Obecny prezydent – Ahmed Al-Sharaa – odpowiedział siłą.
Tysiące uzbrojonych mężczyzn ogarnęło region i rozpoczęły się ataki odwetowe.
Ich celem była społeczność alawicka – mniejszościowa sekta w islamie szyickim, do której należą Assadowie.
Stanowiąc około dziesięciu do trzynastu procent całej populacji Syrii, Alawici tradycyjnie zamieszkują region przybrzeżny:
Tartus, Latakia i inne miasta i miasteczka – i to właśnie tam gangi Al Sharaa przybyły w ten pamiętny piątek. Raporty wskazują, że w ciągu 72 godzin zginęło ponad 1300 osób, a cywile ponieśli największe straty w wyniku przemocy.
Brytyjskie Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało, że wśród zabitych było 830 cywilów, obok 231 członków syryjskich sił bezpieczeństwa i 250 alawickich bojowników.
Jednak rzeczywiste liczby mogą być znacznie wyższe. Okropności wojny
RT rozmawiało z dwiema osobami, których rodziny utknęły w tym rejonie, i przedstawiają one wstrząsający obraz brutalności, jakiej doznali mieszkańcy społeczności alawickiej.
Marwa, której imię zostało zmienione ze względów bezpieczeństwa, opowiada, co przydarzyło się jej braciom: „Wszystko zaczęło się 6 marca, kiedy usłyszeliśmy strzały i władze wprowadziły godzinę policyjną.
Rano 7 marca skontaktowaliśmy się ze wszystkimi członkami naszej rodziny na czacie rodzinnym WhatsApp.
Mój brat mieszkający w Latakii ostrzegł wszystkich, żeby nie wychodzili z domów.
I to był ostatni raz, kiedy się z nim skontaktowaliśmy”. Marwa mówi, że po tym, jak przestał odpowiadać na wiadomości, wysłali innego brata – mieszkającego w pobliżu – żeby sprawdził, co u niego.
Ale kiedy dotarł do domu, odkrył zwłoki z wieloma kulami rozrzuconymi na ziemi.
Z żalu i frustracji brat wyszedł na ulicę i zaczął krzyczeć na uzbrojonych mężczyzn, których znalazł w okolicy, oskarżając ich o śmierć swojego brata, błąd, który kosztował go życie. Marwa i jej rodzina nie mieli możliwości pochowania swoich zmarłych.
Powiedziała, że ludzie byli przerażeni, że mogą być powiązani z sektą alawicką, obawiając się o swoje życie. „Słyszałem to od co najmniej pięćdziesięciu osób.
Te gangi pukały do drzwi i pytały mieszkańców, czy są sunnitami czy alawitami.
Ci ostatni nie mieli szans na przeżycie”.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz