'Wybory prezydenckie odbędą się najprawdopodobniej 28 czerwca, ale to też zależy od tempa prac w Senacie, bo, jak wiemy, Senat w ostatnich miesiącach spowalniał wielokrotnie prace legislacyjne' – poinformował wczoraj w Polskim Radiu Wrocław premier Mateusz Morawiecki.
Szef rządu pytany był m.in. o sposób przeprowadzenia i datę wyborów prezydenckich.
"Myślę, że to, w jaki sposób odbędą się wybory, jest już prawie przesądzone – w sposób mieszany, a więc wybory tradycyjne i wybory korespondencyjne" – wyjaśnił premier. Dodał, że wszyscy, którzy czują, że są w grupie zagrożenia związanego z epidemią i osoby na kwarantannie, będą mogli wziąć udział w głosowaniu korespondencyjnym.
Premier dodał, że wybory prezydenckie najprawdopodobniej odbędą się 28 czerwca. "Ale to też zależy od tempa prac w Senacie, bo, jak wiemy, Senat w ostatnich miesiącach spowalniał wielokrotnie prace legislacyjne" – zauważył.
Mateusz Morawiecki pytany był również o kandydaturę na urząd głowy państwa prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. "Zmiana kandydata (Koalicji Obywatelskiej – przyp. red.) była dziwna, nietypowa, wycofanie swojego kandydata, jakim była marszałek Kidawa-Błońska, to na pewno szok dla wielu wyborców PO" – ocenił premier.
Dodał przy tym, że do wszystkich kandydatów podchodzi z pokorą. "Ze wszystkim trzeba się liczyć. Pani marszałek jako jedyna kobieta w tym gronie była na pewno groźnym konkurentem, ale i prezydent Warszawy jest bardzo groźnym kandydatem. Jestem przy tym przekonany, że prezydent Andrzej Duda podchodzi z olbrzymią atencją do wszystkich kandydatów" - stwierdził premier.
Szef rząd był też pytany o to, czy decyzja o druku kart do głosowania nie została podjęta zbyt pochopnie. "A kiedy te karty miałyby być wydrukowane, jeśli Senat przypadkiem jednak łaskawie zdążyłby zadecydować o ustawie o głosowaniu korespondencyjnym. Wtedy zostałoby kilka dni do wyborów" – zauważył premier.
Morawiecki podkreślił, że politycy muszą brać odpowiedzialność za decyzję w konkretnych okolicznościach.
"Wtedy te okoliczności były takie, że procedowana była w Sejmie i przeprocedowana ustawa o głosowaniu korespondencyjnym. Podjęliśmy wraz z Radą Ministrów najbardziej odpowiednią decyzję o drukowaniu kart i tak wtedy należało postąpić. Później, ze względu na opóźnianie, zamrażanie ustawy przez Senat, trzeba było podjąć inne decyzje" – podsumował.
zrodlo:londynek.net
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz