PRZEZ TYLER DURDEN
SOBOTA, 20.11.2021 - 19.30
Autor: MN Gordon za pośrednictwem EconomicPrism.com,
Authored by MN Gordon via EconomicPrism.com,
Prezydent Joe Biden wypiął pierś. Uśmiechnął się od ucha do ucha. W końcu osiągnął coś jako prezydent. Przejście wartego 1,2 biliona dolarów marnotrawstwa infrastruktury.
Po podpisaniu w tym tygodniu ustawy o inwestycjach infrastrukturalnych i zatrudnieniu na trawniku Białego Domu Biden zadeklarował:
„Tak działa nasz system. To jest amerykańska demokracja. I podpisuję prawo, które jest naprawdę konsekwentne, ponieważ sprawiliśmy, że nasza demokracja była dla ludzi”.
Bez wątpienia amerykańska demokracja to gigantyczne oszustwo. To już dawno. W rzeczywistości demokratyczne rządy motłochu zastąpiły ograniczony rząd republiki wraz z uchwaleniem siedemnastej poprawki w 1913 roku. Poprawka ta ustanawiała bezpośrednie wybory senatorów w głosowaniu powszechnym.
Krótko mówiąc, siedemnasta poprawka pozwala Senatowi kupować głosy od swoich wyborców w zamian za zwrot pieniędzy federalnych do ich okręgów. Gwarantuje to, że rząd podejmuje działania w celu zaspokojenia zbiorowego zapotrzebowania na prywatny dobrobyt poprzez wydatki publiczne. Wynagradza także korupcję polityczną i przekupstwo publiczne.
Na przykład 19 republikanów z Senatu i 13 republikanów z Izby Reprezentantów wyłamało się z szeregu, by uchwalić bezsensowną ustawę. W zamian dostali dodatkowe stosy smalcu rządowego.
Senator Deb Fischer i reprezentant Don Bacon z Nebraski, którzy obaj głosowali za projektem ustawy, przekazali 2,5 miliarda dolarów na naprawy dróg stanowych i autostrad oraz 216 milionów dolarów na infrastrukturę wodną. Bacon powiedział, że „uważał, że to dobre dla dystryktu i dobre dla Ameryki”.
Wszyscy jesteśmy za Nebraską, która ma ładne drogi i infrastrukturę wodną. Ale czy mieszkańcy Nebraski nie powinni płacić za własne drogi i oczyszczalnie ścieków? Czy wszystkie samorządy stanowe i samorządowe nie powinny być odpowiedzialne za zapewnienie własnej infrastruktury? Dlaczego Waszyngton ma w tym swój udział?
Rzeczywistość jest taka, że ten rachunek za infrastrukturę w wysokości 1,2 biliona dolarów stanowi gigantyczne obciążenie dla Amerykanów z korzyścią dla elity Waszyngtonu i powiązanych wtajemniczonych. Tak działa amerykańska demokracja XXI wieku. W ten sposób dostarcza elity… a nie ludziom.
Odkryjmy…
Tykająca bomba
W ciągu ostatnich 100 lat amerykański system demokratycznych rządów motłochu przekształcił się w samokanibalizację. Elity konsumują produktywność Amerykanów z klasy robotniczej i średniej, jednocześnie zobowiązując przyszłe potomstwo do niewoli zadłużeniowej. Wypychając twarze do publicznego koryta, rzucają psimi resztkami, aby udobruchać tłum.
Konsumując siebie, naród może chwilowo żyć ponad stan. Najlepiej tę dynamikę zaobserwować przyglądając się wzrostowi długu federalnego od przełomu wieków.
Kiedy Y2K pojawił się i zniknął bez żadnych problemów, dług federalny wynosił około 5,6 biliona dolarów. Dziś jest to ponad 28,9 biliona dolarów. W ciągu zaledwie 22 lat dług federalny wzrósł o ponad 416 proc. W tym samym okresie rzeczywisty produkt krajowy brutto Stanów Zjednoczonych wzrósł tylko z około 12,5 biliona dolarów do około 23 biliona dolarów – czyli około 84 procent.
O ile nam wiadomo, różnica między wzrostem zadłużenia a wzrostem PKB jest receptą na katastrofę. Ale to jeszcze nie połowa…
Widzisz, ten wzrost długu narodowego w stosunku do dochodu narodowego zbiegł się z odpowiednim wzrostem polityki coś za nic. Ten wzrost długu publicznego w stosunku do dochodu narodowego miał miejsce również w okresie szczególnie tanich kredytów.
Jednak tani kredyt może również ustąpić miejsca drogiemu kredytowi. Wraz ze wzrostem stóp procentowych rosną również płatności odsetkowe netto na obsługę długu.
Płatności odsetek netto od długu publicznego za rok podatkowy 2021 wyniosły nieco ponad 300 miliardów dolarów. Było to w roku, w którym rentowność 10-letnich obligacji skarbowych była w większości poniżej 1,5 proc. Jednak nie potrzeba wiele wzrostu stóp procentowych, aby całkowicie rozwalić budżet.
Według Komitetu ds. Odpowiedzialnego Budżetu Federalnego stopy procentowe wyższe o jeden punkt procentowy w całym roku podatkowym 2021 wyniosłyby łącznie koszty odsetek w wysokości 530 miliardów dolarów — więcej niż koszt Medicaid. Stawki wyższe o dwa punkty procentowe skutkowałyby łącznymi kosztami odsetek w wysokości 750 miliardów dolarów, czyli więcej niż rząd federalny wydaje na obronę lub opiekę medyczną. A przy trzech punktach procentowych wyższy, koszty odsetek wyniosłyby łącznie 975 miliardów dolarów — prawie tyle, ile wydaje się na ubezpieczenie społeczne.
Im większy dług federalny, tym bardziej rząd federalny jest narażony na tykającą bombę zegarową rosnących stóp procentowych. Co by było, gdyby dziesięcioletni banknot podskoczył do ponad 15 procent, tak jak to miało miejsce w 1981 r., aby przeciwdziałać szalejącej inflacji?
To prawdopodobnie oznaczałoby, że płatności odsetkowe netto byłyby w całości dokonywane z pożyczonych pieniędzy. To wraz z masową deprecjacją waluty jest miejscem, do którego ostatecznie prowadzi samokanibalizacja.
W międzyczasie prezydent Biden i zespół opracowali całkiem fajny plan, by uchylać się od odpowiedzialności…
Boondoggle Demokracja dla elit
Głównym zadaniem polityków jest uchylanie się od odpowiedzialności, gdy okazuje się, że wydatki na infrastrukturę, podobnie jak inne rodzaje odpadów, są spłukiwane w toalecie. Biden coś o tym wie. Ma doświadczenie.
Kiedy prezydent Barry Obama podpisał American Recovery and Reinvestment Act na początku 2009 roku, zlecił swojemu wiceprezydentowi, Joe Bidenowi, zapewnienie rozsądnego wydatkowania 800 miliardów dolarów. Biden powołał zespół nadzorczy, który śledził pieniądze. Błagał także lokalnych polityków, aby nie wydawać pieniędzy na „głupie rzeczy”. Niewiele to pomogło. Według Wall Street Journal:
„Wioska na Alasce o nazwie Ouzinkie, licząca 167 mieszkańców, otrzymała lotnisko za 15 milionów dolarów, podczas gdy niektóre główne huby nie otrzymały nic. Tylko około 10 procent wydatków prawnych, czyli 80 miliardów dolarów, przeznaczono na infrastrukturę – a bardzo niewiele przeznaczono na pracę krytyczną. Finansowanie projektów „przygotowanych do łopaty” obiecanych przez Obamę oznaczało, że pieniądze nie trafiały do najbardziej wymagających naprawy mostów, ale do miejsc pracy, które mogłyby szybko usunąć gąszcz zezwoleń regulacyjnych. Renowacja dróg była typową czynnością; mniej niż 12% wydatków na infrastrukturę poszło na prace przy mostach. Obiecany boom na zielone miejsca pracy nigdy się nie zmaterializował”.
Gdzie więc poszłoby pozostałe 90 procent pieniędzy, jeśli tylko 10 procent poszło na infrastrukturę? Czy Biden wie? Podejrzewamy, że trafiła ona do elit i powiązanych z nią wtajemniczonych, którzy nie zrobili z nią zbyt wiele, przynosząc zawyżone dochody.
Niestety, najnowszy projekt ustawy o infrastrukturze wydaje się być powtórką poprzedniego. Waszyngton po prostu nakłada bzdury na bzdury. Randal O’Toole z Cato Institute pisze:
„Około połowa dolarów na transport jest przeznaczona na Amtrak i transport miejski, środki transportu, które przewożą mniej niż 1 procent podróży pasażerskich i nie przewożą ładunków. Podczas gdy druga połowa wydaje się być poświęcona autostradom, większość z nich zostanie przeznaczona na projekty, które zmniejszą, a nie utrzymają lub zwiększą przepustowość dróg”.
W tym momencie dla prezydenta Bidena najważniejsze jest to, że Kamala Harris, Pete Buttigieg i inni członkowie jego gabinetu potrafią uchylać się od odpowiedzialności za wszystkie nadchodzące odpady. W ten sposób Biden ogłosił, że były burmistrz Nowego Orleanu, Mitch Landrieu, będzie pełnił funkcję starszego doradcy i koordynatora infrastruktury w związku z boondoggle bill.
Czy Landrieu wykona lepszą pracę niż Biden w tej roli?
Można tylko mieć nadzieję. Ale niezależnie od tego, to naprawdę nie ma znaczenia…
Dzięki amerykańskiej demokracji XXI wieku elity waszyngtońskie mają kolejną marudną ustawę, którą mogą wykorzystywać i karmić. Potem dostaną kolejną. A niezliczone drogi zostaną wyremontowane whether they need to or not.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz