Uzbrojony podejrzany, który próbował dostać się do siedziby CIA w Langley w Wirginii, został postrzelony i zraniony przez agentów FBI po długiej konfrontacji z mężczyzną, który podobno twierdził, że ma bombę.
Biuro terenowe FBI w Waszyngtonie poinformowało w poniedziałek wieczorem, że agenci otworzyli ogień do intruza około godziny 18:00 czasu lokalnego.
„Osoba zaangażowana w incydent związany z bezpieczeństwem poza siedzibą Centralnej Agencji Wywiadowczej w McLean w Wirginii wyszedł ze swojego pojazdu z bronią i został zaangażowany przez funkcjonariuszy organów ścigania” - podało biuro w oświadczeniu, dodając, że „podmiot został ranny i został przetransportowano do szpitala w celu uzyskania pomocy medycznej ”.
Według źródeł organów ścigania cytowanych przez CNN i NBC, podejrzany początkowo sugerował, że miał w samochodzie materiał wybuchowy, a później opuścił pojazd z bronią, gdy funkcjonariusze próbowali przekonać go do ustąpienia.
Mężczyzna, którego tożsamość nie została ujawniona, był „zaburzony psychicznie” i wcześniej podjął kilka prób uzyskania dostępu do kampusu CIA, poinformowały NBC bezimienne źródła.
Chociaż nie jest jasne, ile oddano strzałów, dziennikarze obozujący w pobliżu miejsca zdarzenia powiedzieli, że usłyszeli ponad tuzin strzałów, a wkrótce potem przyjechała karetka. Stan podejrzanego pozostaje niejasny.
Policja zamknęła drogę prowadzącą do wejścia do Centrum Wywiadu im. George'a Busha - nazwanego na cześć 41. prezydenta USA i byłego dyrektora CIA - więc żaden z reporterów nie miał pojęcia, co się właściwie wydarzyło.
CIA tylko potwierdziła „incydent bezpieczeństwa” w swojej kwaterze głównej, podając niewiele szczegółów, ale stwierdzając, że kompleks Langley „pozostał bezpieczny”, a jego oficerowie bezpieczeństwa zajmowali się sytuacją.
Przetlumaczyla GR przez translator google
zrodlo:https://www.rt.com/usa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz