Początek lipca przyniósł nasilenie się fali migracyjnej. Na wyspę położoną najbliżej wybrzeża Afryki stale przypływają kolejne duże i małe łodzie.
W związku z pogarszającą się sytuacją na wyspie szef władz regionu Sycylia Nello Musumeci zwrócił się do rządu o wprowadzenie tam stanu kryzysowego. Na Lampedusie, dodał, są "problemy sanitarne, społeczne i ekonomiczne". "Potrzebna jest natychmiastowa reakcja" - oświadczył gubernator.
Władze regionalne wysłały do tamtejszego ośrodka zestawy diagnostyczne do badania na obecność koronawirusa.
Ostro sytuację podsumował były szef MSW, lider Ligi Matteo Salvini, który jest zwolennikiem surowej polityki migracyjnej.
"Wystarczyło mniej niż dwa tygodnie, by przekroczyć liczbę wszystkich migrantów przybyłych przez cały lipiec 2019 roku, kiedy Liga była w rządzie" - oświadczył Salvini. Podkreślił, że od początku lipca tego roku przypłynęło 1 137 migrantów, podczas gdy w tym samym miesiącu 2019 r. liczba ta wyniosła 1 088.
Odnosząc się do rządu Salvini zapytał: "Wspólnicy czy kretyni?".
Burmistrz Lampedusy Salvatore Martello oznajmił zaś mediom, że od dłuższego czasu zaprasza premiera Giuseppe Contego, by zobaczył, co dzieje się na miejscu. Jego zdaniem, rząd powinien tam wprowadzić stan klęski.
zrodlo:londynek.net
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz