Dawno, dawno temu, nad Donem, na południowych stepach dzisiejszej Ukrainy, wielki król Persji, potężny Dariusz, dowodzący najpotężniejszą armią, jaką kiedykolwiek zgromadzono na ziemi, otrzymał zagadkową wiadomość od ściganego przez siebie wroga: koczowniczego władcy Idanthyrsusa, króla Scytów.
© Sputnik / Siergiej Karpuhin
/ Poseł scytyjski przybył do obozu perskiego z ptakiem; mysz; żaba; i pięć strzał.
A potem odszedł w pośpiechu.
Chytry Dariusz zinterpretował tę wiadomość jako gotowość Scytów do podporządkowania się Persom.
Nie tak szybko. To starszy doradca Dariusa ds. polityki zagranicznej, Gobryas, który był również jego szwagrem, musiał złamać szyfr:
"Jeśli wy, Persowie, nie zamienicie się w ptaki i nie wzniesiecie się w powietrze, albo w myszy i nie zagrzebiecie się w ziemi, albo w żaby i nie wskoczycie do jezior, nigdy już nie wrócicie do domu, tylko zostaniecie tutaj, w tym kraju, tylko po to, by zostać wystrzelonym przez strzały Scytów".
Cóż, najwyraźniej ta opowieść z głębin sprzed Jedwabnego Szlaku dowodzi strategicznego koszmaru prowadzenia wojny z nieuchwytnymi koczowniczymi łucznikami konnymi na euroazjatyckich stepach.
Ale może to być również opowieść o prowadzeniu wojny z niewidzialnymi partyzantami miejskimi w sandałach i RPG ukrytych w gruzach Gazy; Mini-oddziały wyłaniają się z tuneli, aby uderzyć i spalić czołgi Merkawy, zanim znikną pod ziemią.
Historia mówi nam również, że Dariuszowi nie udało się doprowadzić scytyjskich koczowników do bezpośredniej bitwy. Tak więc jesienią 512 r. p.n.e. wykonał przedamerykański gambit w Afganistanie 2500 lat przed tym faktem: ogłosił zwycięstwo i odszedł.
Który wylądował na lotniskowcu
Każdy, kto zna Azję Zachodnią – od amerykańskich generałów po sklepikarzy na arabskiej ulicy – wie, że Izrael jest lotniskowcem, którego misją jest trzymanie Azji Zachodniej w szachu w imieniu Hegemona.
Oczywiście w środowisku geopolitycznym pies zjada psa łatwo jest źle zrozumieć wszystkie machanie psem. Pewne jest to, że dla hegemonicznych kręgów amerykańskiego Deep State, a już na pewno dla Białego Domu i Pentagonu, w obecnej sytuacji zapalnej liczy się skrajny/ludobójczy rząd Netanjahu kierowany przez Likud w Izraelu, a nie "Izrael" jako taki.
To pokazuje, że Netanjahu jest dokładnym lustrzanym odbiciem oblężonego aktora w przepoconej bluzie w Kijowie. Całkiem niezły prezent geopolityczny – w sensie odwrócenia winy od Hegemona za ludobójstwo na żywo na każdym smartfonie na świecie.
A wszystko to pod pozorem legalności – jak w Białym Domu i Departamencie Stanu "doradzającym" Tel Awiwowi działanie z umiarem; Tak, możecie bombardować szpitale, szkoły, pracowników medycznych, dziennikarzy, tysiące kobiet, tysiące dzieci, ale proszę, bądźcie delikatni.
Tymczasem Hegemon rozmieścił Armadę we wschodniej części Morza Śródziemnego, wraz z dwiema bardzo drogimi żelaznymi wannami, żałosnymi lotniskowcami i atomowym okrętem podwodnym w pobliżu Zatoki Perskiej. Nie chodzi o to, by badać partyzantów w podziemnych tunelach i "chronić" Izrael.
Ostateczny cel – neokonserwatystów i syjonistów – to oczywiście Hezbollah, Syrii, Haszd asz-Szaabi w Iraku i Iranie: cała oś oporu.
Iran-Rosja-Chiny, nowa neokonserwatywna "oś zła", która tak się składa, że jest trzema największymi aktorami integracji Eurazji, praktycznie zinterpretowała ludobójstwo w Gazie jako izraelsko-amerykańską operację. I jasno zidentyfikowali kluczowy wektor: energię.
Nieoceniony Michael Hudson zauważył, że "naprawdę widzimy tutaj coś bardzo podobnego do krucjat. To prawdziwa walka o to, kto będzie kontrolował energię, ponieważ, znowu, kluczem jest to, że jeśli możesz kontrolować światowy przepływ energii, możesz zrobić całemu światu to, co Stany Zjednoczone zrobiły Niemcom w zeszłym roku, wysadzając gazociągi Nord Stream.
BRICS 10 w ruchu
I to prowadzi nas do fascynującego przypadku delegacji ministrów spraw zagranicznych OIC/świata arabskiego, która obecnie podróżuje po wybranych stolicach, promując swój plan całkowitego zawieszenia broni w Strefie Gazy oraz negocjacji w sprawie niepodległego państwa palestyńskiego. W skład delegacji, zwanej Grupą Kontaktową ds. Gazy, wchodzą Arabia Saudyjska, Egipt, Jordania, Turcja, Indonezja, Nigeria i Palestyna.
Ich pierwszym przystankiem był Pekin, gdzie spotkali się z Wang Yi, a drugim Moskwa, gdzie spotkali się z Siergiejem Ławrowem. To mówi nam wszystko, co musimy wiedzieć o BRICS 11 w akcji – nawet przed faktem.
Cóż, to właściwie BRICS 10, ponieważ po wyborze pro-hegemońskiego syjonisty Javiera "Masakry piłą mechaniczną" Milei na prezydenta, Argentyna jest teraz poza obrazem i prawdopodobnie odrzucona do 1 stycznia 2024 r., kiedy to BRICS poprzednio 11 rozpocznie się pod rosyjską prezydenturą.
Specjalna konferencja OIC/Ligi Arabskiej w sprawie Palestyny w Arabii Saudyjskiej przyniosła Potulna deklaracja końcowa które rozczarowały praktycznie całe Globalne Południe/Globalną Większość. Ale potem coś zaczęło się ruszać.
Ministrowie spraw zagranicznych zaczęli ściśle koordynować swoje działania. Początkowo Egipt z Chinami, po uprzedniej koordynacji z Iranem i Turcją. Może to zabrzmieć sprzecznie z intuicją – ale to wszystko wynika z powagi sytuacji. To wyjaśnia, dlaczego irański minister spraw zagranicznych nie jest częścią obecnej delegacji podróżującej, której w praktyce przewodniczą Arabia Saudyjska i Egipt.
Spotkanie z Ławrowem zbiegło się w czasie z nadzwyczajnym spotkaniem online BRICS w sprawie Palestyny, zwołanym przez obecną prezydencję RPA. Kluczowa kwestia: za mówcami można było zidentyfikować flagi nowych członków: Iranu, Egiptu i Etiopii.
Prezydent Iranu Raisi nie szczędził żadnych ograniczeń, wzywając państwa członkowskie BRICS do użycia wszelkich dostępnych narzędzi politycznych i ekonomicznych w celu wywarcia presji na Izrael. Xi Jinping po raz kolejny wezwał do rozwiązania dwupaństwowego i wskazał Chiny jako mediatora z wyboru.
Po raz pierwszy Xi własnymi słowami wyłożył to wszystko: "Nie może być bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie bez sprawiedliwego rozwiązania kwestii palestyńskiej. Wielokrotnie podkreślałem, że jedynym realnym sposobem przerwania cyklu konfliktu palestyńsko-izraelskiego jest rozwiązanie dwupaństwowe, przywrócenie Palestynie uzasadnionych praw narodowych i ustanowienie niepodległego państwa Palestyny.
A wszystko powinno zacząć się od międzynarodowej konferencji.
Wszystko to implikuje uzgodnione, zjednoczone stanowisko BRICS 10 w ciągu najbliższych kilku dni, wywierające maksymalną presję na Tel Awiw/Waszyngton w sprawie zawieszenia broni, w pełni poparte przez praktycznie całą globalną większość. Oczywiście nie ma gwarancji, że Hegemon pozwoli mu odnieść sukces.
Na przykład tajne negocjacje z udziałem Turcji utknęły w martwym punkcie. Pomysł polegał na tym, aby Ankara odcięła dostawy ropy do Izraela z rurociągu BTC z Baku do Ceyhan: ropa jest następnie ładowana na tankowce do Aszkelonu w Izraelu. To co najmniej 40% ropy napędzającej izraelską machinę wojskową.
Ankara, wciąż członek NATO, wzbraniała się – przestraszona nieuchronnie ostrą reakcją Ameryki.
Na dłuższą metę Rijad może być jeszcze bardziej śmiały: nie będzie więcej eksportu ropy, dopóki nie znajdzie się ostateczne rozwiązanie dla Palestyny, zgodnie z Arabską Inicjatywą Pokojową z 2002 roku. Jednak MbS tego nie zrobi – ponieważ saudyjskie bogactwo jest w całości zainwestowane w Nowym Jorku i Londynie. To jeszcze długa, kręta, wyboista droga do petroyuan.
Tymczasem praktycy realpolitik, tacy jak John Mearsheimer, słusznie wskazują, że wynegocjowane rozwiązanie dla Izraela i Palestyny jest niemożliwe. Szybki rzut oka na aktualną mapę pokazuje, że rozwiązanie dwupaństwowe – popierane przez wszystkich, od Chin i Rosji po świat arabski – jest martwe; państwo palestyńskie, jak zauważył Mearsheimer, "będzie jak rezerwat indiański" w USA, "oddzielone i odizolowane, a nie tak naprawdę państwem".
Żadnego zabezpieczania się, jeśli chodzi o ludobójstwo
Co więc ma zrobić Rosja? Oto bardzo dobra, świadoma wskazówka.
"Putin w labiryncie" oznacza, że Moskwa jest aktywnie zaangażowana, w sposób BRICS 10, w doprowadzenie do pokojowej Azji Zachodniej, przy jednoczesnym utrzymaniu wewnętrznej stabilności w Rosji w ramach stale ewoluującej wojny hybrydowej Hegemona: wszystko to jest ze sobą powiązane.
Podejście rosyjsko-chińskiego partnerstwa strategicznego do Azji Zachodniej, podpalonej przez zwykłych podejrzanych, polega na strategicznym wyczuciu czasu i cierpliwości – co Kreml i Zhongnanhai masowo wykazują.
Nikt tak naprawdę nie wie, co dzieje się w tle – głęboka gra cieni za mgłą splecionych wojen. Zwłaszcza jeśli chodzi o Azję Zachodnią, zawsze otoczoną seryjnymi mirażami wyłaniającymi się z pustynnych piasków.
Przynajmniej możemy spróbować dostrzec miraże wokół monarchii Zatoki Perskiej, GCC – a zwłaszcza to, w co tak naprawdę bawi się MbS i jego mentor MbZ. Jest to absolutnie kluczowy fakt: zarówno Liga Arabska, jak i OIC są kontrolowane przez Radę Współpracy Państw Zatoki Perskiej.
A jednak, gdy zarówno Rijad, jak i Abu Zabi stają się członkami BRICS 10, z pewnością widzą, że nowym gambitem Hegemona jest powstrzymanie postępów Inicjatywy Pasa i Szlaku (BRI) w Azji Zachodniej poprzez podpalenie regionu.
Tak, to jest wojna z Chinami, która zmienia się z hybrydowej w gorącą, ramię w ramię z ostatecznym rozwiązaniem "problemu palestyńskiego".
A jako bonus, z perspektywy Hegemona, powinno to mocno zaangażować tę bandę pustynnych Beduinów w nowy gambit D.O.A., IMEC (Korytarz Indie-Bliski Wschód), który w rzeczywistości jest korytarzem handlowym Europa-Izrael-Zjednoczone Emiraty-Arabia Saudyjska-Indie, teoretycznie konkurentem dla BRI.
Głównym tematem przewijającym się we wszystkich zakamarkach arabskiej ulicy jest to, że wymordowanie palestyńskiego ruchu oporu jest jeszcze bardziej pasjonującą kwestią dla sprzedanych elit GCC niż konfrontacja z syjonizmem.
To wyjaśnia, przynajmniej częściowo, brak reakcji GCC na trwające ludobójstwo (teraz próbują się zadośćuczynić). Jest to równoległe z ich bezreakcyjną reakcją na metodyczne ludobójstwo, gwałty i grabieże Irakijczyków, Syryjczyków, Afgańczyków, Libijczyków, Jemeńczyków, Sudańczyków i Somalijczyków.
Jest absolutnie niemożliwe – i nieludzkie – asekurowanie się, jeśli chodzi o ludobójstwo. Wciąż nie wiadomo, czy Rada Współpracy Zatoki Perskiej (GCC) opowiedziała się po którejś ze stron, tym samym całkowicie oddalając się, duchowo i geopolitycznie, od szerszej arabskiej ulicy.
To ludobójstwo może być decydującym momentem młodego XXI wieku – przegrupowaniem całego Globalnego Południa i Globalnej Większości i wyjaśnieniem, kto jest po właściwej stronie Historii. Cokolwiek zrobi dalej, wydaje się, że Hegemon jest skazany na całkowitą utratę całej Azji Zachodniej, Heartlandu, szerszej Eurazji i Globalnego Południa / Globalnej Większości.
Blowback działa w tajemniczy sposób: gdy "lotniskowiec" w Azji Zachodniej całkowicie oszalał, tylko turbodoładował strategiczne partnerstwo rosyjsko-chińskie, aby ukształtować historię dalej na drodze do stulecia Eurazji.
Poglądy i opinie wyrażone w tym artykule są wyłącznie poglądami i opiniami autora i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy i opinie Sputnika.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://sputnikglobe.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz