Wojsko odrzuciło doniesienia o bombardowaniu jako "szalone" i prewencyjnie obwiniło ISIS.
W 2017 roku USA zbombardowały kawałek strategicznej infrastruktury w Syrii, tamę Tabqa na rzece Eufrat, mimo że znajduje się na liście bez uderzenia, donosiNew York Times.
Bombowiec B-52 zrzucił na cel jedne z najcięższych broni w arsenale Sił Powietrznych USA, w tym co najmniej jeden pogromca bunkrów BLU-109, który ma na celu zniszczenie ufortyfikowanych konkretnych celów. Bomba ta przebiła pięć pięter w jednej z wież tamy, ale nie eksplodowała.
Gdyby zaprojektowana przez Sowietów konstrukcja z ziemi i betonu zawiodła, dziesiątki tysięcy ludzi mieszkających w dolinie poniżej prawdopodobnie by zginęło.
Zapora nie została natychmiast zniszczona, ale uszkodzenie jej wyposażenia sprawiło, że nie działała i była zagrożona przepełnieniem. Bezprecedensowy rozejm z udziałem grupy terrorystycznej Państwo Islamskie (IS, dawniej ISIS), wspieranych przez USA sił na miejscu i syryjskich sił rządowych został pospiesznie zawarty z pomocą Rosji, aby umożliwić naprawę dźwigu kontrolującego awaryjne wrota przeciwpowodziowe.
Wydarzenia zostały opisane przez Times na podstawie wywiadów z anonimowymi amerykańskimi urzędnikami wojskowymi, a także ludźmi w Syrii, w tym inżynierem, który był obecny przy tamie w dniu ataku. Jest to najnowsze ujawnienie przez gazetę operacji Talon Anvil, które krytycy nazywają lekkomyślnymi. Grupa zadaniowa została utworzona w celu koordynowania wysiłków wojennych przeciwko IS i była obsadzona przez komandosów US Army Delta Force, zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami.Po tym, jak praca została wykonana przez załogę 16 pracowników, strajk dronów zarządzony przez tę samą grupę zadaniową, która wezwała do pierwszego strajku, zniszczył furgonetkę przewożącą niektórych z nich z powrotem. Zabił inżyniera mechanika, technika i syryjskiego pracownika Czerwonego Półksiężyca.
Atak z 26 marca na tamę Tabqa został przypisany siłom amerykańskim przez Rosję i Syrię, ale wtedy lt. Gen. Stephen J. Townsend, pod którego nadzorem działała grupa zadaniowa, odrzucił to jako "wiele szalonych raportów".
"Zapora Tabqa nie jest celem koalicji, a kiedy dochodzi do ataków na cele wojskowe, w miejscu lub w pobliżu tamy, używamy amunicji niekratonowej, aby uniknąć niepotrzebnych uszkodzeń obiektu" - zapewnił dziennikarzy.
Jeśli coś stanie się z tamą Tabqa, będzie to z rąk ISIS, a nie koalicji.
Według źródeł Timesa, Talon Anvil rutynowo stosował sztuczkę, aby obejść proces weryfikacji nalotów przez wyższe dowództwo, powołując się na pilną potrzebę obrony sił sojuszniczych USA przed zbliżającym się atakiem. Uderzenie w tamę było również uzasadnione w ten sposób, ale świadkowie powiedzieli, że nie miały miejsca żadne większe walki w okolicy przed uderzeniem bomb.
Centralne Dowództwo USA przyznało się do zrzucenia trzech bomb o wadze 2000 funtów, ale powiedziało, że celują w wieże, a nie w samą tamę. I że fakt, że nie zawiódł, świadczył o bezpieczeństwie operacji, zasugerował rzecznik wojska. Zaprzeczył, że zwykłe procedury zostały pominięte w autoryzowaniu strajków.
The Times powiedział, że raport wymagany od wyspecjalizowanych inżynierów w biurze zasobów i infrastruktury obronnej Agencji Wywiadu Obronnego przed atakami zalecał użycie jakichkolwiek materiałów wybuchowych w pobliżu tamy. Nawet stosunkowo niewielka amunicja, taka jak pociski Hellfire, może uszkodzić betonowe konstrukcje kontrolujące przepływ wody, wynika z czterostronicowej oceny.
Talon Anvil nie zgłosił uderzeń tamy. Amerykańskie wojsko musiało poskładać to, co się stało, przeglądając dzienniki z bombowca B-52, źródło powiedziało Timesowi. Nie podjęto żadnych działań dyscyplinarnych wobec członków tajnej jednostki, donosi gazeta.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.rt.com/news
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz