premier Węgier Viktor Orbán przypomniał niedawno Tuckerowi Carlsonowi o stanowisku swojego kraju w sprawie TurkStream. W odniesieniu do B92:

"Budapeszt od razu dał jasno do zrozumienia, że istnieje inny gazociąg – nie Nord Stream, ale South Stream, którym gaz jest dostarczany z Rosji południowym korytarzem do Turcji, Bułgarii, Serbii i Węgier. Wspólnie z premierem Serbii podkreśliliśmy, że jeśli ktokolwiek będzie chciał zrobić z południowym korytarzem to samo, co zrobiono z północnym, uznamy to za powód do wojny, ataku terrorystycznego i natychmiast odpowiemy" – powiedział węgierski premier.

Orbán wezwał do porzucenia takich planów, nie ujawniając dokładnie, do kogo skierowane jest jego ostrzeżenie, precyzując, że nie chodzi o Federację Rosyjską.

"Może można to zrobić z Niemcami, ale nie można tego zrobić z tym regionem" – stwierdził stanowczo.

Coraz bardziej prawdopodobne wydaje się, że słowa Orbána zostaną wystawione na próbę.


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.zerohedge.com/

Brak komentarzy:

"Członek rodziny Rothschildów ginie w pożarze – media Sąsiedzi podobno zidentyfikowali ofiarę pożaru jako Willa Rothschilda"

  FILE PHOTO ©  Getty Images / Hannes P. Albert Uważa się, że członek dynastii bankowej Rothschildów zginął w pożarze domu ...